Dramatyczne i pełne cierpienia „odchodzenie do Domu Pana”, wspólne modlitwy, ostatnie nieme błogosławieństwo z watykańskiego okna i wreszcie pogrzeb; wiatr zamyka Pismo Święte…
Nie ma go już z nami, ale pozostawił nam całe swoje dziedzictwo. Tylko czy potrafimy, szczególnie dzisiaj, z tego korzystać? Te pytania zadajemy sobie od lat. Wracają one też dzisiaj, i to z o wiele większą mocą.
Przebogaty pontyfikat
Nie jest możliwe, żeby w kilkunastu zdaniach zamknąć to, co było najważniejsze w posłudze Karola Wojtyły, a potem Jana Pawła II, i o to na szczęście możemy się jeszcze spierać przez całe lata. No bo co wybrać z blisko 100 tys. stron zapisanych przez Jana Pawła II? Uczciwie rzecz ujmując, to byłby tytaniczny wysiłek, żeby to wszystko przeczytać i zgłębić, książki, poezje, encykliki, adhortacje… I można tak wymieniać jeszcze długo.
Do tego dochodzą 104 pielgrzymki, w trakcie których papież odwiedził 135 krajów i wygłosił 2,5 tys. homilii. A tak naprawdę to tylko statystyka; a te wszystkie spotkania, gesty, słowa, które tam padały, bądź milczenie, które wielokrotnie było głośniejsze od krzyku…
Dlaczego zatem o tym wszystkim piszę? Po to, żeby zwrócić uwagę na to, że jesteśmy szczęściarzami. Każdego dnia możemy – jeśli tylko chcemy – czerpać z tego wszystkiego pełnymi garściami i dodatkowo dzielić się tym z innymi. Ale jest jeszcze coś niezwykle ważnego, z czego powinniśmy korzystać i sobie przypominać. Mianowicie pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.
Czytaj więcej: Jan Paweł II a trzecia tajemnica fatimska
Osiem pielgrzymek jak osiem filarów
Jaka byłaby Polska, gdyby nie pielgrzymki Jana Pawła II? Każda z jego wizyt w ojczyźnie odmieniała Polaków: umacniała w wierze i w poczuciu narodowej dumy, uwrażliwiała na problemy społeczne, sprawiała, że – przynajmniej na jakiś czas – rodacy papieża stawali się lepsi.
Jan Paweł II odwiedzał Polskę ośmiokrotnie. Trzy pierwsze pielgrzymki były jak oddech wolności w komunistycznym zniewoleniu. Pięć następnych to lekcje życia w trudnej wolności. Z perspektywy lat jest oczywiste, że wizyty Jana Pawła II odmieniły Polskę. Podczas każdej pielgrzymki Jan Paweł II gromadził nieprzebrane tłumy ludzi, a każda uroczystość z jego udziałem była wielką manifestacją wiary i radości.
Już pierwsza pielgrzymka z 1979 r. zyskuje miano historycznej, ponieważ zapoczątkowuje proces przemian społecznych, który rok później doprowadzi do powstania NSZZ „Solidarność”, a po 10 latach – do upadku systemu totalitarnego w Europie Środkowo-Wschodniej.
Zagraniczni obserwatorzy piszą wówczas o dziewięciu dniach, które wstrząsnęły Polską i światem. Biograf papieża George Weigel napisał: „To, co Lenin rozpoczął 16 kwietnia 1917 r. na Dworcu Fińskim w Piotrogrodzie, i to, co Stalin uznał za zagwarantowane na konferencji w Jałcie w lutym 1945 r., a Breżniew w brutalny sposób potwierdził, dokonując inwazji na Czechosłowację i ujarzmiając ją w 1968 r. – to wszystko Jan Paweł II zaczął demontować 4 czerwca 1979 r. w częstochowskim klasztorze na Jasnej Górze, świątyni Czarnej Madonny, Królowej Polski”.
Dla wszystkich było szokiem, że w komunistycznym państwie, które pozostaje pod wpływem Związku Sowieckiego, na każdym etapie papieskiej podróży dochodzi do gigantycznych zgromadzeń, podczas których ludzie manifestują swoją wiarę, przywiązanie do Kościoła i solidarność z papieżem, ucieleśniającym ich wolnościowe aspiracje. Podczas pielgrzymek w okresie PRL papież, który – jak sam podkreślał – mówił „do nas i za nas”, dawał rodakom nadzieję, umacniał w zmaganiach z komunizmem, przygotowywał i wychowywał do wolności. Jan Paweł II zostawił Polakom testament, który można streścić w dwóch wskazaniach: „Bądźcie mocni wiarą” i „Zachowajcie dziedzictwo, któremu na imię Polska”.
Czytaj więcej: Jan Paweł Wielki
Wlewał w polskie serca nadzieję
10 czerwca 1979 r. na krakowskich Błoniach, na koniec pierwszej, fundamentalnej pielgrzymki, Jan Paweł II mówił do blisko 2 mln wiernych zgromadzonych na mszy świętej: „I dlatego – zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, – abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili – abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy”.
To przesłanie towarzyszyło Polakom rok później, kiedy w wielkim zrywie zbudowali 10-milionowy związek zawodowy „Solidarność”. Nie inaczej było w ponurym czasie stanu wojennego. Kiedy w 1983 r. papież odwiedził Polskę, wlał w polskie serca niebywałą nadzieję. Choć naród nie był złamany, to panowały strach przed bezwzględnością władz, powszechne zniechęcenie i rozgoryczenie. Już pierwszy dzień wizyty rozwiał wszelkie nadzieje komunistów na to, że uda się wykorzystać papieża do uspokojenia nastrojów w kraju. W Belwederze, mówiąc do Wojciecha Jaruzelskiego, przypomniał o konieczności porozumienia władzy z narodem „według zasad wypracowanych w przełomowych dniach sierpnia 1980 r.”.
W czasie kolejnych dni tej pielgrzymki papież Polak podtrzymywał na duchu swoich rodaków, jednak jego narodowa katecheza nie była łatwa. Wzywał ludzi do codziennej świętości i wytrwania w trudnych dla narodu chwilach, podkreślając, że warto być Polakiem. Beatyfikowanie Rafała Kalinowskiego i Alberta Chmielowskiego wskazywało wiernym drogę do świętości w „czasie trudnym”.
W Częstochowie, podczas Apelu Jasnogórskiego, padły niezwykłe słowa do młodych: „Co to znaczy: czuwam? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. I że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. (…) Czuwam – to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje. (…) Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała”.
Podobnie było w 1987 r., gdzie papież spotkał się z młodzieżą na Westerplatte. To tam padły jakże i dzisiaj aktualne słowa: „Przyszłość Polski zależy od was i musi od was zależeć! To jest nasza Ojczyzna, nasze być i nasze mieć i nikt nie może pozbawić nas prawa, ażeby przyszłość tego naszego być i mieć nie zależała od nas. (…) Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje »Westerplatte«. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można »zdezerterować«”.
Egzamin z wolności jest przed nami
Do wolnej Polski papież przyjeżdżał pięciokrotnie – w latach: 1991, 1995, 1997, 1999 i 2002. Przestrzegał, że wolność może przerodzić się w niewolę, jeśli człowiek odrzuci prawdziwe wartości. Przypominał, że pełnię chrześcijaństwa można osiągnąć, jedynie idąc drogą ośmiu błogosławieństw.
W 1991 r. odwiedził wolną Polskę, zalecał, aby jego rodacy budowali państwo demokratyczne według wskazań Dekalogu. To była trudna, ale prorocza dla Polaków lekcja. 9 czerwca Jan Paweł II mówił tak: „Egzamin w przeszłości był trudny. Zdawaliśmy go, a wynik ogólny przyniósł nam uznanie. Potwierdziliśmy się. Jednakże w tym miejscu nie można się zatrzymać. Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale, stale, stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek – czyniąc użytek w prawdzie, bo tylko »prawda czyni wolnymi« (por. J 8, 32) ludzi i ludzkie wspólnoty, społeczeństwa i narody. Tak uczy Chrystus. Nasza ojczyzna znalazła się znowu w szczególnym momencie historycznym, momencie pod wieloma względami jedynym i może decydującym, którego nie można zmarnować dla jakichkolwiek racji. Jest to ogromny dar Boży, jakiś kairos naszej historii, który został nam dany i równocześnie zadany”.
W czasie krótkich odwiedzin na Śląsku Cieszyńskim w 1995 r. podkreślił, że w życiu społecznym i politycznym Polacy winni kierować się nade wszystko sumieniem.
Dwa lata później papież ostrzegł, że po zburzeniu muru berlińskiego wyrósł inny, który dzieli Europę: to mur przebiegający przez serca zbudowany z lęku, agresji i wzajemnego niezrozumienia.
W 1999 r. wskazał Polakom ośmiu błogosławieństw jako drogę do doskonałości.
Podczas ostatniej pielgrzymki, w 2002 r., u grobu św. Faustyny w Łagiewnikach, Jan Paweł II przypomniał obowiązek „rozniecania iskry Miłosierdzia”. Skierował do świata orędzie o Bogu bogatym w miłosierdzie jako dopełnienie jednego z głównych wątków jego pontyfikatu, który zawiera się w słowach: „Nie lękajcie się!”.
Mamy się nie lękać, bo moc miłosierdzia Bożego jest większa od zła obecnego w świecie.
Czytaj więcej: „Chcemy wyrazić wdzięczność za wszystko, co zrobił Jan Paweł II”
Piotr Dmitrowicz
dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 13(38) 01-07/04/2023