Ambasador Chin we Francji Lu Shaye w wywiadzie dla stacji telewizyjnej LCI, którego udzielił w miniony piątek, oświadczył, że sytuacja z przynależnością państwową Krymu jest skomplikowana. Dyplomata podkreślił, że „początkowo był rosyjski”, ale według prawa międzynarodowego należy do Ukrainy. Lu Shaye wypowiedział się również w sprawie Litwy, Łotwy i Estonii. „Według prawa międzynarodowego nawet kraje byłego ZSRS nie mają czynnego statusu, bo nie ma międzynarodowej umowy, która by potwierdzała ich status jako suwerennych państw” — oświadczył chiński dyplomata.
Czytaj więcej: Kraje bałtyckie nie wydają wiz Rosjanom. Ale inne kraje członkowskie tak. „Chcą europejskiego życia jednocześnie popierając wojnę”
Reakcja państw bałtyckich
Słowa ambasadora zostały skrytykowane przez szefów MSZ trzech krajów bałtyckich. Minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna potępił słowa chińskiego dyplomaty. Łotewski szef dyplomacji oświadczył, że słowa ambasadora o prawie międzynarodowym oraz suwerenności poszczególnych państw są całkowicie niedopuszczalne. „Oczekujemy wyjaśnień od strony chińskiej oraz całkowitego wycofania się z tej wypowiedzi” — powiedział Edgars Rinkeviczs.
Głos zabrał również minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis, który napisał na Twitterze: „Jeśli ktoś wciąż zastanawia się, dlaczego państwa bałtyckie nie ufają Chinom (w sprawie) »negocjacji pokojowych na Ukrainie«, to proszę (posłuchać) chińskiego ambasadora, który twierdzi, że Krym jest rosyjski, a granice naszych krajów nie mają podstaw prawnych”. Wcześniej na konferencji w Wilnie z udziałem przedstawicieli krajów NATO, Indii i państw Pacyfiku szef litewskiego MSZ oświadczył, że kraje zachodnie muszą zmniejszać swoją zależność od autorytarnych Chin. „Nowa sytuacja, czyli zwiększająca się współpraca krajów autorytarnych, które dążą do przepisania na nowo zasad prawa międzynarodowego, wymaga od nas wspólnej odpowiedzi. Indie i państwa Pacyfiku razem z Japonią, Południową Koreą, Australią i Nową Zelandią są naturalnymi sojusznikami NATO, z którymi łączą nas wspólne wartości oraz interesy ekonomiczne i bezpieczeństwa. W czasie nowych wyzwań musimy wzmacniać nasze partnerstwo” — mówił Landsbergis.
W poniedziałek, podczas wizyty w Luksemburgu Gabrielius Landsbergis powiedział dziennikarzom, że zwrócił się do zachodnich partnerów, aby wsparli kraje bałtyckie w sprawie słów chińskiego dyplomaty. Zdaniem polityka jest to absolutnie nowa sytuacja. „Prosimy o solidarność, bo mamy do czynienia z fenomenem. Wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy” — powiedział szef litewskiej dyplomacji.
Dodał, że słowa Lu Shaye przypominają rosyjską retorykę skierowaną przeciwko Ukrainie. „Podnoszą kwestie niepodległości, prawomocności granic, integralności terytorialnej. To są narracje, które już słyszeliśmy ze strony Moskwy. Teraz to mówi inny kraj, który naszym zdaniem, w wielu przypadkach jest sojusznikiem Rosji” — oświadczył minister. MSZ zapowiedział, że zostanie wezwany chargé d’affaires Chin na Litwie na rozmowę wyjaśniającą.
Po protestach krajów bałtyckich Pekin odniósł się oficjalnie do słów swego ambasadora. „Chiny szanują suwerenny status państw, które powstały po rozwiązaniu Związku Sowieckiego” — powiedziała w poniedziałek rzeczniczka prasowa chińskiego MSZ, Mao Ning.
Apel do Francji
Szef sejmowego Komitetu Spraw Zagranicznych Žygimantas Pavilionis poinformował, że wspólnie z grupą litewskich posłów oraz przedstawicieli innych krajów zainicjował list do minister spraw zagranicznych Francji Catherine Colonna, aby ambasador Chin został uznany za personę non grata. Parlamentarzysta podkreślił, że swe podpisy pod listem złożyło 80 posłów z różnych krajów, w tym 11 szefów sejmowych komisji ds. polityki zagranicznej. „Jako że ten apel podpisało sporo krajów będących członkami formatu 14+1 (format współpracy Chin z Europą — przyp. red.), to sądzę, że temu formatowi rękoma Chin zadano ostatni cios. Mam nadzieję, że żaden kraj nie będzie chciał uczestniczyć w tym formacie, gdzie Chiny mają wątpliwość, co do ich suwerenności” — powiedział w niedzielę poseł.
Litwę wsparł analityk Atlantic Council, Ian Brzeziński, syn Zbigniewa Brzezińskiego, który odwiedził nasz kraj. Zdaniem analityka obecna sytuacja geopolityczna jest o wiele bardziej niebezpieczna niż była w czasie zimnej wojny. Dodał, że polityka Litwy względem Tajwanu i Chin jest absolutnie słuszna. „Litwa jest wśród tych krajów, które mówią, że wartości są ważniejsze od interesów handlowych. To jest stanowisko lidera, który daje moralny autorytet w korytarzach UE, NATO i ONZ. Litwa przyjęła odpowiednią decyzję i prowadzi prawidłową politykę. To nie jest łatwa polityka, ale ona zwiększa autorytet i wpływy Litwy” — oświadczył Brzeziński.
Czytaj więcej: Chiny oburzone, nie chcą handlu USA z Tajwanem. „Polityka »jednych Chin« niezbędna”
Zełenski w Wilnie
Wypowiedź Lu Shaye doczekała się również reakcji Ukrainy. Ambasador Ukrainy we Francji, Wadym Omelczenko, oświadczył, że chiński dyplomata ma problemy z geografią, a jego stanowisko jest sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem Pekinu. Omelczenko oświadczył, że oficjalnie Chiny deklarowały, że muszą być dołożone wszelkie „wysiłki na rzecz przywrócenia pokoju na Ukrainie w oparciu o międzynarodowe prawo oraz cele i zasady Karty Narodów Zjednoczonych”.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w miniony piątek poinformował, że Wołodymyr Zełenski przyjął jego zaproszenie i ma pojawić się w trakcie lipcowego szczytu NATO w Wilnie. „Po pierwsze, mam nadzieję, że sojusznicy NATO zobowiążą się podczas szczytu do wspierania Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne, przy pomocy krytycznego wsparcia wojskowego, aby zapewnić zwycięstwo Ukrainy. Oczekuję również, że sojusznicy NATO zgodzą się na wieloletni program, który pomoże Ukrainie przejść z broni i doktryn z czasów sowieckich na standardy NATO oraz zapewnienie pełnego współdziałania między siłami ukraińskimi a siłami NATO” — oświadczył Stoltenberg.
O dalszym wspieraniu Ukrainy przez Zachód mówił w ubiegłym tygodniu w Wilnie szef estońskiej dyplomacji. „Szczyt musi przedstawić Ukrainie jasny komunikat i konkretne kroki na jej drodze do NATO” — oświadczył Margus Tsahkna.
Czytaj więcej: Wilno szykuje się do lipcowego szczytu NATO