Więcej

    Przewodniczka: „Turyści z Polski mają dziś większe oczekiwania”

    „Kiedyś turyści z Polski pytali, gdzie w Wilnie można zjeść tanio. Teraz pytają, gdzie można zjeść dobrze” — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Janina Markiewicz-Ulozienė, przewodniczka turystyczna.

    Czytaj również...

    Ilona Lewandowska: Rozmawiamy w czasie majowego długiego weekendu. To chyba najbardziej pracowity czas dla przewodników w Wilnie. Jak mija tegoroczna „majówka”?

    Janina Markiewicz-Ulozienė: Na pewno nie jest to najlepszy dla przewodników sezon, choć oczywiście, znacznie lepszy niż okres covidowy. Najłatwiej chyba liczbę turystów można oszacować patrząc na parkingi przy odwiedzanych obiektach. Dziś byłam z grupą w Kownie i Trokach i nie było tłoku. W takim czasie w Kownie zwykle było ok. 10 autokarów, dziś widziałam 3. W Trokach, jeśli chodzi o autokary, również nie było tłoku. Podobnie jest w Wilnie. Widać też wyraźnie, że organizatorzy wycieczek zmienili taktykę. Kiedyś przeważały wielkie grupy, ok. 50 osób. Dziś mamy zwykle mniejsze autokary, ok. 25-osobowe. Zdecydowanie więcej jest natomiast indywidualnych turystów, co zresztą łatwo zauważyć, spacerując po starówce. Zarówno hotele jak i restauracje są pełne polskich turystów. Widać wyraźnie, że zmieniają się tendencje.

    W porównaniu do turystów, którzy przyjeżdżali 10 lat temu z Polski są na pewno mniej nastwieni na ekonomiczny urlop. Kiedyś zwykle słyszałam od grupy pytanie, gdzie można zjeść niedrogo. Teraz ludzie pytają o jakość, chcą zjeść dobrze, otrzymać usługi na wysokim poziomie.

    Janina Markiewicz-Ulozienė, przewodniczka po Wilnie
    | Fot. archiwum prywatne

    Czy goście z Polski, którzy przyjeżdżają jako turyści indywidualni, często decydują się na usługi przewodnika? Czy dla rodziny spędzającej w Wilnie 2–3 dni nie jest to zbyt duży wydatek?

    Mogę powiedzieć, że nie jest to powszechne, ale takich osób jest niemało. W ostatnich dniach oprowadzałam rodzinę, która w Wilnie była na organizowanej przez biuro podróży wycieczce ok. 10 lat temu i po prostu mieli pewien niedosyt po tamtym wyjedźcie. Chcieli przyjechać jeszcze raz, odwiedzić Wilno spokojnie. Rozmawialiśmy o tym, jak organizowali swój przyjazd i wydaje mi się, że jest to dosyć charakterystyczny opis. Przede wszystkim dziś takich krótkich wyjazdów raczej ludzie nie planują z wielkim wyprzedzeniem. Niemal do końca czekają, by zorientować się, jaka będzie pogoda, w którą stronę lepiej ruszyć. Wilno czy Zakopane? Taka decyzja podejmowana jest często w ostatniej chwili. Oczywiście w Wilnie w czasie majówki nie jest łatwo znaleźć dobry hotel w odpowiedniej cenie, ale jest to możliwe i łatwiejsze niż w polskich Tatrach. Dzięki internetowym platformom do rezerwacji noclegów nie jest to problem i można dokonać samodzielnie bardzo dobrego wyboru.

    Czytaj więcej: Branża turystyczna na Litwie odżywa

    Mówi Pani o zmianach w organizacji wyjazdów, a jak zmieniły się potrzeby turystów, którzy odwiedzają Wilno? Czego oczekują od przewodników?

    Obecnie ludzie nie oczekują, by opowiadać im o historii zabytków. Dzisiaj to nie problem, by zdobyć te informacje samemu, nie brakuje ich w Internecie. Turystom zależy raczej na tym, by spotkać się z człowiekiem, który mieszka tu na stałe, poznać warunki życia, realia. Bardzo często słyszę pytania o Polakach na Litwie, jak nam tu jest, jak jesteśmy traktowani przez państwo. Wolniejsze jest też tempo zwiedzania. Ludzie chcą odwiedzić nie tylko miejsca historyczne, ale także takie, w których można dobrze spędzić czas. Pytają o dobre kawiarnie, o restauracje. W porównaniu do turystów, którzy przyjeżdżali 10 lat temu z Polski są na pewno mniej nastwieni na ekonomiczny urlop. Kiedyś zwykle słyszałam od grupy pytanie, gdzie można zjeść niedrogo. Teraz ludzie pytają o jakość, chcą zjeść dobrze, otrzymać usługi na wysokim poziomie.

    Czy Wilno jest drogie dla polskiego turysty?

    W tym roku nie słyszałam takich opinii. Wydaje się, że teraz Wilno nie jest droższe niż wypoczynek w Polsce. Jeśli chodzi o restauracje, turyści chcą zwykle spróbować litewskiej kuchni, a ta też nie jest bardzo droga. Oczywiście, to zależy od miejsca, duża porcja cepelinów w Wilnie może kosztować od 4 do 19 euro. Jeśli ktoś nie szuka najdroższych restauracji, dobry obiad w Wilnie można zjeść naprawdę w przyzwoitej cenie.

    Jakie miejsca turyści chcą odwiedzać poza Ostrą Bramą czy Cmentarzem na Rossie?

    To oczywiście Uniwersytet Wileński, na wejście do którego turyści z Polski zwykle się decydują, czy Muzeum Adama Mickiewicza. Pojawiają się również inne miejsca, które jeszcze niedawno były poza kręgiem zwiedzania, jak np. Ogród Bernardyński, miejsce bardzo atrakcyjne dla rodzin, gdzie można odpocząć. Zdarzały mi się grupy, które na początku zaznaczały, że nie chcą oglądać kościołów. Oczywiście zwiedzanie Wilna z pominięciem kościołów nie jest łatwe, bo tych kościołów jest aż 39 i są to miejsca ściśle związane z historią, nie tylko miejsca kultu. Zwykle w trakcie wycieczki, gdy mówię o wydarzeniach, które tu się rozgrywały, turyści jednak chcą wejść do środka. Stosunek do miejsc sakralnych jednak się zmienia. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, żeby turyści nie chcieli wejść do kaplicy ostrobramskiej. Był to punkt absolutnie obowiązkowy. Teraz zdarza się, że wystarczy im obejrzenie kaplicy i obrazu z dołu, nie wchodzą do środka.

    Czytaj więcej: Pielgrzymi z Suwałk pod Ostrą Bramą

    A litewskie muzea? Czy są nastawione na polskich turystów?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Najczęściej odwiedzanym i najbardziej nastawionym na Polaków muzeum jest oczywiście Muzeum Adama Mickiewicza, gdzie można swobodnie porozumieć się po polsku. W Wilnie bardzo popularne jest również Muzeum Pałacu Wielkich Książąt Litewskich czy Muzeum Narodowe i tam jest bardzo duża życzliwość i wyjście w kierunku turystów z Polski. Oczywiście są muzea czy obiekty, w których zdarzają się też nieprzyjemne sytuacje, wydaje mi się, że bardziej związane z wiekiem czy podejściem do ludzi konkretnego pracownika, a nie z kwestią narodowości. Dziś zostaliśmy przez jakąś panią wypędzeni z katedry w Kownie. To było bardzo nieprzyjemne, nie wiem, kim była ta pani, czy miała prawo o czymkolwiek decydować, ale tak się czasem po prostu zdarza.

    Jak turyści prywatni pokonują drogę do Wilna? Czy można zauważyć, że nowe połączenie kolejowe cieszy się powodzeniem?

    Na ile wiem, bilety na pociąg sprzedają się bardzo dobrze, ale nie zdarzyło mi się oprowadzać turystów, którzy by nim przyjechali. Zwykle Polacy przyjeżdżają własnym transportem. Nie zawsze jest to samochód, mogą to być też motocykle lub nawet rowery.

    Nie jest to najlepszy dla przewodników sezon, choć oczywiście znacznie lepszy niż okres covidowy
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Czy można powiedzieć, że kryzys covidowy w pracy przewodników już się zakończył?

    Na pewno nie wróciliśmy jeszcze do działalności sprzed pandemii i wydaje mi się, że już nie wrócimy. Zmieniły się zasady działania biur podróży, inne są też potrzeby i nawyki turystów. Covid wymusił również na przewodnikach zatroszczenie się o inną, dodatkową pracę. Dla wielu ta początkowo chwilowa i dodatkowa praca stała się podstawowym zajęciem i dziś wychodzą jako przewodnicy tylko wyjątkowo. Pojawiły się też inne możliwości pracy, wcześniej może mniej popularne. Zmienił się również litewski rynek turystyczny. Coraz bardziej popularne stają się wycieczki do Polski i litewskie biura podróży bardzo chętnie zatrudniają Polaków z Litwy jako pilotów. Najbardziej popularne kierunki to Warszawa, Kraków, Oświęcim, latem także Augustów. Bardzo dobrze, jeśli podczas takiej wycieczki grupie towarzyszy nie tylko pilot, ale także miejscowy przewodnik, bo, jak już wspomniałam, dziś turyści chcą poznać nie tylko historię, ale również realia życia mieszkańców miejsc, które odwiedzają.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Prof. Stanisław Swianiewicz – patriota, naukowiec, świadek historii – doczekał się pełnej biografii

    Ilona Lewandowska: W marcu odebrał Pan Nagrodę „Przeglądu Wschodniego” w kategorii dzieła krajowe za książkę „Intelektualny włóczęga. Biografia Stanisława Swianiewicza”. Jakie znaczenie ma dla Pana to wyróżnienie?  Wojciech Łysek: Ogromne. O Nagrodzie „Przeglądu Wschodniego” słyszałem zawsze jako o prestiżowej. Dlatego...

    Biskup niezłomny

    Ilona Lewandowska: Jako jednego z patronów roku 2024 ustanowiono także abp. Antoniego Baraniaka, któremu poświęcił Ksiądz swoją książkę „Defensor Ecclesiae. Arcybiskup Antoni Baraniak (1904–1977). Salezjańskie koleje życia i posługi metropolity poznańskiego”. Co zdecydowało o wyborze takiego tytułu książki i...

    Chciałbym iść drogą Sprawiedliwych

    Ilona Lewandowska: W tegorocznych obchodach Dnia Pamięci Ratujących Litewskich Żydów zauważalnym akcentem była seria zrealizowanych przez Pana filmów „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” (lit. Pasaulio teisuoliai). Pokazywano je w szkołach, muzeach, także podczas konferencji zorganizowanej przez Centrum Badania Ludobójstwa i...

    Kulinarna opera wielkanocna, czyli jak świętowano w dworach dawnej Litwy

    „O kulturze życia codziennego w minionych wiekach nie wiemy wiele, bo to, co codzienne, rzadko bywa przedmiotem barwnych opisów. Wydaje się, że Wielkanoc, święto obchodzone co roku bardzo uroczyście, powinna być dobrze odzwierciedlona we wspomnieniach czy innych źródłach. Tak...