Pierwsza wzmianka o Polskim Korpusie Ochotniczym w Ukrainie pojawiła się 16 lutego 2023 r. To wówczas została podjęta decyzja o powołaniu odrębnej formacji narodowej w ramach wojska ukraińskiego. Ochotnicy po stronie ukraińskiej walczą praktycznie od samego początku pełnowymiarowej wojny. Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy powstał 27 lutego 2022 r.
— Ci ludzie służą na tych samych zasadach, co żołnierze Ukrainy. W większości przypadków są skoncentrowani w ramach sił Obrony Terytorialnej. Tak działa Rosyjski Korpus Ochotniczy lub Polski Korpus Ochotniczy, o którym usłyszeliśmy podczas rajdu na rosyjski obwód biełgorodzki — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Artur Żak, dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego”.
Czytaj więcej: Artur Żak: „Ukraina wygrała wojnę o prąd”
Polska formacja
Polski Korpus Ochotniczy składa się wyłącznie z obywateli Polski. Formacja odwołuje się do Dywizjonu Jazdy Ochotniczej porucznika Józefa Siły-Nowickiego nazywanej inaczej dywizjonem Huzarów Śmierci. Była to formacja powstała w wojnie polsko-bolszewickiej, a później należała do armii Litwy Środkowej. Artur Żak, w rozmowie z naszym dziennikiem, podkreślił, że brakuje jakiejkolwiek konkretnej informacji, na temat kim są żołnierze Korpusu i jak liczna jest formacja.
— Te formacje składają się z ochotników, którzy przyjeżdżają na Ukrainę ze swoich krajów. W tym przypadku z Polski. Spełniając wstępne warunki formalne wstąpili niejako do armii ukraińskiej. De facto nie wiemy, czy ci ludzie, obywatele Polski, spełnili warunki państwa polskiego, czy uzyskali zgodę ministra spraw wewnętrznych lub ministra obrony, jeśli chodzi o byłych wojskowych. Wiemy, że Polski Korpus Ochotniczy w jakimś stopniu współpracuje z Rosyjskim Korpusem Ochotniczym — wyjaśnił ukraiński dziennikarz.
— Na pierwszy rzut oka może wydawać się dosyć egzotycznym sojuszem. Od razu przeprowadziłbym analogię do czasów z początku wieku XX. Chodzi mi o 1920 r., kiedy żołnierze Stanisława Bułaka-Bałachowicza, w tym przypadku Białorusini, walczyli z bolszewikami po stronie Polski. Tutaj jest podobnie — dodał Artur Żak.
Walka w Rosji
Dotychczas do najbardziej znanych akcji Polskiego Korpusu Ochotniczego należał rajd na obwód biełgorodzki wspólnie z rosyjskimi ochotnikami, w ramach którego żołnierzom udało się wejść w głąb terytorium Rosji na 20 kilometrów.
— Samo współdziałanie takich korpusów, powiedziałbym, jest w miarę naturalne. Mnie zmartwiła inna rzecz. Mianowicie, że przedstawiciele polskiego korpusu opublikowali filmiki z terenu Federacji Rosyjskiej. Dotychczas przekaz był taki, że Rosyjski Korpus Ochotniczy razem z Legionem Wolność Rosji prowadzi działania na terenie Federacji Rosyjskiej jako obywatele Rosji. Oczywiście to tłumaczenie było robione z przymrużeniem oka, bo wiadomo, że ci żołnierze działają w ramach struktur ukraińskich. Są pod bezpośrednią kuratelą Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Niemniej to byli i nadal są obywatele rosyjscy. Drobny zgrzyt, mówiąc kolokwialnie, spowodował, że polscy obywatele de facto wkroczyli na teren Federacji Rosyjskiej. Później ten filmik został bardzo szybko wycofany, ale, jak wiadomo, w Internecie nic nie ginie. Zostało wydane oświadczenie Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, że Polacy tylko i wyłącznie zabezpieczają konwojowanie jeńców oraz zajmują się sprawami logistycznymi wyłącznie z terenu Ukrainy. W danej chwili mamy kilka filmików potwierdzających, że polscy ochotnicy, albo przynajmniej osoby posługujące się nienaganną polszczyzną, byli na terenie Rosji — oświadczył Artur Żak, którego zdaniem korpusy narodowe są ściśle kontrolowane przez ukraińskich wojskowych i o żadnej autonomii nie może być mowy.
Pełnomocnik rządu RP ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Stanisław Żaryn 4 czerwca wydał komunikat, że Polski Korpus Ochotniczy w żaden sposób nie jest powiązany z państwem polskim.
„Opisywany w mediach Polski Korpus Ochotniczy nie jest w żaden sposób powiązany z Siłami Zbrojnymi RP ani żadną instytucją RP” — napisał na Twitterze Żaryn.
Rola ochotników
Ochotnicy walczący w Ukrainie jednocześnie odgrywają rolę militarną oraz w zakresie public relations.
— Oczywiście to jest bardzo duży efekt propagandowy, że praktycznie cały świat stoi po stronie Ukrainy. Mój znajomy się śmiał, jak to Rosjanie potrafili zrobić, że w jednym pododdziale potrafią walczyć razem Azerowie z Ormianami. Niemniej jednak efekt militarny też ma znaczenie. W pewnym momencie Ukraińcy podawali, że w Legionie Międzynarodowym walczy ponad 20 tys. żołnierzy. Bardzo często są to doświadczeni żołnierze, którzy walczyli w poprzednich latach na wielu frontach. I nie tylko w Ukrainie. Warto zaznaczyć, że w pierwszych dniach wojny pod Kijowem, w tej samej Buczy lub jej okolicach, walczyli ochotnicy białoruscy i Legion Gruziński. Rozmawiając z ludźmi, którzy pamiętają te wydarzenia, to bardzo pozytywnie wspominają te zagraniczne komponenty. Wojna trwa już prawie półtora roku, w różnych miesiącach udział tych ochotników był różny. Rozmawiając z ukraińskimi żołnierzami, to w pierwszych tygodniach i miesiącach wojny ci zagraniczni żołnierze nie tylko podnosili ducha bojowego i morale ukraińskich wojskowych, ale także służyli bezpośrednim wsparciem, bezpośrednią pomocą wojskową. Często też instruktażową — powiedział Artur Żak.
Do najbardziej znanych formacji ochotniczych w Ukrainie są zaliczane Pułk im. Konstantego Kalinowskiego składający się z białoruskich obywateli, którego pierwszy żołnierz Ilja Chrenaŭ zginął w walce o Kijów 3 marca 2022 r. oraz Gruziński Legion Narodowy, który walczy po stronie Ukrainy od 2014 r.
Czytaj więcej: W Wilnie o wolnej Białorusi. Pierwsza Konferencja Forum im. Konstantego Kalinowskiego