W konferencji wzięli udział Adam Błaszkiewicz, dyrektor Gimnazjum im. św. Jana Pawła II w Wilnie, Krystyna Dzierżyńska, prezeska Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”, Jarosław Wołkonowski, wykładowca na Wydziale Ekonomiczno-Informatycznym filii Uniwersytetu w Białymstoku oraz Renata Jankūnaitė, autorka badania w projekcie „Kurk Lietuvai”.
Polskie problemy oświatowe to również litewskie problemy
„Niejednokrotnie, gdy zabiegałam o interesy polskiej społeczności, otrzymywałam kąśliwe uwagi: »Czego ci Polacy znowu chcą?«. Celem tej konferencji prasowej jest nie tylko zwrócenie uwagi na wyzwania stojące przed polską społecznością edukacyjną. Chciałabym ją poświęcić poszukiwaniom dialogu ze społecznością, zwracając uwagę, że wyzwania stojące przed polską społecznością edukacyjną są częścią problemów litewskiej oświaty i rozwiązywać te problemy i proponować jakieś rozwiązania nie możemy jedni bez drugich” — zagaiła spotkanie inicjatorka konferencji.
Jako nieustanny „ból głowy” Beata Pietkiewicz wymieniła takie zagadnienia jak zasady tworzenia sieci szkół, które mogą przesądzić o „być albo nie być” niektórych placówek, problem braku podręczników w języku polskim, problem braku nauczycieli przedmiotowców, jakość nauczania języka państwowego i ojczystego czy bezzasadne utrudnienia nauczania w języku ojczystym przewidziane w wytycznych polityki językowej państwa.
Posłanka wspomniała, że w ubiegłym tygodniu wzięła udział w spotkaniu ze społecznością Litwinów w Puńsku w ramach Zgromadzenia Parlamentarnego Litwy i Polski.
„Bardzo mi się podobał pogląd litewskiej mniejszości na pielęgnowanie tożsamości. Mówili oni otwarcie o tym, jak ważny jest dla nich język ojczysty, jak bardzo ich dzieci chcą się uczyć języka ojczystego, jak szanują oni własną historię. Sądzę, że musimy patrzeć na siebie na zasadzie lustra i poszukiwać jednakowych standardów w rozstrzyganiu problemów oświatowych w Polsce i na Litwie” — podkreśliła Beata Pietkiewicz.
Błaszkiewicz: „Dać narzędzia nauczycielom”
„Myślę, że trzeba odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy nasze państwo chce zachować istniejącą sieć szkół. Jeżeli tak, wtedy można myśleć o podręcznikach, nauczycielach i ich przygotowaniu. (…) Nauczyciel musi posiadać narzędzia do pracy: to nie tylko podręczniki, ale też inne materiały, które musi posiadać, przygotowując się do lekcji. Można marzyć o bardzo twórczych nauczycielach, ale jeżeli nauczyciel ma 30 lekcji tygodniowo i to w różnych klasach, to, jak żartuję, nawet jeżeli jego IQ wynosi powyżej 140, nie może on być twórczy. Po prostu zdrowie mu nie pozwoli na bycie twórczym. W rzeczywistości mamy twórczych nauczycieli, ale trzeba im dać narzędzia. Nikt nie daje przecież ślusarzowi młotka i nie każe mu naprawiać mercedesa ostatniej generacji” — ironizował dyrektor Błaszkiewicz.
Przypomniał, że obecnie zmieniają się programy nauczania, pojawiają się nowe wyzwania. Tymczasem, jeżeli chodzi o nowe narzędzia, czyli podręczniki, jeszcze ich nie ma. Nie ma podręczników w języku litewskim, natomiast w języku polskim nie są one nawet przygotowywane.
„Czyją sprawą jest przygotowanie podręczników: czy społeczeństwa polskiego, czy może państwa? Polska szkoła jest szkołą państwową, dlatego musimy odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy zachować tę szkołę” — zwrócił uwagę dyrektor.
„Obecnie, kiedy brakuje i nauczycieli, i narzędzi, a my marzymy o polepszaniu jakości nauczania, myślę, że te marzenia są z dziedziny fikcji” — podsumował Adam Błaszkiewicz.
Czytaj więcej: Adam Błaszkiewicz: „Bycie Polakiem na Litwie to wyzwanie niełatwe, ale do zrealizowania”
Dzierżyńska: „Praca musi być wykonana”
Prezeska Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” zwróciła uwagę na to, że nieustannie musimy przekonywać władze, że szkoła w języku mniejszości narodowej musi cieszyć się pełnią praw: funkcjonować, rozwijać się. Szkoła w języku mniejszości narodowej wychowuje obywateli swego kraju, ale jednocześnie ci obywatele chcą zachować swą tożsamość narodową. Proces nauczania odbywa się w nich według programów ogólnych stosowanych w szkołach z litewskim językiem nauczania i szkołach w języku mniejszości narodowej.
„Pożądane by było, by nasze dzieci mogły bez żadnych wyjątków uczyć się w swojej szkole, żeby zostały im zapewnione wszelkie warunki. Przy tworzeniu sieci szkół należy uwzględnić szkoły regionalne, szkoły na obrzeżach miasta, pamiętać, że nie zawsze ilościowe kryteria muszą być najważniejsze, że istotne są również kryteria jakościowe. Dlatego wnosząc poprawki do Ustawy o oświacie i tworząc sieć szkół należałoby rozważyć, czy zamykając małą szkołę, która jest jedyną w miejscowości, nie zamkniemy dzieciom możliwości pobierania nauki. Inną sprawą jest, czy dowożenie dzieci do szkół jest rzeczywiście tak dobre, jak to próbuje się wmówić. Dziecko musi wstać o 5 rano, by zdążyć na ten autobusik do szkoły, a po lekcjach z zegarkiem w ręku pilnuje odjazdu, zamiast skorzystać z zajęć pozalekcyjnych — myślę, że to nie jest dobre wyjście” — podkreśliła Krystyna Dzierżyńska.
Czytaj więcej: Polka Roku 2021 — Krystyna Dzierżyńska
Odniosła się też do kwestii podręczników.
„Na podręczniki dla jednego ucznia polskiej szkoły przeznacza się kwotę 25,54 euro. To bardzo nieduża suma. Nie zapewnia ona tłumaczenia podręczników. A jak wiadomo, dziecko najlepiej przyswaja treści w swoim języku ojczystym. Przez wszystkie lata niepodległości z tłumaczeniem podręczników jest ogromny problem. Te, które zostały przetłumaczone wcześniej, już się zestarzały” — wskazała prezeska „Macierzy Szkolnej”.
Zwróciła ona też uwagę, że na listę maturalnych egzaminów obowiązkowych od 2024 r. wraca egzamin z języka polskiego.
„Egzamin wraca tylko na jednym poziomie — rozszerzonym. Polska społeczność sądzi, że egzamin mógłby składać się z poziomu rozszerzonego i podstawowego. Sądzę, że nie jest to problem, by rozwiązać to zagadnienie” — zaznaczyła.
Krystyna Dzierżyńska wskazała też, że znacznie wzrosła znajomość języka litewskiego w szkołach polskich.
„Z pewnością nikt nie powie, ani uczeń, ani jego rodzic, że nie chcemy znać języka państwowego. Uczniowie i nauczyciele wkładają w to wiele wysiłku, ale znowuż brakuje pomocy metodycznych, dobrze przygotowanych nauczycieli. To jest ta praca, która musi być wykonana. Dzieci z rodzin mniejszości narodowych są obywatelami Litwy, ich rodzice również są obywatelami Litwy, którzy płacą podatki. Spodziewamy się, że to zrozumienie i uwaga państwa będzie skierowana na szkoły mniejszości narodowych” — wyraziła przekonanie.
Wołkonowski: Przekreślone szanse
Dr hab. Jarosław Wołkonowski wskazał na cyfry: ok. 55 proc. najlepszych maturzystów w skali Litwy otrzymuje finansowanie państwowe na studiach w ramach tzw. koszyka studenta. Dla porównania, najlepsi maturzyści z polskiej mniejszości narodowej ubiegający się o bezpłatne studia stanowią 25 proc. W 2010 r. stanowili oni ok. 40 proc. Jak podkreślił naukowiec, ta przepaść została spowodowana ujednoliceniem egzaminu z języka litewskiego w 2013 r.
Czytaj więcej: Jarosław Wołkonowski już oficjalnie. Sąd zezwolił na pierwsze „ł” w oficjalnych dokumentach
Jankūnaitė: dostosować program nauczania litewskiego
Wyniki badań dotyczących oświaty polskiej mniejszości narodowej z perspektywy językowej zaprezentowała Renata Jankūnaitė, która wspólnie z Agnė Župerkaitė przygotowała analizy w ramach projektu „Kurk Lietuvai”.
„Bardzo często mówimy o oświacie polskiej mniejszości narodowej, porównując wyniki, wskazując na niższe rezultaty uczniów ze szkół z polskim językiem nauczania. Powstaje pytanie, co wpływa na takie wyniki? Tymczasem nie uwzględniamy socjalnego, kulturalnego, ekonomicznego aspektu wpływającego na gorsze wyniki. 20 gimnazjów z 25 z polskim językiem nauczania znajduje się w regionach, w miejscowościach wiejskich. Dlatego porównywanie tylko pod względem językowym jest niesprawiedliwe” — podkreśliła Renata Jankūnaitė.
Jak poinformowała, w 2021 r. Instytut Języka Polskiego wykonał w dwóch szkołach badanie, które wykazało ciekawe tendencje językowe. 42 proc. uczniów wskazało, że rozmawia w domu po polsku, 26 proc. — po rosyjsku, trzecia część rozmawia w kilku językach, 25 proc. — po polsku i po rosyjsku. Co ciekawe, uczniowie klas początkowych w sieciach społecznościowych wybierają język rosyjski (62 proc.).
Innym ważnym wyzwaniem jest matura z języka litewskiego. Przed 2 laty mniej niż 50 proc. uczniów ze szkół z polskim językiem nauczania w rejonie wileńskim i solecznickim wybierało państwowy egzamin z języka litewskiego. Z tych, którzy go składali, ponad 20 proc. nie złożyło, a zdecydowana większość otrzymała najniższe oceny z możliwych w przedziale od 16 do 35 proc. „Musimy się zatrzymać i zastanowić, dlaczego te wyniki są właśnie takie i skupić się na rozwiązaniu problemu” — apelowała naukowczyni.
Wskazała ona, że uczniowie klas początkowych w szkołach mniejszości narodowych mają na zrealizowanie tego samego programu języka litewskiego 350 godzin mniej niż ich rówieśnicy w szkołach litewskich. W klasie 12 próbują to nadrobić, ale jest już zbyt późno, co wykazują rezultaty egzaminów.
Inne badanie dotyczące dobrostanu psychicznego przeprowadzone w 2017 r. wykazało, że 65 proc. rodziców wskazało, że ich dzieci przychodząc do 1 klasy nie znały lub znały bardzo słabo język litewski. Co więcej, dla 92 proc. uczniów nauka języka litewskiego kojarzy się z negatywnym tłem emocjonalnym.
„Dlatego propozycja Litewskiej Komisji Języka Litewskiego, by zwiększyć liczbę godzin nauczania języka litewskiego, nie jest słuszna. Trzeba rozpatrzyć programy nauczania i dostosować do potrzeb dzieci, dla których to nie jest język ojczysty. Mówimy tu nie tylko o polskiej mniejszości narodowej, ale też o nowoprzybyłych Ukraińcach, Białorusinach, jak również powracających Litwinach, którzy spotykają się z wyzwaniami językowymi” — zwróciła uwagę Renata Jankūnaitė, proponując zwiększyć dostępność edukacji nieformalnej w języku litewskim.
Otwarci na dialog
Podsumowując konferencję, Beata Pietkiewicz zaznaczyła, że osiągnięcie porozumienia ws. oświaty jest bardzo pożądane.
„Jesteśmy otwarci na dialog. Ważna jest współpraca strategiczna z Polską, w dziedzinie obronności, energetycznej, infrastruktury, ale stosunków dyplomatycznych nie musiałyby przesłaniać kwestie oświatowe” — podkreśliła.