Tradycyjnie 1 i 2 listopada, czyli w Dzień Wszystkich Świętych oraz Zaduszki, mieszkańcy Litwy odwiedzają groby swoich bliskich, aby złożyć kwiaty i zapalić znicze.
Święto nadziei i zadumy dla osoby wierzącej
Oba święta Kościoła Katolickiego swą genezą sięgają wczesnego średniowiecza. Cześć naukowców twierdzi, że Dzień Zaduszny swój początek ma jeszcze w czasach przedchrześcijańskich.
— Jestem osobą wierzącą. Dla mnie Dzień Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny kojarzy się nie z czymś strasznym, tylko z nadzieją oraz zadumą. Z nadzieją, że to życie na ziemi będzie miało swoją kontynuację po śmierci. Życie na ziemi traktuję jako swoistą pielgrzymkę. Dlatego te dni są dniami refleksji, kiedy mogę przypomnieć swych zmarłych bliskich, którzy mi wiele dali. Naprawdę jadąc na cmentarz ani się boję krzyży, ani tego, że ktoś z grobu schwyci mnie za nogę, kiedy będę spacerowała cmentarnymi alejkami. Cmentarz dla mnie jest miejscem, które pokazuje mi, że nie będę na ziemi cały czas i kiedyś moja ziemska wędrówka się kończy. Właśnie z tym mi się kojarzy nasza tradycja związana z 1 i 2 listopada — podzieliła się z „Kurierem Wileńskim” Dorota Lewko, kierowniczka scholi „Owce dobrego Pasterza” w Kościele Ducha Świętego.
Czyta więcej: Dzień Zaduszek trudno wyobrazić bez chryzantem
Przykład świętych zamiast obcej tradycji
W przeddzień Dnia Wszystkich Świętych na Zachodzie — zwłaszcza w USA, Kanadzie, Irlandii, Australii i Wielkiej Brytanii — jest obchodzony Halloween. Wtedy ludzie przebierają się za duchy, demony, zombie, wampiry, czarownice czy po prostu postacie z horrorów.
— Kiedy zauważyłam pewnego dnia, że wielu moich znajomych wrzuca do sieci społecznościowych zdjęcia swych dzieci przebranych za jakieś trupy, rozkładające się ciała lub wiedźmy, to naprawdę się wystraszyłam. Moim zdaniem dzieci mają wystarczająco dużo własnej bojaźni i strachu. Natomiast my, adaptując tę obcą tradycję do naszej kultury, wprowadzamy jeszcze więcej strachu i beznadziei do życia naszych dzieci. Dlatego w mojej głowie powstał pomysł, aby zorganizować „Bal wszystkich świętych”, którego celem byłoby celebrowanie życia. Przypominać w tym dniu wszystkich zmarłych świętych, którzy mogą być dla nas przykładem w życiu. Jest to też wspaniała okazja do lepszego poznania patronów naszych imion, które otrzymaliśmy podczas chrztu świętego. Więc przed kilkoma laty zorganizowałam taki bal dla swojej scholi. Dzieci odebrały to bardzo pozytywnie. Pierwszy raz na balu zebrało się 30 osób. W roku następnym zgromadziło się już 60 osób. W następnym roku już przestałam liczyć, ponieważ na wspólnym zdjęciu przed ołtarzem zwyczajnie nie mieściliśmy się — oświadczyła Dorota Lewko.
Różne tematy balów
Organizatorka imprezy nie jest w stanie zdefiniować statystycznego bywalca „Balu wszystkich świętych”. Przede wszystkim to są osoby praktykujące wiarę katolicką.
— Bardzo często dzieci przyprowadzają swych znajomych na taką pewną formę zabawy. Nasz bal wygląda co roku podobnie. Najpierw gromadzimy się na mszy świętej przebrani już za świętych. Śpiewamy piękne pieśni z ruchami, żeby wielbić Pana Boga nie tylko śpiewem, ale też ruchami. Później ruszamy dla klasztoru Ducha Świętego, gdzie odbywa się zabawa integracyjna. Każdego roku ta zabawa wygląda inaczej. Jednego roku na przykład mieliśmy „Dyskotekę w Niebie”. Drugiego „Teatr wszystkich świętych”. Za trzecim razem tematem przewodnim było „Chcę zostać świętym” — pisaliśmy wtedy swe plany na wieczność. Odpowiadaliśmy na pytanie: co chcę robić po śmierci? Ktoś chciał śpiewać w chórze anielskim, ktoś inny chciał wiecznie chwalić Pana. Natomiast w tym roku na bal przyjdą święci, których dzieci będą mogły zapytać o ich życie — podkreśliła rozmówczyni, którą cieszy, że podobną imprezę w tym roku zorganizowano w parafii św. Krzyża.
Bal kończy się agapą, czyli wspólnym stołem, do którego dokłada się każdy z uczestników. Organizatorka imprezy zaznacza, że na bal są zapraszani wszyscy chętni i że nie ma rejestracji.
Czytaj więcej: Życie parafialne wciąga
Nie bać się cmentarzy
Pandemia, podobnie jak w wielu innych przypadkach, pokrzyżowała plany organizatorów. Tym niemniej, po zakończeniu obostrzeń pandemicznych, postanowiono kontynuować inicjatywę.
— Okazało się, że jest taka potrzeba. Przychodzą dzieci. Rodzice się cieszą, jak radośnie obchodzimy wigilię Dnia Wszystkich Świętych. Chcę poprzez te święto uczyć nasze dzieci nie bać się ani cmentarza, ani zmarłych, bo tak naprawdę wszyscy kiedyś umrzemy. Chcę, aby śmierć nie była czymś straszącym, czymś, co wprowadza niepokój do naszego życia i serca. Pragnę, abyśmy ją przyjmowali ze spokojem i nadzieją, że kiedyś spotkamy się z naszymi zmarłymi bliskimi —wyjaśnia nasza rozmówczyni.
W tym roku 31 października „Bal wszystkich świętych” w Kościele Ducha Świętego w Wilnie rozpocznie się mszą świętą o godz. 18:00. Później na uczestników wydarzenia czeka quiz o świętych związanych z Wilnem, zabawy dla dzieci, wspólne śpiewanie oraz agapa, czyli biesiadowanie przy wspólnym stole.