Więcej

    Rosyjska zależność od kolonii

    Nic tak nie obrazuje dziadostwa rosyjskiego imperium, jego uzależnienia od kolonii, jak kolejne straty ponoszone w kolonialnej przecież w swej naturze wojnie na Ukrainie.

    Przypadek krążownika rakietowego „Moskwa” był już niejednokrotnie analizowany – okręty tej klasy mogły być budowane jedynie w stoczniach ukraińskiego Mikołajowa, których rosyjskim wojskom nie udało się zająć podczas planowanej na trzy dni napaści w 2022 r. Oznacza to, że utraconego krążownika rosyjska marynarka nie będzie miała czym zastąpić, bo sama Federacja Rosyjska nie posiada takiego potencjału produkcyjnego.

    Teraz zaś głośno się stało o okręcie desantowym „Nowoczerkask”, który według doniesień rosyjskich mediów bohatersko zestrzelił swoim kadłubem wrogi pocisk i awansował do miana łodzi podwodnej. Dzielny bój „Nowoczerkaska” toczył się tak zaciekle, że jego elementy pospadały po powierzchni całej Teodozji. Pomijając żarty, to również utraty „Nowoczerkaska” rosyjska marynarka nie odbuduje – takie bowiem okręty, zwane typem 775 albo klasą Ropucha, budowane były w czasach rosyjskiej okupacji nie gdzie indziej, jak w… Polsce. A dokładniej w Stoczni Północnej w Gdańsku. I chociaż sam „Nowoczerkask” służył rosyjskiej flocie czarnomorskiej za platformę do wystrzeliwania dronów i innej amunicji na cywilne celów na Ukrainie (z tego względu jego wybuch był tak widowiskowy – po prostu okręt był wyładowany po brzegi materiałami wybuchowymi), to z desantowcami rosyjska marynarka ma ogólnie problem.

    Niedawne próby nabycia francuskich okrętów desantowych Mistral zakończyły się niepowodzeniem, zaś własnych po prostu wybudować nie ma jak. Rosja jest państwem kolonialnym, co wie każdy choć trochę wykształcony człowiek, ale stopień jej uzależnienia od kolonii jest już mniej oczywisty, chociaż w warunkach wojny szczególnie widoczny. Niska kultura produkcyjna rosyjskiego przemysłu sprawia, że machina wojenna amunicję artyleryjską zmuszona jest sprowadzać z Korei Północnej, drony z Iranu, zaś większość zaawansowanego sprzętu wojskowego produkowana była w byłych koloniach, do których teraz nie ma dostępu: czołgi w Charkowie, rakiety w Dniprze, okręty w Gdańsku czy Mikołajowie. Nawet wśród rosyjskiej siły żywej występuje nadreprezentacja ludów skolonizowanych: Buriatów, Tuwińców, Jakutów i innych, zaś jak na lekarstwo wśród żołnierzy szukać rodowitych moskwian czy piotrogrodzian.

    Czytaj więcej: Francja/Minister: warunki dostarczenia Rosji Mistrali nie są spełnione


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 01 (02) 06-12/01/2024