Spośród licznych parametrów gospodarki, jakie bada nauka ekonomii, jest jeden, który zna praktycznie każdy obywatel niezależnie od wykształcenia i zawodu – inflacja. Praktycznie też każdy jest w stanie zdefiniować to zjawisko w sposób może nieco uproszczony, ale zgodny z prawdą – jako wzrost cen.
Przyczyn inflacji może być wiele: wzrost cen wynikać może z załamania się łańcuchów dostaw (jak to miało miejsce podczas pandemii), wzrostu cen surowców (np. surowców energetycznych, kiedy to rosyjscy dostawcy zaczęli windować ceny gazu przed zaatakowaniem Ukrainy), polityki monetarnej (jak manipulowanie stopami procentowymi przez banki centralne) lub polityki fiskalnej (jak podnoszenie podatków). Zazwyczaj nie jest to jakaś jedna przyczyna, tylko połączenie kilku, często w nieoczywisty sposób.
Z kolei w kwestii utrzymywania się inflacji amerykańscy ekonomiści odkryli kolejną istotną przyczynę: chciwość wielkich korporacji. Jak się okazało, chociaż wzrost cen podczas pandemii i na skutek rosyjskiego ataku na Ukrainę był uzasadniony czynnikami obiektywnymi, to już jego późniejsze utrzymywanie nierzadko wynikało po prostu z chciwości. Łańcuchy dostaw zostały szybko przesterowane, energetyka się uniezależniła od już nikomu niepotrzebnych rosyjskich surowców, więc nie pozostało powodów, by ceny utrzymywać na kryzysowym poziomie. Powodów innych niż chciwość.
Podobną sytuację obserwujemy obecnie na litewskim rynku bankowym. Banki, a dokładniej SEB i Luminor, ogłosiły podniesienie cen bazowych usług dla swoich klientów. Czy koszty działania banków wzrosły? Nie wzrosły. Czy może banki miały straty? Nie miały; co więcej, z roku na rok ich zyski biją kolejne rekordy. Z czego zatem wynika podwyżka? Wyłącznie z chciwości, połączonej z niezagrożoną pozycją na rynku. Żeby nazwać rzeczy po imieniu – na rynku banków na Litwie panuje oligarchia, państwo zaś prowadzi politykę, która zmusza ludzi do korzystania z usług banków, nie pozostawiając żadnych alternatyw. I o ile do prowadzenia codziennego konta można korzystać z usług różnych unii kredytowych albo fintechów, o tyle już prawo do prowadzenia funduszy emerytalnych (tzw. drugiego i trzeciego filaru) mają jedynie duże podmioty. Na to się nakłada smutna sytuacja rynku informacyjnego – jedyni wypowiadający się w mediach ekonomiści są pracownikami tychże banków…
Czytaj więcej: Chciwość bez granic — banki drastycznie podnoszą ceny usług
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 16 (47) 27/04-03/05/2024