Więcej

    Dość wyborczych manipulacji

    Obecny rok 2024 jest rokiem wyborczym w bardzo wielu miejscach na świecie. Jedni nazywają to świętem demokracji, inni doszukują się dla niej zagrożeń – a tych nie brakuje zarówno ze strony totalitarnych reżimów, które próbują manipulować przy wyborach w krajach demokratycznych, jak i ze strony różnych graczy w samych demokracjach.

    Jednym z zagrożeń dla demokracji są kampanie wyborcze prowadzone w przestrzeniach społecznościowych. Demokratyczne wybory polegają na tym, że obywatele w sposób tajny, powszechny i bezpośredni wybierają takie czy inne władze. Należałoby dodać jeszcze jedno kryterium, które jest szalenie ważne – wybór powinien być dokonany w sposób świadomy. Ale czy można mówić o świadomym wyborze po kampanii przeprowadzonej w przestrzeniach społecznościowych, które funkcjonują za pomocą algorytmów służących do wszelkiej maści manipulacji?

    Nie jest przecież tajemnicą, że działają tam skrypty generujące cyfrowe uzależnienie, precyzyjnymi bodźcami oddziałujące na układ nerwowy człowieka, zmuszające go do takich bądź innych refleksów na podstawie wygenerowanego przez programy cyfrowego profilu psychiki użytkownika. Nie jest też tajemnicą, że koncerny zarządzające przestrzeniami społecznościowymi w internecie nie są zainteresowane poddaniem się kontroli jakiejkolwiek instytucji, bo właśnie oparta na manipulacji reklama jest źródłem ich bajecznych dochodów.

    Mówiąc: „jakiejkolwiek instytucji”, mam tu na myśli także Główną Komisję Wyborczą (Vyriausioji rinkimų komisija), której rolą jest stanie na straży przejrzystości wyborów. Litewska GKW nie ma nawet możliwości zbadania, czy np. jak dwie partie zapłacą tę samą kwotę za, powiedzmy, tysiąc wyświetleń reklamy, to na pewno się te reklamy wyświetlą po tysiąc razy, a nie, przykładowo, jedna sto razy, a druga – milion. Bo nie ma możliwości posadzenia kontrolerów, by oglądali każde wyświetlenie każdej reklamy w każdej przestrzeni społecznościowej. Albowiem ostatecznie wybory przecież nie mają polegać na tym, który kandydat skuteczniej zmanipuluje i oszuka wyborców, tylko na tym, którego kompetencje i program okażą się lepsze. Reklamy polityczne w przestrzeniach społecznościowych uniemożliwiają normalną kampanię wyborczą – i w związku z tym powinny być nielegalne.

    Czytaj więcej: Wyborcze show musi zacząć się, by trwać


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 04 (11) 27/01-02/02/2024