Na początku stycznia włoski dziennik „La Repubblica” poinformował, że należący do Watykanu szpital dziecięcy Bambino Gesù odrzucił darowiznę w wysokości 1,5 mln euro zaoferowaną mu przez włoską firmę zbrojeniową Leonardo.
Autor tekstu przytoczył pochodzące ze środowisk watykańskich wypowiedzi, iż byłoby czymś niestosownym przyjmowanie przez kościelną instytucję takiego daru w czasie, gdy świat zmaga się z krwawymi wojnami, które papież codziennie potępia. Gazeta przypomniała, że Franciszek wielokrotnie wzywał do zawarcia pokoju i zakończenia konfliktów, z których zyski czerpią tylko producenci broni. Decyzja o odrzuceniu darowizny wywołała wiele pozytywnych komentarzy pod adresem Stolicy Apostolskiej. Watykan był chwalony za to, że nie przyjął brudnych pieniędzy i nie dał się skorumpować przez handlarzy śmiercią. W odpowiedzi firma wydała oświadczenie, że w trwających obecnie konfliktach na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie nie jest używana żadna broń ofensywna wyprodukowana przez Leonardo.
Sprawa nie jest jednak wcale tak jednoznaczna z moralnego punktu widzenia z jeszcze jednego powodu. Okazuje się, że wśród darów od koncernu zbrojeniowego znalazł się sprzęt służący do ratowania życia, m.in. flota dronów powietrznych. Miała ona zastąpić karetki pogotowia w transportowaniu produktów biomedycznych oraz fiolek z krwią pobraną od dzieci, kursując między oddziałami Santa Marinella i Palidoro. Dzięki temu przesyłka mogłaby pokonać 30-kilometrową drogę w kilka minut, omijając rzymskie korki i zyskując w ten sposób czas potrzebny do ratowania pacjentów.
Czy można więc – pytają krytycy watykańskiej decyzji – w imię „dawania świadectwa” i budowania swego dobrego samopoczucia ryzykować zdrowie i życie dzieci? Takich oporów jak właściciele Bambino Gesù nie miało kierownictwo szpitala dziecięcego w Genui, które zgodziło się przyjąć dary odrzucone przez Watykan.
Przed podobnymi dylematami stawały wiele razy różne instytucje katolickie, np. Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości. W tym kontekście zarzucano np. Matce Teresie, że nie wzbraniała się brać środków na swoją działalność także od dyktatorów czy przestępców. Odpowiadała wówczas, że każdy ma prawo dawać jej pieniądze.
W Księdze Tobiasza czytamy: „Lepiej jest dawać jałmużnę, aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu”. Czy można nawet ludziom złym zakazać czynienia dobra?
Czytaj więcej: Echa Bożego Miłosierdzia w ludzkim wymiarze
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 04 (11) 27/01-02/02/2024