Władimir Putin podczas głośnego wywiadu przeprowadzonego z nim przez amerykańskiego dziennikarza Tuckera Carlsona wielokrotnie wracał do dwóch największych zagrożeń dla jego kraju, jakie pojawiły się na przestrzeni wieków. Wbrew pozorom nie wymieniał w tym kontekście ani Francji, która pod wodzą Napoleona zdobyła Moskwę, ani III Rzeszy Adolfa Hitlera, która omal nie podbiła europejskiej części Związku Sowieckiego.
Wracał natomiast myślą do dwóch najgroźniejszych przeciwników: Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Dlaczego? Otóż niebezpieczeństwo ze strony Francuzów i Niemców miało charakter jedynie militarny. Inaczej przedstawiała się jednak sprawa ze wspólnym państwem Polaków i Litwinów na przełomie XVI i XVII stulecia oraz z USA pod koniec XX w. Oba wspomniane kraje miały bowiem dla Rosjan atrakcyjną ofertę cywilizacyjną i ustrojową, alternatywną wobec samodzierżawia opartego na tataro-mongolskim modelu władzy.
Po krwawych rządach despotycznego tyrana Iwana Groźnego moskiewscy bojarzy z zazdrością spoglądali na sąsiednią Rzeczpospolitą, gdzie szlachta cieszyła się swobodami obywatelskimi, a jej życie nie zależało od kaprysów cara psychopaty. Istniała wtedy realna możliwość, by zmienić charakter rządów w Moskwie, którą udało się nawet Polakom opanować. Militarne i dyplomatyczne sukcesy hetmana Stanisława Żółkiewskiego nie zostały jednak wykorzystane przez króla Zygmunta III Wazę i szansa została bezpowrotnie zaprzepaszczona.
Nieco podobna sytuacja wydarzyła się kilka wieków później, gdy zakończyła się zimna wojna, upadł Związek Sowiecki, a komunizm poniósł ideową i ustrojową porażkę. Większość mieszkańców ZSRS odrzuciła wówczas stary system, wypatrując upragnionej wolności. Wydawało się, że Rosja wybierze demokrację i zachodni styl życia ucieleśniany przez Stany Zjednoczone. Nadzieja trwała tylko przez dekadę i skończyła się wraz z dojściem do władzy Putina. Zarówno polsko-litewska, jak i amerykańska propozycja pojawiły się wówczas, gdy Moskwa przeżywała czas zapaści, zwany Wielką Smutą. To właśnie w momentach kryzysów i rozczarowania krwawymi rządami otwierało się okno możliwości na ewentualne zmiany. Niestety, po krótkim okresie „pieriedyszki” Rosja wracała w stare koleiny. Wspomnienie tamtych historii powraca jednak niczym koszmar w umysłach kremlowskich włodarzy. Tak jak ostatnio w wywiadzie Putina.
Czytaj więcej: Polska obala kłamstwa Putina. Laurinavičius: „To jest operacja służb specjalnych”
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 13 (38) 06-12/04/2024