Więcej

    Przegrane zwycięstwa ducha

    Osiemdziesiąt lat temu kwiat Wileńszczyzny zmobilizował się w powstaniu, by wygonić z naszej ziemi niemieckich nazistów. Pod względem wojskowym operacja „Ostra Brama” zakończyła się sukcesem – wyzwoleniem Wilna spod niemieckiej okupacji. Pod względem politycznym była to porażka, gdyż zaraz po niej nastąpiła okupacja rosyjska, która trwać miała aż do roku 1992, czyli wyjścia z naszych ziem rosyjskiego wojska.

    Nasi dzielni, odważni, wykształceni i moralnie zahartowani chłopcy zostali przez sowieckiego najeźdźcę internowani i albo wywiezieni do Kaługi, albo wcieleni do sowieckich formacji i popędzeni na zachód, by zdobywać Berlin dla Stalina. Nastąpił koniec naszej podmiotowości. Założenia polityczne akcji „Burza” były takie, że Polacy wywołają na okupowanych przez Niemców terenach serię powstań, wyzwolą te tereny samodzielnie, a ten wysiłek i danina krwi zostaną dostrzeżone przez świat i uszanowane przez Sowietów, w związku z czym tereny te znajdą się w granicach powojennej Polski. Że są to założenia błędne, było wiadomo od 17 września 1939 r., a już pewność o ich błędności można było mieć po odkryciu katyńskich grobów i konferencji w Poczdamie.

    Nasuwa się też inne pytanie: czy rzeczywiście „świat” wiedział, co chcemy kupić za krew Wilna czy Warszawy? Odnieść bowiem można wrażenie, że my, Polacy, wyjątkowo nieskutecznie, gdyż niechętnie, komunikujemy „światu”, ale i sobie samym, swoje pragnienia i cele, jakie chcemy osiągać. Tak jakby formułowanie własnych interesów i dążenie do ich realizacji były czymś wstydliwym. A może wynika to z niskiego lub żadnego poczucia własnej wartości, budzącego bierną agresję wobec innych („niech się domyślą”), a później – złość, że się nie domyślili?

    Wydaje się, że nie odrobiliśmy tej lekcji do dziś. Jak widzimy, że ktoś nie rozumie, czego chcemy, to zamiast to cierpliwie tłumaczyć, obrażamy się na cały świat, że nie jest lepszy. A komunikowanie swoich interesów i wyrażanie pragnień jest przecież dla osiągania celów fundamentalne. Od lat walczymy o te same sprawy: szkoły, tabliczki, język urzędowy. A czy próbujemy przekonywać społeczeństwo litewskie, dlaczego to nam potrzebne i należne? Przecież nawet nie wszystkich własnych rodaków umiemy do tych postulatów przekonać, wychodząc z założenia, że „wszyscy wiedzą”, „należy się”, „niech się domyślą”. Skoro tak, to nie trzeba się obrażać, jeśli ktoś „domyśli się” źle. 

    Czytaj więcej: Program obchodów 80. rocznicy operacji „Ostra Brama”


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 26 (76) 06-19/07/2024