Więcej

    Litwa odnaleziona w tłumaczeniu

    Trwa lato, więc tym razem nieco wakacyjnie, a zarazem, jak zawsze, wileńsko. Właśnie w Bari we Włoszech odbyła się promocja mojego tomiku poezji pt. „Grovigli”, wydanego wiosną tego roku przez Caccuci Editore. Wspominam o tym, ponieważ ukazanie się tej książki jest dla mnie także swoistą okazją do promocji ukochanych Wilna i Litwy. Bo przecież wiersze, które są zamieszczone w „Grovigli”, były wydane pierwotnie w Wilnie, w tomiku pt. „Żmuty” w 2021 r. w serii Biblioteka „Znad Wilii”. Bo przecież tyle w nich wątków wileńskich i litewskich. Zakładam, że takie polsko-litewskie połączenie może być miejscami trudne do zrozumienia dla włoskiego odbiorcy.

    Wiersze po polsku z Litwy? Tyle tematyki litewskiej w książce polskiego autora? Niejeden włoski czytelnik, niejako przy okazji, może dzięki lekturze „Grovigli” dowiedzieć się o wielokulturowości litewskiej stolicy, o polsko-litewskich relacjach. Można powiedzieć, że tematyka wileńska i polsko-litewska, obecna w niejednym przecież utworze, może trafić pod włoskie strzechy. Tłumacz moich wierszy Roberto M. Polce stanął przed nie lada wyzwaniem, ponieważ musiał w nich odnaleźć nie tylko „polską” duszę, ale też cząstkę „litewskiej”. Grovigli to sploty, a stąd już niedaleka droga do żmutów, do polskiego słowa z Litwy. Jednocześnie włoskie grovigli to wyraz bardzo poetycki, polisemiczny, odwołujący się do symboliki. Czym są sploty czy żmuty w naszym życiu? W życiu jednostki i społeczeństw, w historii człowieka i ludzkości w ogóle? Okazuje się, że jest ich bardzo wiele, staramy się je rozwiązać, lecz one wciąż splatają się ze sobą, w uwikłaniu, które daje obietnicę jasności, znalezienia odpowiedzi, rozplątania, ale które wciąż powraca i w pewnym sensie jest cechą naszego życia. Wolna wola, wybory, których dokonujemy (czy naprawdę ich dokonujemy?), relacje, doświadczenia z przeszłości i ich wpływ na to, co teraz i w przyszłości. To wszystko są sploty, które mają znaczenie uniwersalne, są problemem, zagadką i wyzwaniem, czy to dla Polaka, czy dla Włocha, czy dla Litwina. Poezja łączy, uczy i zbliża. Cieszę się, że we Włoszech, daleko od Litwy czy Polski (a zarazem symbolicznie tak blisko), dzięki poezji tworzymy przestrzeń spotkania między kulturami. To, co odnalezione w tłumaczeniu, to Litwa, ale to także piękno człowieczeństwa, które mierzy się z tymi samymi problemami, czy to nad Wilią, czy nad Motławą, czy nad Adriatykiem.

    Czytaj więcej: Tomasz Snarski: „Kultura jest środkiem, by to, co najlepsze w przeszłości, zachować dla przyszłości”


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 29 (87) 03-16/08/2024