Więcej

    Babulki z Wileńszczyzny: Tradycja z humorem w nowoczesnej odsłonie

    Tomek Michalcewicz i Robert Kołyszko, znani jako postacie Babulek z Wileńszczyzny, Danusi i Małgosi, to twórcy, którzy z pasją i zaangażowaniem propagują lokalną kulturę Wileńszczyzny, pokazując, że tradycja może iść w parze z nowoczesnymi formami wyrazu. Ich filmiki na TikToku zdobywają coraz większą popularność, a oni sami nieustannie rozwijają swoje talenty i zainteresowania.

    Czytaj również...

    Agnieszka Skinder: Na początek powiedzcie, proszę, jak wszystko się zaczęło? Skąd się wziął pomysł na Babulki z Wileńszczyzny, Danusię i Małgosię?

    Robert: Grałem i śpiewałem w kościele, a razem ze mną podczas mszy śpiewały „babulki” – starsze panie. Śpiewały powoli, z takim babcinym akcentem, co wyglądało trochę zabawnie. Podłapałem to i kiedy z Tomkiem spacerowaliśmy, doszliśmy do kapliczki i zacząłem śpiewać, a Tomek podłapał. I tak powstały „Babulki z Wileńszczyzny”.

    I właśnie wtedy postanowiliście, że będziecie nagrywać, robić żartobliwe skecze na TikToku?

    Tomek: Kilka miesięcy jeszcze z tym pomysłem chodziliśmy, nie mogliśmy zdecydować, czy to jest naprawdę warte uwagi, ale potem jednak skupiliśmy się i zaczęliśmy robić te TikToki.

    Robert: Naprawdę nie oczekiwaliśmy takiej reakcji oglądających, jaką teraz mamy.

    Czy od razu wiedzieliście, że będziecie mówić gwarą wileńską?

    Robert: Tak.

    Czytaj więcej: Przegląd kapel ludowych „Grok, kapela, graj…”

    Jakie jest wasze audytorium? Kto Was najczęściej ogląda?

    Robert: Bardzo różne, od młodzieży lat 13 po osoby starsze, które mają 30–40 lat. W tych naszych postaciach ludzie znajdują coś autentycznego i każde pokolenie tym się zachwyca.

    A jakie komentarze zbieracie najczęściej?

    Robert: Pozytywne. Ludzie chwalą, ludziom się podoba i śmieją się z naszych filmików, przypominają sobie swoje rodziny.

    Przedstawiacie w swoich filmikach krótkie skecze sytuacyjne, w których waszym celem jest ukazanie śmiesznych sytuacji. Z czym najczęściej związane są te sytuacje?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Robert: Z codziennym życiem babć.

    A wasze babcie też to oglądają?

    Tomek: Moja babcia to ogląda i wciąż pyta: „Tomek, a kiedy będzie nowy odcinek, bo już chcę zobaczyć?”.

    Czy jesteście jedyni, którzy tworzą takie filmiki w naszej gwarze kresowej?

    Tomek: Nie, nie jesteśmy jedyni. Nasza gwara jest bardzo zbliżona do gwary białoruskiej, więc jest też kilka tiktokerów z Białorusi, którzy robią filmiki o podobnej treści.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Wasza gwara jest zbliżona do gwary białoruskiej, z racji tego, że tak się w waszych regionach (Jaszuny, rej. solecznicki, niedaleko Białorusi) rozmawia. Bo jeżeli pojedziemy na przykład do Bujwidz czy Święcian, tam usłyszymy inną gwarę. Albo nasz Wincuk i Franukowa – też mówią w gwarze kresowej, ale zupełnie inaczej, bez tak licznych naleciałości białoruskich.

    Tomek: Tak, ta gwara różni się w zależności od miejscowości, w której mieszkamy. Każda miejscowość ma swoje wyrazy, frazeologizmy, akcenty.

    Czytaj więcej: Wincuk: „Musisz dodać mięsa, puścić krew. Tylko wówczas będzie żywa ta gawęda”

    Czy między sobą rozmawiacie tą gwarą?

    Tomek: Staramy się trzymać poprawnej polszczyzny. Tę gwarę używamy tylko w TikTokach…

    Robert: Albo kiedy myślimy, co nagrywać.

    Czy zdarza się, że słyszycie komentarze, że nie trzeba promować dialektu, a bardziej poprawną polszczyznę? Jak na to reagujecie?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Tomek: Często słyszymy, że nie warto rozmawiać niepoprawnym językiem, tym „tutejszym”. Często to słyszymy w szkole, bo uczymy się w polskiej szkole, gdzie promuje się poprawny język polski. Ale uważam, że to część naszej kultury i tożsamości. Oczywiście trzeba wiedzieć, gdzie tę gwarę używać, ale zapominać tego nie możemy, to jest część naszej historii. Tak rozmawiali nasi dziadkowie, pradziadkowie i moim zdaniem to trzeba zachować.

    Robert: Ten język jest naszym dziedzictwem kulturowym. Jeżeli my go nie zachowamy, po prostu za 10, 20, 30 lat wyginie, kiedy poumierają nasze babcie.

    Czy naprawdę wyginie? Jak w Solecznikach i okolicach rozmawia młodzież między sobą?

    Robert: Młodzież najczęściej rozmawia po rosyjsku, po polsku i w takiej prostej gwarze, jest mieszanka tych języków.

    Tomek: Ale ta gwara, którą mówi młodzież, różni się od gwary dziadków. Są tu wplecione anglicyzmy, rusycyzmy. Czyli to już nie jest ta autentyczna gwara.

    Ile języków znacie?

    Robert: Polski, litewski, rosyjski, uczymy się angielskiego, a dzięki tej gwarze dobrze rozumiemy też ukraiński i białoruski.

    Powiedzieliście też, że polska młodzież między sobą rozmawia po rosyjsku…

    Robert: Często tak się zdarza, to chyba zależy od rodziny.

    Tomek: Musimy uwzględnić to, że wcześniej bardzo popularne było ukończenie szkoły rosyjskiej, bo był Związek Radziecki i wiele osób poprawnie rozmawia w tym właśnie języku. Moja babcia na przykład ukończyła szkołę polską, a tata z mamą – rosyjską, chociaż w domu zawsze głównym był język polski, ale używamy dwóch tych języków.

    Tomasz Michalcewicz (z lewej) i Robert Kołyszko to uczniowie Gimnazjum im. Michała Balińskiego w Jaszunach
    | Fot. YouTube

    Jak się rodzi pomysł na nagrywanie?

    Robert: Chodzimy spacerujemy i myślimy, że trzeba już coś nagrać, bo ludzie, nasi obserwatorzy w TikToku już czekają.

    I wówczas piszecie scenariusz…?

    Razem: Nie! To jest wyłącznie improwizacja. Po prostu staramy się znaleźć jakiś temat, który nam się podoba i rozpoczynamy z tym tematem fimowanie. W trakcie nagrywania to się już rozwija. Nagrywają to przyjaciele z telefonem w ręku.

    Macie wiele pasji i osiągnięć: Robert bierze udział w konkursach akordeonowych, Tomek zdobył nagrody w konkursie „Kresy”. Obaj macie ukończone szkoły muzyczne.

    Robert: Moim zainteresowaniem jest muzyka – przez jakiś czas grałem w kościele jako organista, w jaszuńskiej szkole muzycznej, którą skończyliśmy razem z Tomkiem gramy na akordeonie w zespole. Jestem kilkakrotnym laureatem międzynarodowych konkursów. 

    Tomek: Co roku biorę udział w konkursie recytatorskim „Kresy”. Recytowanie wierszy to dla mnie ogromna satysfakcja, nie odczuwam jakiegoś stresu, po prostu przez wiersz przekazuję swoje myśli, a zawsze wybieram takie wiersze, które pasują do mnie i niosą jakiś sens. Oprócz tego bardzo lubię rozmawiać i tańczę w zespole ludowym „Znad Mereczanki”. Dość często mamy możliwość tańczyć na różnych imprezach, koncertach, nie tak dawno braliśmy udział w „Dainų šventė”, co było dla nas zaszczytem. Ta polska kultura, polski foklor dla mnie jest bardzo bliski i myślę, że w przyszłości, w swoim życiu coś z tym powiążę.

    Czytaj więcej: „Znad Mereczanki” kultywuje polskie tradycje i rodzimą kulturę [Z GALERIĄ]

    Tomek, twój krótki film o Ponarach „Młodzież XXI w. o młodzieży ponarskiej 1942” zdobył pierwsze miejsce w konkursie multimedialnym. Dlaczego ta tematyka jest dla Ciebie ważna?

    Tomek: W tym konkursie wziąłem udział, bo zaproponowała mi to moja nauczycielka od historii, ale gdy zacząłem w to się wgłębiać, poznawać ten temat, to naprawdę jest to bardzo patriotyczne i bardzo przykre, że taka tragedia w historii miała miejsce. I o tym warto mówić, ludzie często nie wiedzą, że coś takiego się działo u nas na Wileńszczyźnie. Więc myślę, że ten konkurs jest bardzo dobrą inicjatywą, by rozgłaszać tę informację.

    Co zamierzacie studiować w przyszłości?

    Tomek: Mam nadzieję, że wszystkie moje plany się spełnią i że wstąpię na wymarzony kierunek, którym jest aktorstwo. Mam nadzieję, że będę studiował w Krakowie, bardzo mi się to miasto podoba. Będę bardzo się starał, aby to się udało, bo wymagania są ogromne. Jeśli się jednak mi nie uda, to też chciałbym być bliżej sceny na Litwie.

    Robert: Chciałbym powiązać swoje życie z muzyką, być na scenie, ale wiem, że mamy w tej dziedzinie dużą konkurencję. Jeśli się nie uda, chciałbym być blisko kina, ale być nie w kadrze, a stać za kamerą, jako reżyser, operator, czy człowiek, który produkuje kino.

    Co jest dla Was najważniejsze w życiu? O czym marzycie?

    Tomek: Trudno jest odpowiedzieć, bo człowiek zazwyczaj potrzebuje wszystkiego i od razu. Ale moim zdaniem najważniejszą sprawą są prawdziwe uczucia człowieka, nie lubię, kiedy ludzie zakładają maski. Chciałbym móc w przyszłości być takim, jaki jestem, nie musieć przystosowywać się pod jakieś ramki społeczne.

    Robert: Jeśli mówimy o karierze, to marzę, by całe życie robić to, co lubię. Jeśli mówimy o uczuciach, to chce się zwykłego ludzkiego szczęścia – rodzina, przyjaciele wszystko, co człowieka otacza, co człowiek lubi.

    Być młodym Polakiem na Wileńszczyźnie – jakie to uczucie?

    Tomek: To jest bardzo przyjemne. Odczuwalna jest polskość na Wileńszczyźnie, jej jest tu tak dużo. U nas w Wilnie była ogromna ilość poetów, twórców, którzy byli Polakami i bardzo to cieszy, że mamy jedność z tymi ludźmi, nas łączy nasza narodowość.

    Dziękuję za rozmowę.

    Pełny wywiad można obejrzeć na stronie telewizji wielokulturowej BM TV na YouTubie i na Facebooku.


    Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 39 (118) 19-25/10/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    40 lat życia w rytmie muzyki. Jubileusz pełen emocji

    Agnieszka Skinder: Pani Bożeno, 40 lat to dużo czy mało? Bożena Krasiłowa: 40 lat to i niedużo, i niemało, przecież w każdym wieku jest pewien urok. Ważne, jak człowiek się czuje, co myśli, jak odczuwa. Jak się zachowuje, kiedy wstaje...

    Dawid Jurewicz — młody ambasador polskości na Litwie

    Gala Osobowości Polonijnej Roku im. Edyty Felsztyńskiej, na której został nagrodzony Dawid, to prestiżowe wydarzenie organizowane dla Polonii i Polaków mieszkających poza granicami kraju. Nagroda przyznawana jest osobom, które wyróżniają się swoimi osiągnięciami na polu działalności społecznej, kulturowej czy...

    Wieczór poezji Edmonta Wołochowicza – publiczność zachwycona

    Wieczór rozpoczął się od występu Kapeli Wileńskiej, która wprowadziła gości w nostalgiczny, a jednocześnie radosny nastrój. Następnie sam poeta, Edmont Wołochowicz, przywitał zgromadzonych, dzieląc się swoimi najnowszymi wierszami. Jego poezja, przepełniona miłością do Ziemi Wileńskiej, historii i rodzinnych tradycji, wzbudziła...

    Witamy wszystkich zasadą: „Gość w dom, Bóg w dom!”

    Państwo Krystyna i Andrzej Malinowscy sami bardzo dobrze wiedzą, czym jest pośpiech, tempo miasta i stres. Postanowili więc prowadzić Malinadę — turystykę wiejską, gdzie można poczuć absolutną ciszę i zanurzyć się w kojących dźwiękach lasu. Położona w sercu natury,...