Więcej

    Wielki aktor i amant! Sto lat temu urodził się Andrzej Łapicki

    11 listopada minęła setna rocznica urodzin Andrzeja Łapickiego. Legendarny polski aktor, reżyser, ale także poseł na Sejm RP, przyszedł na świat… w Rydze. Był dżentelmenem sceny, który aktorstwo wybrał ponoć ze względu na ogrom pięknych dziewcząt studiujących ten kierunek.

    Czytaj również...

    Rodzina Andrzeja Łapickiego wywodziła się z Mińszczyzny. Jego pradziad Hektor Łapicki pełnił funkcję wojewody mińskiego w czasie powstania styczniowego. Rodzice, Borys Łapicki i Zofia z Fromontów, poznali się w Moskwie. Po ślubie mieszkali w Finlandii i we Francji, skąd wrócili do Rosji. Po nastaniu rządów sowieckich udali się do Polski.

    „Dziadek Antoni już szykował w Warszawie mieszkanie, ojciec dostał etat na uniwersytecie, a mama zajęła się rodzeniem. Część rodziny była na Łotwie. Chrzcił mnie późniejszy jedyny kardynał w Związku Radzieckim, w kościele św. Michała. Powiedział mamie: »Życzę, aby był prezydentem Polski«. Bo też urodziłem się 11 listopada. W kwietniu 1925 r. już byłem warszawiakiem i jestem nim do dziś – z przerwą, kiedy to Niemcy wygonili mnie z Warszawy w roku 1944” – pisał Łapicki w 2010 r., na dwa lata przed śmiercią, w jednym ze swoich, cieszących się dużą popularnością, felietonów dla dziennika „Rzeczpospolita”.

    Teatr i kino

    Przed wybuchem II wojny światowej Łapicki uczęszczał do elitarnego Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie. Maturę zdawał już w ramach tajnego nauczania w 1942 r. Miał być prawnikiem lub lekarzem, ale kolega przekonał go do szkoły teatralnej ze względu na „wszechobecność ładnych panienek”.

    Studiował w konspiracyjnym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. W podziemnych teatrach recytował m.in. poezję Krzysztofa Kamila Baczyńskiego czy Tadeusza Gajcego. Po zakończeniu wojny uzyskał dyplom w Łodzi u Aleksandra Zelwerowicza. Do1948 r. był związany z łódzkim Teatrem Wojska Polskiego, w którym debiutował rolą w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego. Potem przyszedł czas na teatry warszawskie: Współczesny, Dramatyczny, Narodowy, Polski.

    W Teatrze Dramatycznym, w 1957 r., Łapicki zadebiutował jako reżyser. „Uśmiech Giocondy” Aldousa Huxleya to pierwsza sztuka wystawiona wedle jego wizji. Z czasem realizował repertuar kameralny, sięgał zarówno po sztuki współczesne („Lucy Crown” Irvinga Shawa), jak i polską klasykę („Skiz” Gabrieli Zapolskiej).

    Szczególne miejsce w jego reżyserskim dorobku zajmują interpretacje komedii Aleksandra Fredry. Zrealizował m.in. „Damy i huzary”, „Męża i żonę” czy „Zemstę”. Do historii przeszły zwłaszcza wystawione przez Łapickiego 40 lat temu „Śluby panieńskie”, w których na pierwszy plan wysunął się rytm i tempo wiersza. Mawiał, że dobry reżyser to taki, którego w przedstawieniu nie widać. Pracę artystyczną w tamtym okresie łączył z funkcją rektora warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, na której wykładał od lat 50. XX w.

    Na wielkim ekranie zadebiutował już w pierwszym powojennym filmie „Zakazane piosenki”, ale kino uważał za niespełnioną dziedzinę swojej twórczej działalności. „Poza »Saltem«, »Jak daleko stąd jak blisko« i kilkoma filmami Andrzeja Wajdy, na czele z »Weselem«, które zawsze będzie aktualne, nie wypowiedziałem się jako aktor filmowy w pełni, nie zaistniałem (…) jako reprezentant swojego pokolenia” – podsumowywał swoją karierę.

    Widzowie z pewnością są mniej krytyczni. Łapicki pamiętany jest choćby z komedii kryminalnej „Lekarstwo na miłość”, „Lalki”, „Ziemi obiecanej” czy „Panien z wilka”. Niezapomniana jest także jego rola Ketlinga w „Przygodach pana Michała”, czyli serialowej wersji „Pana Wołodyjowskiego”.

    Czytaj więcej: Rok 2023 — jakich patronów proponują nam politycy?

    Propagandysta i opozycjonista

    Łapicki, który walczył w Powstaniu Warszawskim, trzy lata po nim został lektorem Polskiej Kroniki Filmowej. Do 1956 r. czytał w niej propagandowe teksty komunistycznej władzy. „Jak mam się wytłumaczyć z tego głupstwa? Przecież nie stał za mną NKWD-zista z pistoletem. Nigdy nie byłem w partii, jednak za sprawą Kroniki odegrałem niewątpliwie polityczną rolę. Teraz największą karą jest dla mnie wysłuchiwanie czasem siebie, czytającego te kretyństwa” – mówił po latach.

    W latach 80. ub.w. zaangażował się w działania opozycji demokratycznej, dołączył do Solidarności. Po wprowadzeniu stanu wojennego w przejętej przez Służbę Bezpieczeństwa dokumentacji znaleziono korespondencję Łapickiego z Lechem Wałęsą, co przyczyniło się do wzmożenia obserwacji aktora. Ten w tym okresie zaciekle walczył o studentów szkoły teatralnej, współpracował z podziemiem, popierał aktorski bojkot państwowej telewizji. W 1984 r. bezpieka prowadziła rozpracowanie Łapickiego w ramach sprawy pod kryptonimem „Rektor”, zarzucając mu „negatywny wpływ na młodzież studencką i przyczynianie się do dezintegracji środowiska teatralnego”.

    Aktor był aktywny w duszpasterstwie środowisk twórczych. W 1987 r. w kościele św. Krzyża w Warszawie zabrał głos w imieniu artystów na spotkaniu z papieżem Janem Pawłem II. Dwa lata później z ramienia Solidarności został wybrany do Sejmu kontraktowego. W wyborach zdecydowanie pokonał Jerzego Urbana, ówczesnego szefa telewizji, znienawidzonego rzecznika komunistycznej władzy.

    Czytaj więcej: 80. rocznica Powstania Warszawskiego. „Fundamentalny kamień milowy naszej wolności”

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Żony i kochanki

    Dwa lata po wojnie, w warszawskim klubie „Albatros”, Łapicki poznał Zofię Chrząszczewską, aktorkę i tłumaczkę. Była pochodzącą z ziemiańskiej rodziny młodą wdową, której mąż zmarł na gruźlicę. Łapicki ożenił się z nią, adoptując jej syna z pierwszego małżeństwa, Grzegorza. Po kilku latach para doczekała się córki Zuzanny, przyszłej dziennikarki.

    Zofia zrezygnowała z kariery i zgodziła się na rolę pani domu. Co więcej, wybaczała kolejne głośne romanse męża amanta, łączonego m.in. z Beatą Tyszkiewicz czy Elżbietą Czyżewską. „Miałem pewne przyzwolenie na szaleństwa, na życie nocno-knajpiane. Poza tym nigdy nie pytała mnie, dokąd idę, skąd wracam i dlaczego o tak późnej godzinie” – przyznawał Łapicki.

    Małżeństwo Andrzeja z Zofią przetrwało 58 lat, aż do jej śmierci w 2005 r., którą aktor bardzo mocno przeżył. Unikał spotkań towarzyskich, rzadko pokazywał się publicznie. Chęć do życia przywróciła mu nowa miłość, Kamila Mścichowska, teatrolożka, która przepisywała na komputerze jego felietony. „Ten związek dał mi kopa do życia” – mówił Łapicki.

    Problem w tym, że partnerka była młodsza o… 60 lat, co natychmiast zrodziło rozliczne, najczęściej nieprzychylne komentarze. Para mimo to wzięła ślub w 2009 r., a związek przetrwał do śmierci Łapickiego 21 lipca 2012 r. Pod koniec rozdźwięk między małżonkami był jednak najwyraźniej coraz większy, aktor myślał ponoć o rozwodzie. Ostatecznie, jak się okazało, wydziedziczył młodą żonę, pozostawiając spadek córce i wnuczce. Andrzej Łapicki spoczywa na warszawskich Powązkach.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 43 (129) 16-22/11/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Rok z Chełmońskim! Ważna wystawa w polskich muzeach

    – Ostatnia znacząca wystawa monograficzna poświęcona Józefowi Chełmońskiemu miała miejsce w Muzeum Narodowym w Poznaniu w 1987 r., konsultowaliśmy się zresztą z jej kuratorem Tadeuszem Matuszczakiem, służył nam przy tworzeniu katalogu, który towarzyszy naszej wystawie – mówi Wojciech Głowacki,...

    Dziękujemy wam, Polacy. Mieszkańcy Bredy pamiętają

    Obchody 80. rocznicy wyzwolenia miasta trwały w Bredzie przez cały weekend, od piątku 25 do niedzieli 27 października. – Organizatorem była strona holenderska – informuje Michał Syska, zastępca szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych RP, który wraz ze swoim...

    Parada Niepodległości

    Nie ma co ukrywać, obchody Święta Niepodległości RP wychodzą nam, Polakom, różnie. Okazja bez wątpienia wielce radosna, ale cóż z tego, jak za oknem szaro, buro i ponuro, że psa by człowiek nie wygonił. Pogoda bardziej zachęca do spędzenia wolnego...

    Pierwsza z Polaków! Ostatnia wyprawa Wandy Rutkiewicz

    25 maja 1992 r. dotarła do Polski informacja z Nepalu o zaginięciu Wandy Rutkiewicz, która zdobywała swój dziewiąty ośmiotysięcznik – Kanczendzongę. Tuż przed wyprawą miała ona powiedzieć matce, że jeśli nie wróci, oznacza to, że została buddyjską mniszką i...