Anna Pieszko: Jak się nazywa parafia, w której Ksiądz sprawuje posługę kapłańską?
Ks. Jarosław Wiśniewski: Posługuję w miejskiej parafii św. Franciszka w niedawno powstałym powiecie Wau w diecezji Lae. Dodatkowo mam dwie okoliczne subparafie, św. Mikołaja i św. Piotra. Dojeżdżam też do powiatu Menyamia (tutaj to jest tzw. dystrykt), gdzie są trzy moje subparafie: pw. św. Dominika, św. Mateusza i bł. Piotra Torota.
Jaką część wiernych w Papui-Nowej Gwinei stanowią katolicy?
To ponad 3 mln mieszkańców, czyli 30 proc. populacji.
Jak Papuasi obchodzą święta Bożego Narodzenia?
Świętują krótko, bo nie ma tu zimy. Są tylko sztormy, wietrzyska i deszcze, zwłaszcza na wybrzeżu. Nie ma w zwyczaju przygotowywania naszych 12 wigilijnych potraw ani tradycji kolędowania. Ponadto ich kolędniczy repertuar jest skromniejszy. Można spotkać maksymalnie pięć anglosaskich kolęd i uniwersalną austriacką „Cichą noc”. Niestety, chrześcijaństwo jest tutaj nadal młode i jego korzenie nie sięgnęły głębi. Z tego powodu można spotkać sporo osób pijanych i niemało bójek, jak przy każdej innej okazji. W dużych sklepach można kupić europejskie, a raczej chińskie, lampki choinkowe, ale samych choinek jest bardzo mało i to wyłącznie plastikowe.
Co jest pozytywne wśród katolików, że dość sumiennie przychodzą na spowiedź w Adwencie. Jeżeli chodzi o księży, to też najwięcej roboty mają w Papui przed Bożym Narodzeniem niż po.
Czy istnieje tu zwyczaj kolędowania księży w domach swych wiernych?
W pierwszych latach pobytu w Papui kolędowałem polskim zwyczajem od domu do domu i próbowałem święcić ich szałasy. Byłem jednak na tyle niezdarny, że kilka razy się dotkliwie potłukłem. Pod moimi nogami pękały szczeble i podłogi wymoszczone korą drzewa o nazwie buwai. Życie rodzinne toczy się tu raczej przy domu. Do pokoiku na górze idzie się wyłącznie spać. Nie ma on takiej sakralnej funkcji jak europejskie domy. Pojęcie rodziny też jest inne. Życie się toczy w obrębie kilku domów naraz, gdzie urzęduje klan. Ponadto w tych domach dominują kobiety. Mężczyzn można spotkać w tzw. hausbojach, czyli domach chłopców. Każdy „hausboy” ma swój totem i legendy, które nie zawsze współgrają z chrześcijaństwem. Dokonuje się w nich tradycyjne wtajemniczanie chłopców w różne etniczne sekrety, jak sztuka polowania i łowiectwa. Niestety, uczy się tam pewnych elementów pogańskich, stąd tak trudno zachęcić mężczyzn do kościoła. Są w rzeczy samej poganami i psują tylko świąteczny nastrój. Zdarzają się wyjątki od tej reguły, ale ogół jest taki właśnie. Na Boże Narodzenie pójdą do kościoła wszystkie kobiety i dzieci. Wielu mężczyzn uda się do hausbojów. Jest to najsłabiej zewangelizowana grupa społeczna, co, zdaje się, występuje również w Europie.
Czy Papuasi chętnie śpiewają kolędy?
Na początku pobytu przetłumaczyłem dla Papuasów mnóstwo kolęd, ale wyczułem, że przyswajają je z trudem. To, co chwytają łatwo, to np. tekst „Wśród nocnej ciszy”: Po papuasku brzmi on: „Namel long nait, trailera maus, Kirap olgeta Angelo singaut. Long Betleiem hariap, litimapim nem blong Krais. Long haus bulmakau – Long haus bulmakau”. Przetłumaczyłem też tekst „Przybieżeli do Betlejem” oraz „Bracie, patrzcie jeno”. Polskie kolędy brzmią świetnie w języku Papuasów.
A mają oni zwyczaj stawiania szopek i łamania się opłatkiem?
Szopki są. Ponieważ w Papui było wielu misjonarzy z Niemiec, zadbali oni, by w każdej parafii był komplet figurek. Niektóre są duże i mają po 50 lat. Sporo się też potłukło. Z opłatkami jest problem, bo w Papui rolnicy nie uprawiają zbóż, jedynie ryż.
Czy Papuasi mają specjalne potrawy wigilijne?
Świąteczna potrawa na wszystkie okazje, nie tylko na Boże Narodzenie, to tzw. saksak, placek z mąki, która powstaje z pnia drzewa o tej samej nazwie. Jest to pracochłonne zajęcie. Trzeba drzewo podobne do palmy zrąbać. Jego pień w środku zmiażdżyć na wiórki, wypłukać dokładnie i powstały w taki sposób krochmal zmieszać z wiórkami i sokiem kokosa. Taki kwadratowy podpłomyk się piecze na ruszcie. Czyli grilluje. W smaku coś pośredniego jak babka wielkanocna i guma do żucia. To absolutnie papuaski wynalazek. Nigdzie na świecie nie znajdziesz krochmalu w pniu drzewa.
W rejonach górskich dominuje słodki ziemniak o nazwie kaukau. W miastach jada się ryż z dodatkiem aibiki lub sako, najpopularniejszą włoszczyzną. Przyznaję, ze jest zdrowa i smaczna. Oczywiście jest też ryba, konserwy i pastewne banany o smaku… ziemniaków.
Inny przysmak świąteczny to mięso z żółwia. Tak smaczne, że z niczym się nie da porównać. A na dodatek zero tłuszczu.
Podobno żółwie są chronione, ale Papuasi twierdzą, że oni też są pod ochroną.
Tak żartują?
Tak, to taka samoobrona.
Jak tu się obchodzi Nowy Rok?
Na Nowy Rok z pewnością będą petardy, a już tydzień po Nowym Roku życie będzie się toczyć normalnym rytmem. Dla uczniów ferie zimowe są tymi najdłuższymi, bo trwają przez cały grudzień i styczeń. Nowy rok szkolny zaczyna się tu w drugim, a na prowincji nawet w ostatnim, tygodniu lutego. Młodzież jest bardzo chłonna. Tym niemniej młode pokolenie się szybko wykoleja, zwłaszcza w miastach, gdzie są tanie chińskie telefony i dostęp do sieci.
Będzie dużo zabaw i tańca, ale chrześcijański podtekst: pokój, miłosierdzie, prezenty dla dzieci, może osłabnąć. W Papui wszystkie święta są po to, żeby pobawili się rodzice, zwłaszcza mężczyźni. Dzieci natomiast są na przyczepkę, raczej jako widzowie niż aktorzy głównych ról.
Jeżeli chodzi o wizerunki Santa Clausa, to nie ma ich zbyt wiele, ale już są. Świat podobno staje się jedną globalną wioską i przenikanie się kultur oczywiście daje się dostrzec. W przypadku Papui nadal trwają duchowe więzi z Australią, bo tamta telewizja nadaje pół dnia i w nocy na papuaskim pierwszym kanale, bo swoich pomysłów na telewizję jeszcze mają mało. Toteż papuascy kibice nawet na święta, tak przypuszczam, będą oglądać zamiast piłki nożnej australijskie rugby.
Dlaczego Ksiądz opuszcza misje w Papui?
Wyjeżdżam z powodów zdrowotnych. Covid-19 i gruźlica nadszarpnęły moje zdrowie, choć gorsze jest tzw. wypalenie duchowe. To się zdarza również we własnym kraju, ale na misjach jest bardziej dotkliwe. Głosisz, aż pewnego dnia widzisz, że potrzebujesz sam posłuchać, by się napełnić. To dlatego w tym roku szedłem na trzech pielgrzymkach nie jako przewodnik, ale jako uczestnik.
Czytaj więcej: Papież Franciszek odwiedził kraj, w którym nasiliły się walki plemienne
Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 49 (145) 28/12/2024-03/01/2025