Wtargnięcie w głąb terytorium Rosji nie przyniosło Ukrainie większych korzyści. Prezydent Wołodymyr Zełenski wielokrotnie powtarzał, że celem było wykorzystanie okupowanego terytorium jako karty do przyszłej wymiany, ale teraz Kijów nie ma już nic do zaoferowania.
Pod względem militarnym wynik jest trudniejszy do oceny. Przez siedem miesięcy obecność Ukrainy w regionie wiązała duże siły rosyjskie, ale Kijów zaangażował również niektóre ze swoich najlepszych brygad – wojska, które mogłyby zostać wykorzystane bardziej efektywnie, gdyby wycofały się, gdy tylko Rosja rozpoczęła kontrofensywę jesienią.
Ofensywa Ukrainy
Natarcie rozpoczęło się 6 sierpnia 2024 r. i początkowo zwiastowało sukces – siły ukraińskie weszły 20–30 km w głąb Rosji i przejęły kontrolę nad Sudżą, miastem rejonowym. Ukraińskie dowództwo osiągnęło zaskoczenie operacyjne, przedstawiając gromadzenie wojsk w pobliżu granicy jako środek obronny przed potencjalnym rosyjskim atakiem na Sumy w Ukrainie.
Główne siły uderzeniowe zostały przesunięte na pozycje wyjściowe dopiero w ostatniej chwili. Aby podtrzymać operację w obwodzie kurskim, Ukraina zebrała siły ok. 15 brygad, były to jedne z najlepiej wyszkolonych jednostek wyposażonych w zachodnią broń, w tym czołgi i pojazdy opancerzone. Na przykład 47. Brygada Zmechanizowana, wyposażona w czołgi Abrams i pojazdy Bradley, została przeniesiona do Sudży z linii frontu na południe od Pokrowska w Donbasie.
Początkowo Kijów uzasadniał operację wyłącznie względami wojskowymi. Że miała ona na celu ochronę obwodu sumskiego i powstrzymanie ostrzału miasta, skutecznie tworząc strefę buforową. Następnie skupiono się na pomyśle odwrócenia uwagi sił rosyjskich od ich letniej ofensywy w Donbasie.
Tyle że Rosja miała wystarczające rezerwy w różnych innych sektorach. Tylko jedna jednostka – 155. Brygada Piechoty Morskiej – została przesunięta z frontu donieckiego do regionu Kurska. Brygada ta była wcześniej zaangażowana w walki w pobliżu Wuhłedaru. Niezależnie od tego siły rosyjskie zdobyły Wuhłedar bez udziału 155. Brygady. Większość utworzonego rosyjskiego zgrupowania w celu odbicia ziem w obwodzie kurskim pochodziła ze spokojniejszych sektorów frontu – została przesunięta z okolic Charkowa i Wowczańska – podczas gdy inne pochodziły z pozycji wzdłuż Dniepru w regionie Chersonia.
Siły ukraińskie nie były w stanie wejść głębiej. Po nieudanej próbie zdobycia Korieniewa i przebicia się do drogi Rylsk–Lgow przeszły na pozycje obronne. W tym momencie Kijów przedstawił nowe powody kontynuowania operacji – tym razem całkowicie polityczne. Główną przesłanką stał się deklarowany przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego cel wymiany rosyjskiego terytorium w obwodzie kurskim na części Ukrainy okupowane przez Rosję.
Kontrofensywa Rosji
8 marca br. siły rosyjskie rozpoczęły nową fazę ofensywy mającej na celu likwidację ukraińskiego przyczółku w obwodzie kurskim. Wcześniej przekroczyły granicę obwodu sumskiego, zbliżając się do głównego szlaku zaopatrzeniowego armii ukraińskiej – drogi Sudża–Sumy – jednocześnie fizycznie odcinając inną linię zaopatrzeniową biegnącą na północ przez Swierdlikowo.
Ukraińscy żołnierze informowali, że dostawy na przyczółek zostały prawie wstrzymane z powodu nieustannych rosyjskich ataków dronów na drogę Sudża–Sumy. Do wieczora 8 marca siły ukraińskie straciły kluczowe pozycje obronne na północ od Sudży. W tym samym czasie siły rosyjskie rozpoczęły ofensywę na wschodnie dzielnice Sudży. Wojska ukraińskie nie były w stanie zorganizować tam obrony, ponieważ rosyjskie naloty zniszczyły mosty na rzece, która dzieli miasto na zachodnią i wschodnią część.
Ostatecznie siły rosyjskie wkroczyły do centrum miasta przy niewielkim oporze – prawie nie doszło do bezpośrednich walk, ponieważ jednostki ukraińskie wycofały się w kierunku granicy.
– Operacja ukraińskich wojsk w obwodzie kurskim na zachodzie Rosji spełniła swoje zadania, gdyż odciągnęła siły rosyjskie z trudnych kierunków frontu – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski. – Zadaniem operacji kurskiej było odciągnięcie wojsk z Pokrowska, z kierunku charkowskiego i z Sum – podkreślił.
Wyjaśnił, że po wkroczeniu ukraińskich jednostek do obwodu kurskiego w sierpniu 2024 r. „spadło napięcie na kierunku charkowskim”, gdyż przeciwnik przerzucił do obwodu kurskiego „maksymalną liczbę” swoich wojsk. Możliwe, że ukraińska ofensywa w regionie Kurska faktycznie zakłóciła ważną rosyjską operację w Donbasie. Jednak w szerszej perspektywie zaangażowanie znacznych sił ukraińskich na wcześniej spokojnym froncie – i utrzymanie ich tam nawet po rozpoczęciu przez Rosję kontrofensywy w październiku 2024 r. – ostatecznie miało negatywne konsekwencje.
W krytycznym momencie rosyjskiej ofensywy w południowym Donbasie ukraińskie dowództwo nie miało dostępnych rezerw. W rezultacie straciło twierdze: Wuhłedar, Kurachowe i Wełyka Nowosiłka, a także rozległy obszar między zachodnimi przedmieściami Doniecka a linią Pokrowsk–Wełyka Nowosiłka z dziesiątkami osad. Siły rosyjskie osiągnęły też zyski na drugorzędnych frontach, posuwając się do zachodnich obrzeży Pokrowska i granicy obwodu dniepropietrowskiego, przekraczając rzekę Oskoł w pobliżu Kupiańska i zdobywając części Torecka i Czasiw Jaru na północ od Doniecka.
Co dalej?
Na tym etapie żadna ze strat terytorialnych Ukrainy nie była równoważona przez jej zyski w obwodzie kurskim. Dopiero w lutym 2025 r. Ukrainie udało się przegrupować i poprzez kontrataki powstrzymać rosyjskie natarcie wzdłuż linii Pokrowsk–Toreck. Obecnie jednak Rosja przerzuca siły z południowego frontu do Pokrowska i Torecka i może wkrótce rozpocząć ponowną ofensywę.
Tymczasem przegrupowanie ukraińskich jednostek wycofanych z Sudży będzie wyzwaniem. Po pierwsze, poniosły one ciężkie straty, zwłaszcza podczas chaotycznego ostatniego etapu odwrotu. Po drugie, istnieje teraz realne zagrożenie, że Rosja będzie kontynuować ofensywę w ukraińskim obwodzie sumskim. Operacja kurska wydłużyła aktywną linię frontu – co było niekorzystne dla Ukrainy, która boryka się z niedoborem ludzi i brakiem w pełni gotowych do walki jednostek.
Czytaj więcej: Ukraina zaskoczyła Rosję. Ofensywa w obwodzie kurskim
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 12 (33) 22-28/03/2025