W tym roku mija 15. rocznica katastrofy smoleńskiej. – Dla mnie to przede wszystkim wydarzenie, w którym zginęło wielu moich przyjaciół – opowiada w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” litewski dyplomata i polityk Žygimantas Pavilionis, który obecnie jest wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Podwójny ból
Do katastrofy doszło o godz. 8:41 czasu środkowoeuropejskiego. Na pokładzie oprócz prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki byli politycy, wysocy urzędnicy państwowi, wojskowi oraz działacze społeczni. Wśród ofiar katastrofy był także m.in. Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie.
Trzy dni po katastrofie Sejm Litwy uczcił pamięć ofiar. „W sobotę rano nas wszystkich przygniotła ogromna tragedia, która pochłonęła polityków, intelektualistów oraz duchownych” – oświadczyła ówczesna przewodnicząca Sejmu Irena Degutienė. Dodała: „Lech Kaczyński pozostanie w historii jako jeden z nielicznych światowych polityków, który nie składał wyznawanych wartości na ołtarzu jednodniowego pragmatyzmu. Tego nauczał swoich rodaków i nas, Litwinów. Lech Kaczyński był wielkim przyjacielem Litwy i narodu litewskiego”.
– To była bardzo bolesna wiadomość… Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się, że pod Smoleńskiem zginęła polska delegacja, w której byli prezydent i dowództwo wojskowe. Delegacja poleciała tam, aby uczcić pamięć ofiar, rozstrzelanych przez Sowietów polskich oficerów. Było to dla mnie dwukrotnie bolesne, ponieważ tam zginęli nasi przyjaciele. Osoby, które były zwolennikami zacieśniania sojuszu między naszymi dwoma krajami – wyznaje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” wiceprzewodniczący Sejmu Juozas Olekas.
Rosyjscy biegli
1 kwietnia br. Polska Agencja Prasowa poinformowała, że polscy prokuratorzy chcą skierować wnioski o areszt dla rosyjskich biegłych sądowych, którzy podali błędną informację po wykonaniu sekcji zwłok ofiar katastrofy.
„Śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy przez rosyjskich biegłych genetyków oraz biegłych medyków sądowych jest jednym z kilku ważnych tzw. postępowań okołosmoleńskich. Ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, że w opiniach medycznosądowych dotyczących sekcji zwłok ofiar katastrofy, które lekarze rosyjscy sporządzili na potrzeby prowadzonego śledztwa w sprawie katastrofy polskiego samolotu, znalazło się bardzo wiele nieprawdziwych informacji” – oświadczył prokurator Krzysztof Schwartz, kierujący zespołem śledczym, który od 2016 r. prowadzi postępowanie ws. katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.
Nieprawdziwe zapisy w rosyjskich dokumentach dotyczyły różnych okoliczności, w tym braku opisu cech identyfikacyjnych poszczególnych ofiar oraz istotnych obrażeń ciała, a także opisu narządów i obrażeń ciała, które w konkretnym przypadku nie istniały, oraz opisu wykonanych czynności w zakresie preparatyki sekcyjnej, których faktycznie nie wykonano.
Koniec śledztwa?
Wcześniej prokurator Schwartz poinformował, że śledztwo może zostać zakończone jeszcze w tym roku. W ubiegłym roku polska prokuratura otrzymała opinię biegłych z międzynarodowego zespołu, którą teraz bada zespół prokuratorów pod względem merytorycznym i prawnym.
„Jeśli uznamy, że nie będzie konieczności uzupełnienia opinii, to na ten moment zakładamy, że uda się nam zakończyć śledztwo do końca tego roku. Takie jest nasze założenie, którego cały czas się trzymamy” – zadeklarował prokurator Schwartz.
Juozas Olekas nie kryje, że dopóki działa reżim Putina, to nadal będzie sporo białych plam w dochodzeniu dotyczącym przyczyn awarii. – Wciąż pozostaje sporo niewiadomych, jeśli chodzi o samą katastrofę. Ze strony rosyjskiej nieustannie były opory i utrudnianie w kwestii wyjaśniania przyczyn katastrofy przez polskich lub międzynarodowych śledczych. Sądzę, że na ostateczne wyniki trzeba będzie jeszcze zaczekać, dopóki nie zostaną otwarte wszystkie źródła po stronie rosyjskiej – podkreśla polityk.
Relacje dwustronne
Kilka dni przed katastrofą Lech Kaczyński był z oficjalną wizytą na Litwie. Niestety, właśnie w owym czasie Sejm RL odrzucił Ustawę o pisowni nazwisk.
Zdaniem Juozasa Olekasa po katastrofie w relacjach polsko-litewskich nastało pewne ochłodzenie. Niemniej dziś są one wzorem dla innych państw. – Mogę tylko się cieszyć, że jesteśmy świadkami tego, jak stosunki polsko-litewskie się wzmacniają. Zawarliśmy strategiczne partnerstwo. Pokazuje to także tragedia na poligonie w Podbrodziu, w której zginęło czterech amerykańskich żołnierzy. Na miejsce przybyli polscy wojskowi. Widzieliśmy, jak żołnierze z Litwy i Polski wspólnie brali udział w operacji. Polska i Litwa wspólnie pracują nad obroną i odstraszaniem rosyjskiej agresji. Sądzę, że to jest najlepsze upamiętnienie tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej – twierdzi polityk.
Nasz drugi rozmówca trochę inaczej spostrzega relacje dwustronne. – Moim zdaniem złoty wiek w naszych relacjach powoli się kończy. Była współpraca na wszelkich szczeblach i poziomach władzy. Wówczas Polska i Litwa były liderami regionu. Wyznaczaliśmy kierunek rozwoju regionu. Działaliśmy, jak niegdyś nasze wspólne imperium. Na przykład od dwóch lat nie było spotkania w formacie Trójkąta Lubelskiego – przypomina Žygimantas Pavilionis.
Ofiary katastrofy smoleńskiej zostały upamiętnione również na Litwie. W 2018 r. odsłonięto tablicę z nazwą ulicy im. Lecha Kaczyńskiego, która znajduje się przy siedzibie stołecznego samorządu. „Dzisiaj przeżywamy wielki dzień. Wilno przypomina Lecha Kaczyńskiego, przypomina go w drodze. Czym jest droga? Droga to nasze życie, to droga, którą wspólnie z Polską kroczymy od stuleci, kroczymy wspólnie” – mówił przed siedmioma laty na uroczystości ówczesny przewodniczący litewskiego parlamentu Viktoras Pranckietis.
W tym samym roku zostały odsłonięte tablice upamiętniające tragicznie zmarłego prezydenta Polski i jego małżonkę w Mejszagole w rejonie wileńskim.
Czytaj więcej: 12. rocznica tragedii smoleńskiej. Prorocze słowa śp. Lecha Kaczyńskiego
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 14 (39) 05-11/04/2025