Więcej

    Wyruszyli walczyć o Ukrainę i o Litwę

    Ochotnik czy najemnik – takie pytanie zawsze pojawia się, kiedy mówimy o osobie walczącej z bronią w ręku za kraj, którego się nie jest obywatelem. Tłumaczymy, dlaczego żołnierze Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy nie są najemnikami.

    Czytaj również...

    13 marca pod Kupiańskiem zginął 20-latek z Birż, Tomas Valentėlis, który zaciągnął się do Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. To formacja ochotnicza składająca się z cudzoziemców walczących po stronie Ukrainie. Prawie po miesiącu jego ciało udało się wydostać z pola bitwy. „Litwini swych nie zostawiają, żołnierz powraca do ojczyzny” – powiedział przed tygodniem stacji LRT kolejny litewski ochotnik, Jara.

    Litwa szanuje bojowników o wolność

    Wyrazy współczucia rodzinie żołnierza złożył prezydent Litwy. „Ukraińcy walczą i giną za wolność. Wolność Ukrainy oznacza wolność Europy i Litwy. Spoczywaj w spokoju, odważny Ochotniku, który wyruszyłeś walczyć o Ukrainę i Litwę” – napisał Gitanas Nausėda. Podkreślił przy tym: „Niech bohaterstwo i oddanie ideałom wolności poległego żołnierza na zawsze pozostaną w naszej pamięci”.

    Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy powstał na polecenie Wołodomyra Zełenskiego 27 lutego 2022 r. W jednostce ochotniczej walczą również obywatele Litwy. Dotychczas wiadomo o trzech obywatelach Litwy poległych na Ukrainie.

    – Służba w siłach zbrojnych drugiego państwa jest odbierana jako praca na służbie państwowej innego kraju. Obywatele Litwy, którzy chcą być na służbie państwowej innego kraju, muszą poinformować państwo litewskie oraz uzyskać zgodę rządu, ponieważ inaczej taka osoba może stracić obywatelstwo Litwy. W sprawie odpowiedniego zezwolenia osoba powinna się zwrócić do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Każdy przypadek jest analizowany indywidualnie – poinformowano „Kurier Wileński” w Ministerstwie Ochrony Kraju.

    Konwencje genewskie

    W celu ograniczenia cierpień ludzkich podczas konfliktów zbrojnych państwa wiąże zestaw umów międzynarodowych. Kilka z nich, dotyczących wojen i konfliktów zbrojnych, potocznie nazywa się konwencjami genewskimi.

    Pierwsza tego typu umowa została podpisana 22 sierpnia 1864 r. na konferencji międzynarodowej w Genewie i dotyczyła ochrony rannych żołnierzy oraz personelu sanitarnego. Jednym z inicjatorów powołania międzynarodowego aktu prawnego był szwajcarskich kupiec i filantrop Henri Dunant, który w 1901 r. został uhonorowany pokojową Nagrodą Nobla. Najważniejsze cztery konwencje, dotyczące ochrony ofiar wojny, zostały podpisane w 1949 r.

    Konwencje genewskie określają m.in., kto jest uczestnikiem działań wojennych i komu przysługuje status kombatanta, czyli: żołnierz regularnych sił zbrojnych, oddziałów partyzanckich lub członek ruchu oporu zaangażowany w walkę w trakcie konfliktu zbrojnego. Jest to o tyle ważne, ponieważ taka osoba, kiedy trafia do niewoli, staje się jeńcem wojennym. Artykuł 13 tzw. III konwencji genewskiej z 1949 r. stanowi, że „jeńcy wojenni powinni być zawsze traktowani w sposób humanitarny”. Jeńcy wojenni powinni być ewakuowani do specjalnych obozów nadzorowanych przez Czerwony Krzyż. Nie mogą być używani jako „żywe tarcze”. Muszą mieć zapewnioną żywność oraz opiekę medyczną. Przy zatrudnianiu ich warunki pracy muszą być takie same, jakie mają obywatele państwa zatrzymującego.

    Najemnik czy ochotnik

    Generalnie obowiązuje zasada, że uczestnikiem konfliktu zbrojnego jest obywatel państwa toczącego ten konflikt. Problem pojawia się, kiedy po jednej lub drugiej stronie konfliktu walczą osoby niebędące obywatelami tych krajów. Czy powinni być traktowani jak zwykli żołnierze i automatycznie przysługuje im seria przywilejów wynikających z prawa międzynarodowego? Czy należy ich traktować jako najemników?

    Adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego oraz redaktor naczelny serwisu Obserwator Międzynarodowy dr Tomasz Lachowski podkreśla, że prawo międzynarodowe przyjrzało się kwestii najemników dosyć późno. Protokoły dodatkowe do konwencji genewskich z 1949 r. zostały podpisane dopiero w 1977 r. Była to reakcja na toczące, w trakcie zimnej wojny, liczne konflikty w Afryce, w których udział brali również najemnicy.

    Zgodnie z art. 47 pierwszego protokołu dodatkowego: „Najemnik nie ma prawa do statusu kombatanta lub jeńca wojennego”. Dokument podaje też definicję najemnika, która wcześniej nie istniała. Najemnikiem jest osoba, która: „została specjalnie zwerbowana w kraju lub za granicą do walki w konflikcie zbrojnym”; „rzeczywiście bierze bezpośredni udział w działaniach zbrojnych”; „bierze udział w działaniach zbrojnych głównie w celu uzyskania korzyści osobistej i otrzymała od strony konfliktu lub w jej imieniu obietnicę wynagrodzenia materialnego wyraźnie wyższego od tego, które jest przyrzeczone lub wypłacane kombatantom mającym podobny stopień i sprawującym podobną funkcję w siłach zbrojnych tej strony”; oraz „nie jest obywatelem strony konfliktu ani stałym mieszkańcem terytorium kontrolowanego przez stronę konfliktu”.

    Protokół dodatkowy, podobnie zresztą jak każdy akt prawny, zawiera pewne pole do interpretacji. Ciekawym przypadkiem jest tzw. Grupa Wagnera, czyli prywatna armia Jewgenija Prigożyna, który zginął po nieudanym zamachu stanu w Rosji, powiązana z rosyjskimi siłami zbrojnymi.

    – Ich określa się mianem najemników. Z pewnością spełniają kryteria najemników, kiedy prowadzą swoją działalność wojenną gdzieś w Afryce lub Syrii. Tam walczą na korzyść konkretnego państwa. Inaczej sprawa wygląda w przypadku ich walk w wojnie na Ukrainie. Są obywatelami Rosji, walczą po stronie Rosji, ale Rosja nigdy ich oficjalnie nie wcieliła w swoje siły zbrojne. W przypadku, gdyby wagnerowiec został schwytany przez siły zbrojne Ukrainy, to strona ukraińska miałaby wszelkie podstawy do odmówienia mu statusu jeńca wojennego – uważa dr Lachowski.

    Ekwipunek 2. Batalionu Międzynarodowego Legionu, czerwiec 2023 r.
    | Fot. Wikipedia, domenta publiczna

    Sąd międzynarodowy ma decydujący głos

    Prawnik jest zdania, że członków Międzynarodowego Legionu w Ukrainie nie można porównać do wagnerowców. – Różni ich to, że Ukraina na samym początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej powołała jednostkę, która jest oficjalnie integralną częścią sił zbrojnych Ukrainy – dodaje redaktor naczelny Obserwatora Międzynarodowego.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Cudzoziemcy walczący po jednej lub drugiej stronie zazwyczaj przez propagandę przeciwnika są nazywani najemnikami. Nasz rozmówca twierdzi, że ostateczną odpowiedź w sprawie, kto jest lub kto nie jest najemnikiem, mogłaby wydać tylko uznana instytucja międzynarodowa.

    – Gdyby sprawa dotarła do jakiegoś sądu międzynarodowego, to sąd po zbadaniu wszelkich przesłanek mógłby stwierdzić, czy ktoś był lub nie był najemnikiem. Tylko takich spraw brak. Żaden sąd tą kwestią się nie zajmuje. Wszystko zależy od strony konfliktu, czy ona zgodzi się uznać taką osobę za część sił zbrojnych. Od tego zależałoby również, czy taką osobę traktowano by jako jeńca wojennego. Jeniec wojenny w świetle prawa międzynarodowego jest wyposażony w pakiet przywilejów mających go chronić. Status jeńca wojennego przysługuje tylko kombatantom. Natomiast kombatant może być oficjalnie uznanym członkiem sił zbrojnych danego kraju – wyjaśnia dr Tomasz Lachowski.

    Czytaj więcej: Czy Grupa Wagnera stanowi zagrożenie dla Litwy?


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 16 (45) 19-25/04/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Czy reforma emerytalna oznacza negatywny wpływ na gospodarkę?

    Rząd Litwy chce zliberalizować II filar emerytalny. Projekt rządu przewiduje, że mieszkańcy będą mogli wypłacić część zgromadzonych już oszczędności. Reforma ma polegać na tym, że mieszkańcy sami zdecydują w...

    Pontyfikat Franciszka. „Starał się zauważać niedolę i nieszczęście ludzkie”

    Papież zmarł w poniedziałek z rana. Na środowym posiedzeniu rząd podjął decyzję, że w sobotę, kiedy ma się odbyć pogrzeb Franciszka, na Litwie ma być ogłoszona jednodniowa żałoba narodowa....

    Nauczyliśmy się żyć z koronawirusem. Jak zdalne nauczanie zmieniło litewską szkołę?

    Dzisiaj pandemię koronowirusa, która przed pięcioma opanowała ziemski glob, wspomina się jak koszmarny sen. Maski, wszechobecny zapach antyseptyku, coraz to nowe obostrzenia, nauczanie zdalne, paszporty covidowe… To kilka słów-haseł,...