Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer 22 maja podpisał porozumienie o przekazaniu Mauritiusowi archipelagu Czagos na Oceanie Indyjskim. To zaledwie siedem większych wysp i kilkadziesiąt maleńkich, oficjalnie nazywanych Terytorium Brytyjskim na Oceanie Indyjskim. Najważniejsza jest wyspa Diego Garcia – ma duże znaczenie strategiczne. Stacjonujące tu od 1965 r. amerykańskie i brytyjskie samoloty biorą udział np. w operacjach na Bliskim Wschodzie.
Zgodnie z porozumieniem terytorium bazy pozostanie w dzierżawie Wielkiej Brytanii na 99 lat. Londyn będzie płacił Mauritiusowi średnio 101 mln funtów rocznie, co według premiera Keira Starmera stanowi łączny „koszt netto” w wysokości 3,4 mld funtów po uwzględnieniu takich czynników jak inflacja. Pozostaje również możliwość przedłużenia dzierżawy o kolejne 40 lat, jeśli zgodzą się na to obie strony. Traktat wejdzie w życie dopiero po zatwierdzeniu przez parlamenty Wielkiej Brytanii i Mauritiusa.
Umowa Londynu z Mauritiusem
Brytyjska Partia Konserwatywna, dziś w opozycji, ostro krytykuje rząd Partii Pracy za przekazanie Czagos Mauritiusowi, mimo że negocjacje w tej sprawie rozpoczęły się za rządów torysów. Krytykuje Partię Pracy również Nigel Farage, lider zyskującej ostatnio popularność partii Reform UK.
Laburzyści odpowiadają, że porozumienie z Mauritiusem to najlepszy sposób na zapewnienie bezpieczeństwa bazy na Diego Garcia. Krytycy porozumienia twierdzą, że przekazanie archipelagu stworzy poważne zagrożenie dla bazy Diego Garcia i bezpieczeństwa narodowego obu krajów, ponieważ Mauritius nawiązał ostatnio ciepłe stosunki z Chinami, Iranem i Rosją. Mówił o tym m.in. w zeszłym roku obecny sekretarz stanu USA Marco Rubio.
Tymczasem Donald Trump w kwietniu br., podczas wizyty Keira Starmera w Waszyngtonie, poparł plan przekazania Czagos. – Gdybyśmy nie zawarli tej umowy, sytuacja prawna uniemożliwiłaby nam powstrzymanie Chin lub innych państw przed utworzeniem własnych baz na zewnętrznych wyspach lub przeprowadzaniem wspólnych ćwiczeń w pobliżu naszej bazy. Żaden odpowiedzialny rząd nie mógłby do tego dopuścić – przekonywał Starmer.
Umowa ustanawia 40-kilometrową strefę buforową wokół Diego Garcia, w której nie można budować bez zgody Wielkiej Brytanii. Obce siły zbrojne i cywilne będą również miały zakaz wstępu na inne wyspy archipelagu, a Wielka Brytania zachowa prawo weta w sprawie dostępu do wysp.
Baza bombowców
Diego Garcia jest jednak ważniejsza dla USA. Stany Zjednoczone podpisały 50-letnią umowę dzierżawy bazy z 20-letnim prawem do jej przedłużenia w 1966 r., w ramach tajnego porozumienia, na mocy którego USA obniżyły koszt amerykańskich pocisków balistycznych dla Wielkiej Brytanii w zamian za bazę.
Baza ma kluczowe znaczenie dla amerykańskiej projekcji siły na Bliskim Wschodzie i Indo-Pacyfiku – to do niej USA mogą się udać, gdy znajdą się w potrzebie. Na przykład pod koniec lat 90. XX w. amerykańscy stratedzy wojskowi opracowali plany dla bombowców B-52 stacjonujących na Diego Garcia, które miały bombardować siły Saddama Husajna w Iraku. Amerykańskie bombowce latały bezpośrednio z Diego Garcia, aby uderzyć w cele w Iraku i Afganistanie podczas tzw. wojny z terroryzmem.
Ostatnio stąd atakowano jemeńskich Huti. I stąd niewidzialne B-2 mogą uderzyć w obiekty atomowe Iranu. Ale umowa Londynu z Mauritiusem budzi wątpliwości także humanitarne, nie tylko bezpieczeństwa.
Mieszkańcy wysp Czagos, których Brytyjczycy wysiedlili jeszcze w latach 60. XX w., twierdzą, że nie skonsultowano z nimi porozumienia. Zgodnie z nim utworzony zostanie fundusz przesiedleńczy, który pomoże wysiedlonym mieszkańcom wysp w powrocie na wyspy, z wyjątkiem Diego Garcia. Umowa stanowi, że Mauritius ma „swobodę wdrożenia programu przesiedleń” na wyspach, z wyłączeniem Diego Garcia.
Część mieszkańców Czagos osiedliła się w Anglii, głównie w Crawley w hrabstwie West Sussex. Niektórzy z nich są jednak przeciwni oddaniu archipelagu Mauritiusowi, obawiając się, że utrudni im to powrót na wyspy. Zamierzają w tej sprawie walczyć w sądach.
Kolonialna przeszłość i współczesny konflikt
Wielka Brytania jest właścicielem archipelagu Czagos od 1814 r., kiedy to odebrała go Francji. W 1965 r. archipelag został administracyjnie oddzielony od Mauritiusu, który był wówczas kolonią brytyjską, w celu zbudowania bazy wojskowej. Wielka Brytania kupiła go za 3 mln funtów i ogłosiła swoim terytorium zamorskim na Oceanie Indyjskim.
Diego Garcia jest częścią archipelagu wysp Czagos na Oceanie Indyjskim. W latach 60. XX w. Wielka Brytania wycofywała się ze swoich kolonii, ale chciała zachować kilka strategicznych punktów na mapie, aby pozostać potęgą na arenie światowej.
Aby zbudować bazę wojskową na największej wyspie archipelagu, Diego Garcia, Brytyjczycy przymusowo wysiedlili ok. 1500 rdzennych mieszkańców wyspy bez odszkodowania do slumsów na Mauritiusie i Seszelach (część osiadła w samej Wielkiej Brytanii).
Mauritius oskarżył Wielką Brytanię o nielegalną okupację archipelagu, twierdząc, że w 1968 r. został zmuszony do zrzeczenia się praw do wysp Czagos w zamian za niepodległość. Mauritius uzyskał niepodległość w 1968 r., po czym zaczął dążyć do odzyskania Czagos.
W 2019 r. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, główny organ sądowy ONZ, zobowiązał Wielką Brytanię do zwrotu archipelagu. Porozumienie w sprawie przekazania Czagos osiągnięto w październiku 2024 r. Jednak finalizacja umowy utknęła w martwym punkcie z powodu zmiany prezydenta w USA.
Administracja Donalda Trumpa potrzebowała czasu, aby zapoznać się z warunkami przekazania archipelagu, na którym znajduje się strategicznie ważna baza lotnicza. Do tego doszły jeszcze zmiana rządu na Mauritiusie i spory o wysokości opłaty za dzierżawę Diego Garcia. Ostatecznie lewicowy rząd brytyjski poszedł na ustępstwa.
Administracja Trumpa uznała zaś, że ma wystarczające gwarancje utrzymania strategicznie ważnej bazy na Diego Garcia. Ostatnio głośno o tej wyspie w kontekście nadciągającej wojny Izraela (i być może USA) z Iranem.
Czytaj więcej: Krzysztof Szczerski: „Polityczny kryzys w USA może opóźnić decyzję w sprawie rozlokowania baz wojskowych”
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 22 (61) 31/05-06/06/2025