Administracja Wilna ogłosiła, z wielką pompą, że kupuje 73 nowe trolejbusy. Cieszyć może, że to wyprodukowane w Polsce solarisy, że będą mogły autonomicznie (bez trakcji) przejechać do 20 km – i inne zalety. Irytuje, że jest to ogłaszane, jakby się jakiś cud zdarzył.
Wyobraźmy sobie, że osoba sprzątająca w jakimś biurowcu robiłaby konferencję prasową za każdym razem, kiedy wymyła podłogę w korytarzu. Rozsyłałaby komunikat do mediów, że oto zdjęła dziś tyle to a tyle pajęczyn. W błysku fleszy przecinałaby wstążkę nad każdorazowo wyczyszczonym klozetem. „Idiotyczne!” – zaraz by zakrzyknął praktycznie każdy. Bo przecież po prostu wykonuje to, co leży w zakresie obowiązków służbowych. Odnawianie floty transportu miejskiego jest obowiązkiem administracji – a nie żadną łaską, wyczynem czy osiągnięciem. I robienie sobie z tego kampanii reklamowej twarzy polityków jest niepoważne. Fakty zaś są bardzo niekorzystne.
Po niemal podwójnym podniesieniu cen biletów wileńskiego transportu miejskiego, które się odbyło zupełnie arbitralnie, mamy prawo oczekiwać, że ten transport będzie dobry. A nie jest. Przewożący około pół miliona osób dziennie transport miejski w Wilnie od lat jest jednym z najbardziej przepełnionych w Europie; poszczególne trasy są obsługiwane zbyt rzadko, przy użyciu zbyt małych jednostek. Od lat mieszkańcy skarżą się na to, że w autobusach nie działa klimatyzacja, że latem potrafi być włączone ogrzewanie, a zimą – nie; że w transporcie śmierdzi, że kierowcy nie znają języka państwowego, a kontrolerzy są chamscy i wybiórczy w stosunku do tego, na kim demonstrują swoją władzę. Że nie ma integracji komunikacji miejskiej z kolejami. Problemów wileńskiego transportu miejskiego można wyliczać i więcej, nie zmieniają się od lat. I z tymi problemami nic się nie robi.
Zamiast tego mamy pokazówkę raz na kilka lat kupionych kilka nowych trolejbusów, które chyba specjalnie jeżdżą tak wolno, żeby ludzie z zewnątrz dłużej oglądali coraz durniejsze reklamy na nich – bo przecież wcale nie dlatego, że nie ma inwestycji w trakcję, transformatory i inną infrastrukturę, choćby służącą konserwacji jednostek, by mogły służyć jak najdłużej. A przede wszystkim – w kompetentnych ludzi, którzy by zapewnili sprawne i poprawiające się działanie wileńskiego transportu miejskiego.
Czytaj więcej: Wilno kupi 73 trolejbusy z Polski. Będą mogły przejechać 20 km bez zasilania
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 29 (81) 19-25/07/2025