Decyzja rządu zaskoczyła zarówno mera Wilna jak i społeczność żydowską.
– Równo rok temu specjalnie powołana na szczeblu rządowym komisja, postanowiła, że w miejscu dawnego Pałacu Koncertów i Sportu powstanie muzeum lub miejsce upamiętniające historię Żydów – zauważa w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Faina Kukliansky, przewodnicząca Wspólnoty Żydów Litewskich.
Valdas Benkuskas wzywa do szerszej dyskusji na temat przebudowy obiektu.
Mer inicjuje dyskusje z rządem i biznesem
Decyzja rządu w sprawie rekonstrukcji Pałacu Koncertów i Sportu wywołała zdumienie Valdasa Benkunskasa. Stołeczny mer oświadczył, że nic nie wiedział o tego rodzaju planach.
„Bardzo się zdziwiłem, gdy o tym się dowiedziałem. Ze strony rządu nie mieliśmy żadnych informacji na temat planowanej przebudowy tego obiektu. Od pewnego czasu pracujemy nad projektem budowy nowoczesnego centrum konferencyjnego w Wilnie. Ma ono powstać w okolicach gmachu sejmu” – oświadczył Benkunskas.
Stołeczny mer podkreślił także, że brak centrum konferencyjnego najwyższej klasy niekorzystnie wpływa na wizerunek stolicy, zaś zapuszczony budynek i otaczająca go przestrzeń w samym centrum od lat szpecą miasto.
„Z powodu braku centrum konferencyjnego Wilno nie tylko ponosi straty finansowe, ale też traci wizerunek nowoczesnego i prężnie rozwijającego się miasta. Dlatego też postanowiliśmy wybudować taki obiekt i intensywnie pracujemy nad wdrożeniem tej koncepcji” – podkreślił mer.
Benkunskas twierdzi, że niezwłocznie zainicjuje dyskusję z rządem i biznesem.
„Ważna jest także opinia przedsiębiorców w tej kwestii. Chcemy wyjaśnić, który projekt, ich zdaniem, jest bardziej opłacalny finansowo i która lokalizacja nowego centrum jest bardziej atrakcyjna” – wyjaśnia mer.
Społeczność żydowska nie pochwala decyzji rządu
W najbliższym czasie resort gospodarki i innowacji przedstawi rządowy projekt rekonstrukcji. Zostaną ogłoszone konkretne terminy odbudowy obiektu oraz koszty inwestycji. Projekt przewiduje także zagospodarowanie przestrzeni, na której zlokalizowany jest gmach dawnego Pałacu Koncertów i Sportu.
Społeczność żydowska nieustannie występuje przeciwko otwarciu centrum konferencyjnego w gmachu, który mieści się na terytorium dawnego cmentarza żydowskiego.
– Wiadomość o tym, że ma tu powstać centrum kulturalno-konferencyjne bardzo mnie zaskoczyła. Byłam w składzie komisji rządowej, która w lipcu 2024 r. powzięła decyzję o założeniu w tym miejscu kompleksu upamiętniającego historię litewskich Żydów. Postanowienie zostało oficjalnie potwierdzone w dokumentacji, którą posiadam – komentuje dla „Kuriera Wileńskiego” Faina Kukliansky, przewodnicząca Wspólnoty Żydów Litewskich.
Temat aktualny od lat
Dyskusje w kwestii rekonstrukcji budynku trwają od ponad 20 lat.
W 2022 r. rząd pod przewodnictwem ówczesnej premier Ingridy Šimonytė proponował w stopniowo niszczejącym budynku założyć muzeum lub miejsce pamięci poświęcone historii litewskich Żydów.
„Należy stosownie upamiętnić 200 tys. mieszkańców naszych miast, którzy stali się ofiarami Holokaustu. Przedstawiciele społeczności żydowskiej żyli tu, pracowali, tworzyli Litwę. Wygląda na to, że setki tysięcy osób po prostu zniknęło, jakby je ktoś zdmuchnął” – mówiła Ingrida Šimonytė.
Nieco wcześniej rząd Sauliusa Skvernelisa sugerował przebudowę gmachu w centrum kongresowe, jednak nie doszło do realizacji tego planu.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Cmentarz na Pióromoncie
Najstarszy cmentarz żydowski w Wilnie został założony w końcu XV w. na Pióromoncie, w dzielnicy Śnipiszki. Był miejscem pochówku wielu znanych osobistości, w tym działaczy społecznych i religijnych.
Pochowany tu jest m.in. znany na cały świat rabin Gaon Eliasz – jedna z najwybitniejszych postaci w historii żydowskiej. W 1831 r. założono nowy cmentarz żydowski przy dawnej ulicy Holenderskiej, obecnie Olandų.
W okresie powojennym na Śnipiszkach było jeszcze sporo pomników nagrobnych. W latach 60-tych, gdy zaczęto budować Pałac Związków Zawodowych, wiele granitowych nagrobków wywożono i robiono z nich schody, które i teraz prowadzą na górę Bouffałową. Część nagrobków wykorzystano też w postaci schodków w gmachu nieczynnej już Poczty Centralnej przy alei Giedymina. Przed II wojną światową cmentarz żydowski znajdował się w dzielnicy Wierszuliszki. W połowie lat 60-tych na cmentarzu Suderwie w Wierszuliszkach zaczęto chować także mieszkańców innych narodowości.
Po II wojnie światowej w miejscu pierwszego żydowskiego cmentarza zbudowano basen Żalgiris, tuż obok halę koncertowo-sportową. Przed kilkunastu laty basen wyburzono i wybudowano bloki mieszkalne.
W czasach sowieckich społeczność żydowska nie podnosiła na szerszą skalę problemu zdewastowania swoich cmentarzy. Dopiero po odzyskaniu przez Litwę niepodległości temat ten został poruszony.
– Teren, na którym kiedyś znajdował się cmentarz, dotychczas nie jest uporządkowany i odpowiednio upamiętniony. Skromny kamień przypominający historię tego miejsca to stanowczo zbyt mało – podkreśla Faina Kukliansky.
Scena ważnych wydarzeń
Przez wiele lat Pałac Koncertów i Sportu tętnił życiem – odbywały się tu koncerty, festiwale i wiele różnych imprez. Był także sceną ważnych wydarzeń współczesnej historii Litwy. W 1988 r. odbył się tu założycielski zjazd Sąjudisu, litewskiego politycznego ruchu, który wysunął postulaty odrodzenia narodowego i suwerenności Litwy, która wówczas była jedną z republik sowieckich. W styczniu 1991 r. miało tu miejsce pożegnanie z obrońcami niepodległości, którzy zginęli podczas tragicznych wydarzeń w Wilnie 13 stycznia 1991 r.
Tragiczne wydarzenie
Gmach w stylu brutalizmu, z oryginalnym dachem w kształcie fali, oddano do użytku w 1971 r.
Niedługo po oddaniu gmachu do użytku w pobliżu zaczęto budowę mostu pontonowego nad Wilią. W 1975 r. doszło tu do tragedii. 13 kwietnia z okazji Dni Kultury Węgierskiej w ZSRR w mieszczącej 5 tys. widzów hali koncertowo-sportowej wystąpił węgierski zespół rockowy Syrius. Na koncert zjechali się widzowie z całej Litwy. Koncert zakończył się około godziny 22:00, już o zmierzchu. Most pontonowy nie był jeszcze wtedy gotowy — jego budowa miała się zakończyć w dniach 7–11 kwietnia, ale z powodu wiosennej powodzi wciąż przekładano terminy. Po koncercie część widzów ruszyła w stronę Zielonego Mostu, część zaś postanowiła skrócić sobie drogę na drugi brzeg i przejść przez niewykończony most pontonowy. Przy moście stały tablice i barierki, które jednak nie powstrzymały tłumu. Konstrukcja nie była w stanie utrzymać ciężaru kilkuset osób. Jeden koniec mostu oderwał się od brzegu i ludzie zaczęli wpadać do wody. Na głowy tonących padały belki. Głębokość rzeki w tym miejscu wynosiła około 4 metrów. Akcję ratunkową utrudniała ciemność i lodowata kwietniowa woda Wilii. Oficjalnie poinformowano o czterech ofiarach i 31 osobach, które ucierpiały podczas zawalenia się mostu. Krążyły pogłoski, że w rzeczywistości utonęło o wiele więcej osób.