W miniony weekend szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz prezydent Stanów Zjednoczonych osiągnęli porozumienie w sprawie umowy handlowej.
Zgodnie z wynegocjowaną umową handlową 15-procentowa stawka celna będzie dotyczyła większości eksportu unijnego do USA. Obejmie między innymi przemysł samochodowy, półprzewodnikowy i farmaceutyczny. „Ta 15-procentowa stawka to jasno określony pułap, bez kumulacji, obejmujący wszystkie sektory. Daje to zatem naszym obywatelom i przedsiębiorstwom tak bardzo potrzebną przejrzystość” — oświadczyła Ursula von der Leyen.
Poza tym Unia Europejska zobowiązała się do zakupu energii z USA na sumę 750 mld euro.
„Nadal mamy zbyt dużo rosyjskiego LNG, który ponownie trafia tylnymi drzwiami do naszej Unii Europejskiej, a także trochę rosyjskiego gazu i ropy, których już nie chcemy” — skomentowała przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Reakcja Litwy i Polski
Litewski minister finansów Rimantas Šadžius poinformował, że umowa z USA nie będzie miała większego wpływu na gospodarkę kraju.
„Oczywiście wszelkie zakłócenia w handlu międzynarodowym mają wpływ na gospodarkę, ale w przypadku Litwy, kiedy prognozujemy znaczny wzrost PKB w tym i następnym roku, wpływ nie będzie ani katastrofistyczny, ani znaczący” — powiedział dziennikarzom szef resortu.
Minister zaznaczył, że chociaż katastrofalnych zmian nie będzie, tym niemniej część sektora biznesowego będzie musiało dostosować się do nowej sytuacji.
„Co prawda konkretne spółki, które eksportują do USA napotkają problemy. Jak niemieckie spółki będą rozwiązywały te problemy, to musimy zaczekać. Tym niemniej, kiedy podejmą odpowiednie decyzje, to odpowiednio nasze spółki , które eksportują towary do Niemiec, będą musiały zmienić strategię” — powiedział Šadžius.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Stanowisko premiera Polski
Premier Polski Donald Tusk oznajmił, że lepsza jest trudna umowa niż bezsensowna wojna celna.
„Amerykańskie cła na europejskie produkty stały się faktem. Są o połowę niższe niż te zaproponowane przez prezydenta Trumpa w kwietniu, ale cieszyć się nie ma z czego. Według wstępnej oceny Polska może stracić ok. 8 mld złotych (groziło 15). Straty będą dotkliwe po obu stronach Atlantyku, ale lepsza trudna umowa handlowa niż bezsensowna wojna celna między sojusznikami” — napisał w sieci społecznościowej X polityk.
Spadek o 0,5 procenta
— Umowa nie będzie miała wielkiego wpływu na gospodarkę Litwy, ponieważ litewskie spółki nie eksportują dużo produkcji do USA. Nasz eksport do Stanów Zjednoczonych wynosi mniej więcej około 2,5 proc. rocznego PKB. W przypadku spółek eksportujących produkcję do USA — to są m.in. niektóre spółki meblarskie, obróbki metalu, z zakresu przemysłu elektronicznego i farmaceutycznego — to im eksportować produkcję będzie ciężej. Będą musiały zniżać ceny. Całkiem możliwe, że niektóre spółki będą mogły w ogóle stracić rynek amerykański. Z naszych obliczeń wynika, że straty będą na poziomie 0,5 proc. PKB — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Nerijus Mačiulis, starszy ekonomista Swedbanku.
Umowa to zacieklejsza konkurencja
Ekonomista dostrzega też inny problem.
— Umowa oznacza bardziej zaciekłą konkurencję wewnątrz samej Unii Europejskiej. Już teraz obserwujemy większy eksport towarów z Chin. Chińscy producenci obniżają ceny. To oznacza, że spółkom, które nie eksportują swojego towaru do USA, tylko do innych krajów Europy, będzie trudniej konkurować z innymi spółkami — oświadcza Mačiulis.
Zamienić rynek amerykański na inny również będzie problematyczne.
— Spółki zawsze szukają nowych rynków zbytu. To nie jest takie proste. Nie zawsze jest możliwe dostosować towar do konkretnego rynku. Są też inne ograniczenia. Poza tym rynek amerykański jest największym rynkiem na świecie, z największą siłą nabywczą. Z pewnością jednak dla części spółek takie zadanie się pojawi — uważa ekonomista.
Niezobowiązująca deklaracja
Donald Trump poinformował, że Unia zwiększy swoje inwestycje w gospodarkę Stanów Zjednoczonych na sumę 600 mld dolarów.
— Ta deklaracja do niczego nie zobowiązuje. Jest to zwykły chwyt reklamowy, aby Donald Trump mógł się pochwalić swoim osiągnięciem. Unia Europejska sama nie inwestuje. Państwa członkowskie, jako oddzielne podmioty, również osobiście nie inwestują. To jest domena prywatnego biznesu — komentuje Mačiulis.
Wpłynie na relacje transatlantyckie
Nasz rozmówca uważa, że obecna umowa będzie miała wpływ na relacje transatlantyckie.
— Z pewnością osiągnięta umowa będzie miała wpływ na obopólne zaufanie między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Prognozować przyszłość będzie trudniej, przynajmniej dopóki Trump jest u władzy. Z drugiej strony biznes zawsze działał w warunkach pewnego niedookreślenia. Tym niemniej nikt nie będzie chciał zrezygnować z największego rynku światowego — mówi Nerijus Mačiulis.