Droga Halino,
wrzesień to na Wileńszczyźnie czas pamięci – przy czym szczególnej, dotyczącej II wojny światowej. U nas okupacja zaczęła się 17 września – po zdradzieckim ataku ze strony rosyjskiej, najcenniejszych sprzymierzeńców Hitlera. Większość zmobilizowanych wówczas Polaków (a także walczący w szeregach Wojska Polskiego Litwini) w tym czasie broniła się przed niemiecką inwazją w innych miejscach.
Wilno jest jednym z niewielu miast, które przeżyły aż trzy rosyjskie okupacje w czasie II wojny światowej: od 17 września do 20 października 1939 r., ponownie od 14 czerwca 1940 do 23 czerwca 1941 r., a wtedy już od 14 lipca 1944 do ogłoszenia niepodległości Litwy 11 marca 1990 r. (ostatnie rosyjskie oddziały opuściły nasze ziemie dopiero 31 sierpnia 1993 r.). Nie jest to rekord, którego życzylibyśmy komukolwiek, gdyż każda z tych rosyjskich okupacji wiązała się z prześladowaniami, wywózkami i zwalczaniem polskich instytucji oraz polskiej tożsamości przez najeźdźców. Za sprawą telewizji i mediów społecznościowych rusyfikacja Litwy trwa do dnia dzisiejszego.
Ale wrzesień to także wydarzenia szczęśliwe – 17 września 2019 r. uruchomiony został kanał TVP Wilno, którego powstanie było owocem wieloletnich starań całej polskiej społeczności dziennikarskiej i nie tylko. Telewizja jako medium w ekosystemie medialnym jest jak czołg w wojsku; jej obecność oznacza, że istnieje całe zaplecze w postaci innych mediów, infrastruktury, kadr, czyli tego wszystkiego, bez czego samo z siebie takie medium by działać nie mogło, tak samo jak czołg niewiele jest wart bez swojego zaplecza.
Kolejne urodziny TVP Wilno to też duże wydarzenia kulturalne, dające możliwość pokazania swoich talentów naszym własnym twórcom i artystom. W tym roku te urodziny zbiegają się z dożynkami – i będą się odbywały równocześnie z najbardziej na Wileńszczyźnie okazałymi dożynkami w Solecznikach, oddalonym od Wilna o 45 km na południe miasteczku w pobliżu granicy z Białorusią. Co ciekawe, liczące obecnie ok. 7 tys. mieszkańców (z tego ponad 70 proc. to Polacy) Soleczniki są starsze od Wilna – pierwsza wzmianka o nich pojawia się w dokumentach w roku 1311 (zaś o Wilnie – w 1323).
Bez wątpienia radością jest też dla naszej społeczności początek roku szkolnego: wkroczyło weń 800 uczniów klas I w 48 polskich szkołach, a także 758 dzieci z 59 polskich przedszkoli i grup przedszkolnych. Wszyscy otrzymali od Polski wyprawki, „Bon Kolbego”, co radość nauki bez wątpienia potęguje.
Czytaj więcej: 5. urodziny TVP Wilno w DKP [GALERIA]

List do Polaka z Wileńszczyzny
Drogi Rajmundzie,
na Zaolziu babie lato. A jak babie lato, to też Cierlickie Lato Filmowe – festiwal, który w kameralnym kinie znajdującym się nieopodal zapory cierlickiej prezentuje najnowsze polskie, czeskie i słowackie filmy. Na jakiś czas jego inicjator Tadeusz Wantuła przeniósł festiwal najpierw do Trzyńca, potem do Bystrzycy, nadając mu nową nazwę: Babie Lato Filmowe. Miejscowi miłośnicy kina postanowili jednak ponownie organizować festiwal filmowy w Cierlicku i przez jakiś czas odbywały się (bez konkurowania wzajemnego, co jest raczej ewenementem) oba festiwale – i ten w Cierlicku, i ten w Bystrzycy. Tadek zmarł kilka lat temu, festiwalu w Bystrzycy już nie ma. Ale ten w Cierlicku ma się bardzo dobrze.
Skoro już o Cierlicku mowa, to nie można nie wspomnieć o rocznicy tragedii lotniczej, w której zginęli Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura. Ich samolot RW-D 6 rozbił się 11 września 1932 r. właśnie tutaj.
Miejsce tragedii miejscowi Polacy od początku traktowali z największym pietyzmem. Utworzono tutaj symboliczne mogiły lotników, w 1935 r. wybudowano małe mauzoleum i bramę z napisem „Żwirki i Wigury start do wieczności”. Niestety, w 1940 r., po zajęciu przez Niemców Czechosłowacji, mauzoleum rozebrano. Udało się zachować dla potomnych głaz z nazwiskami lotników i datą katastrofy i napis z bramy.
Po II wojnie światowej Polacy dążyli do ponownego godnego upamiętnienia polskich lotników. Ale nietrudno się domyślić, jak wtedy czechosłowackie władze komunistyczne podchodziły do sprawy. Twierdziły, że nie ma potrzeby upamiętniać „lotników Józefa Becka”. Ostatecznie, dzięki olbrzymiemu zaangażowaniu miejscowych Polaków na Żwirkowisku stanął w 1950 r. pomnik z rzeźbą lotnika, która przetrwała wojnę w szopie autora Juliusa Pelikána. Jednak władze miejscowe wymogły na organizatorach wstawienie napisu: „Ofiarom walki z faszyzmem za wolność i demokrację”. Dopiero po interwencji władz polskich w 1957 r. na pomniku pojawił się dwujęzyczny napis, który znajduje się tam do dzisiaj: „Pamięci lotników polskich Żwirki i Wigury, którzy na tym miejscu polegli w katastrofie swego samolotu dnia 11.09.1932”. Co roku, we wrześniu, na Żwirkowisku odbywają się uroczystości upamiętniające polskich lotników.
Wrzesień to też czas dożynek. Chociaż większość odbywa się w sierpniu, to część można odwiedzić również we wrześniu. Maraton dożynkowy kończy święto plonów w Trzanowicach.
Trochę zazdroszczę Wam tej liczby uczniów w pierwszych klasach i szkół. U nas przedszkolaki i pierwszoklasiści również otrzymali wyprawki w ramach „Bonu Kolbego”. Jednak było ich mniej. Do pierwszej klasy w tym roku w 23 polskich szkołach poszło 236 dzieci.
Halina Szczotka

Czytaj więcej: Na Zaolziu i Wileńszczyźnie. Rozmowy o życiu Polaków (II)
Komentarze opublikowane w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 38 (107) 20-26/09/2025