W październiku przypada 215. rocznica założenia cmentarza Bernardyńskiego — jednej z najsłynniejszych i najpiękniejszych nekropolii europejskich. Cmentarz mieści się na Zarzeczu, między prawym brzegiem Wilenki a ulicami Połocko i Żwirową (lit. Žvirgždyno), na którą wychodzi główna brama.
Spoczywa tu wiele pokoleń wilnian
Cmentarz Bernardyński został założony z inicjatywy niemieckiej kongregacji rzymskokatolickiej im. św. Marcina przy kościele św. Anny w 1810 r. i administrowany był przez klasztor Bernardynów.
— Z dokumentów wiemy, że 2 października 1810 r. został tu pochowany Antoni Skimborowicz. 26 października tegoż roku ustawiono baldachim, pod którym odprawiono pierwszą mszę świętą i poświecono cały teren nekropolii. W 1812 r. cmentarz ogrodzono murem, zbudowano także bramę z dzwonnicą, drewnianą furtkę oraz niewielki domek dla stróża. W 1814 r. staje się on cmentarzem parafialnym kościoła bernardynów. Wkrótce powstają kolumbaria, między którymi w 1827 r. zostaje zbudowana kaplica. W miejscu, w którym po raz pierwszy odprawiono mszę świętą, w 1849 r. wzniesiono kapliczkę fundacyjną — opowiada historyk Paweł Giedroyć.
Z materiałów archiwalnych wynika, że w pierwszej połowie XIX w. cmentarz Bernardyński był równie znaczący jak cmentarz na Rossie, którego znaczenie wzrosło dopiero w drugiej połowie XIX w., kiedy zaczęto na nim chować najwybitniejszych i najzamożniejszych przedstawicieli społeczeństwa. W 1861 r. dla cmentarza wyznaczono nowy teren, który został wyświęcony 27 października tegoż roku i można było rozpocząć pochówki. Zaprzestano ich dokonywania w 1966 r.
Na tej niewielkiej nekropolii o powierzchni 3, 87 ha (trzy razy mniejszej od cmentarza na Rossie) spoczywa wiele pokoleń wilnian. Zostali tu pochowani wybitni naukowcy, twórcy kultury i działacze społeczni: m.in. słynni botanicy Józef i Stanisław Jundziłłowie, krytyk literacki Leon Borowski, matematyk Franciszek Narwojsz, artysta malarz Kanuty Rusiecki, znani wileńscy fotograficy Józef Czechowicz i Stanisław Filibert Fleury, Władysław Zahorski, historyk, lekarz, autor słynnego „Przewodnika po Wilnie”.
Na tej wileńskiej nekropolii wyraźniej niż gdzie indziej można prześledzić rozwój tradycji z XIX i XX w. związanych z kulturą grzebania, architekturą nagrobną i grobami rodzinnymi. Tradycje te niestety zanikły z powodu powtarzających się w okresie sowieckim faktów niszczenia cmentarzy. Wśród wilnian dotychczas krąży historia o tym, że cmentarz ten w czasach sowieckiej władzy miał być zlikwidowany a uratował się dzięki temu, że tu właśnie jest pochowana Helena Dzierżyńska (1849-1896), matka „krwawego Feliksa”, organizatora sowieckich służb specjalnych Feliksa Dzierżyńskiego. Podobno w całej rodzinie tylko on był takim złoczyńcą…
Czytaj więcej: Cmentarz Bernardyński: o nich nie wolno zapomnieć…
Opiekunka cmentarza
Wieloletnią opiekunką cmentarza Bernardyńskiego była wilnianka Jadwiga Pietkiewicz (1932-2019). Dzięki jej inicjatywie na łamach „Kurier Wileńskiego” ukazało się wiele artykułów o dziejach tej nekropolii.
„Po wojnie o cmentarzu Bernardyńskim zapomniano. Podobny los spotkał cmentarz na Rossie i św. Piotra i Pawła na Antokolu. Nekropolie te stopniowo popadały w ruinę. Krewni ludzi, którzy na nich spoczęli, zginęli w czasie wojny lub wyjechali podczas repatriacji do Polski, nie było więc komu opiekować się grobami. Poza tym w czasach sowieckich polskie nagrobki były bezlitośnie dewastowane i rabowane. Zwalone krzyże, tablice porozrzucane bez ładu, powyrywane metalowe ogrodzenia i złodzieje okradający mogiły z kosztowności — taki obraz cmentarze te przedstawiały w tamtym okresie. Jedynie akt sporządzony w październiku 1980 roku głosił, że w dniach 20-22 października na cmentarzu Bernardyńskim potłuczono i złamano 63 pomniki nagrobne” — wspominała Jadwiga Pietkiewicz.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Dewastacja pomników
Niestety, do dewastacji nagrobków w tej lub innej formie dochodzi także dziś. W maju br. podczas prac porządkowych na cmentarzu Bernardyńskim Dariusz Lewicki, członek Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą (SKOnSR), natknął się na kolejny akt wandalizmu.
— Zniszczony został zabytkowy pomnik Konstantego Koziełły (1839-1854), ucznia Wileńskiego Gimnazjum. Ten niezwykle rzadki obiekt, wyróżniający się metalową konstrukcją oraz charakterystycznym ornamentem ażurowym i rzeźbiarskimi elementami w formie krzyża, jest jednym z nielicznych tego typu zachowanych na historycznych nekropoliach Wilna. Pomnik ten został wpisany do rejestru Dóbr Kultury Litwy, a jego znaczenie jest określane jako narodowe. Ten akt wandalizmu uderza nie tylko w materialne dziedzictwo, lecz także w pamięć o tych, którzy spoczywają na cmentarzu, pozostawiając po sobie ślady minionych epok i rodzinnych tragedii — ocenia Dariusz Lewicki.
SKOnSR otacza opieką także cmentarz Bernardyński. Co roku odbywa się tu sprzątanie z udziałem mieszkańców Wilna w ramach akcji „Światełko pamięci dla Rossy i Bernardynów”, organizowana jest zbiórka zniczy, a następnie ich zapalanie na tych nekropoliach. Właśnie ruszyła jesienna inicjatywa „Zjednoczeni Pamięcią”, organizowana przez SKOnSR. Jej celem jest troska o najstarsze wileńskie nekropolie — cmentarz na Rossie oraz cmentarz Bernardyński.
Cmentarzem zajmują się społecznicy
W 2005 r. ówcześni prezydenci Litwy i Polski, Valdas Adamkus i Aleksander Kwaśniewski, objęli patronatem projekt renowacji cmentarza. W ciągu dwóch lat staraniami polskich i litewskich specjalistów odrestaurowano 46 nagrobków. I na tym właściwie poprzestano. Dziś cmentarzem zajmują się jedynie społecznicy, m.in. członkowie Towarzystwa Absolwentów „Zawsze wierni »Piątce«”.
— Objęliśmy patronatem groby profesorów oraz wybitnych Polaków, absolwentów szkoły na Antokolu. Odnawiamy nagrobki na wielu cmentarzach wileńskich, w tym na Bernardyńskim. Tu już zostały odnowione nagrobki naszych profesorów: Andrzeja Biegi oraz Marii Czekotowskiej i jej rodziny — opowiada Krystyna Adamowicz, wileńska dziennikarka, prezeska towarzystwa.
Maria Czekotowska, polonistka, absolwentka paryskiej Sorbony w okresie międzywojennym wykładała język francuski w Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta w Wilnie.
— Pomnikowi, który znajduje się na skarpie nad Wilenką, groziło zawalenie. Należało go umocnić, oczyścić litery, które nie były widoczne. Odnowiliśmy też miejsce pochówku profesora Andrzeja Biegi. Tylko skromny krzyż i ledwo widoczny napis na tabliczce przypominał, że tu spoczywa nauczyciel niemieckiego i łaciny. Był on człowiekiem samotnym, opiekowali się nim jedynie jego uczniowie. Zwierzył się im, że chciałby być pochowany obok Zofii Kadencowej (1865-1935), siostry Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tu też i spoczął… — dzieli się wspomnieniami Krystyna Adamowicz.
Cmentarz Bernardyński jest strzeżonym przez państwo obiektem dziedzictwa kulturowego. Wybrane nagrobki, kaplice nagrobne oraz mauzolea rodzinne w 2005 r. zostały wpisane do Rejestru Dóbr Kultury z uwagi na takie wartości, jak autentyczność, typowość, rzadkość oraz unikatowość. Nekropolia bernardyńska wpisana została na listę najpiękniejszych cmentarzy europejskich.
Czytaj więcej: Wspomnienia wilnianki o Cmentarzu Bernardyńskim


