Gdy przemierzam ulicami Wilna przestrzeń mojego życia, nie mogę opędzić się od wrażenia, że żyję w dwóch miastach.
„Żyjemy w stolicy na dwóch ziemiach” śpiewa białoruski zespół N.R.M. o ciągle sowiecko-rosyjskim Mińsku, który gdzieś tam, czasem bywa jeszcze także białoruskim „Mieńskiem”. To samo można powiedzieć o Wilnie.
Jednym miastem jest Wilno, tu mieszkam z rodziną, przyjaciółmi, dobrymi kumplami, w Wilnie tkwią moje korzenie. To miasto Mickiewicza, Lelewela, Narbutta, Piłsudskiego, miasto szlachty, poetów, spiskowców, powstańców i awanturników. Dziś miasto mojej szkoły, ulubionej knajpy i meczów — gdzie wszędzie słyszę mój język, który odziedziczyłem po tej szlachcie, po tych poetach i powstańcach. Jednak gdy chodzę sam, gdy mijam na ulicach gromady szarych przechodniów, gdy krążę między sklepowymi półkami, ogółem, gdy stykam się z tymi wszystkimi anonimowymi dla mnie współobywatelami oraz ludźmi w mundurach — wtedy jestem w tym drugim mieście.
To Vilnius — miasto bez historii, miasto młodsze niż mój dziadek. To miasto, w którym czuję się czasami jako emigrant…, ale prawda jest taka, iż to Vilnius jest emigrantem w moim Wilnie!
A Ty! W którym z tych dwóch miast mieszkasz? Którego miasta jesteś obywatelem? Co mi odpowiesz? Wielu znam takich, co mówią po polsku w czterech ścianach swojego domu, a zapominają go na ulicy, niektórzy nie pamiętają polskiego nawet w domu. Ze strachu, z braku asertywności? Powiesz mi, że jesteś obywatelem obu miast?! To nieprawda! Vilnius i jego obywatele nie chcą znać Wilna, zaprzeczają jego istnieniu, niszczą historyczne ślady, toteż nie można być jednym z nich i pozostać duchowym obywatelem wolnego i wielkiego Wilna. To oni narzucili nam taki podział.
Nasza mała republika i wielu jej współmieszkańców traktuje nas jako obywateli drugiej kategorii tylko ze względu na to, że jesteśmy Polakami. Ich nastawienie jest dla mnie jasne. Prawdą jest jednak także, że wielu z nas pogodziło się z tą kategorią przez swoją bierną i bojaźliwą postawę. Skąd pochodzą nasze kompleksy względem nich? Wobec władzy, która trwa tu krócej niż ja żyję? Wobec narodu, który za jedyny ratunek dla swojego języka uważa zapewnienie mu monopolu poprzez paragrafy prawa, inspekcje i sądowe wyroki?
Przecież pochodzimy z narodu żyjącego i tworzącego państwo od tysiąca lat! Narodu, który zwyciężył pod Grunwaldem i przyniósł tutaj, między dzikie plemiona, europejską cywilizację 600 lat temu. Narodu Kopernika, który „wstrzymał Słońce, ruszył ziemię”. Pierwszego narodu, który rządził się sam w swojej Rzeczpospolitej, zamiast kłaniać się tyranom. Narodu, którego synowie i córki budowali koleje w Ameryce Południowej, kopalnie w Australii, odkrywali pierwiastki chemiczne w Paryżu. Narodu, który obronił Europę przed Turkami w 1683 r. I przed bolszewikami w roku 1920 (wtedy gdy władze Republiki Litewskiej sprzymierzyły się z Leninem). Pochodzimy z Narodu, który pierwszy rzucił wyzwanie Hitlerowi i Stalinowi, który pierwszy się zbuntował przeciw komunizmowi. Tacy byli Polacy — nie zostali stworzeni przez historię, Polacy sami historię tworzyli. Chcesz być takim Polakiem? Odrzuć kompleksy, które jedzą Twój mózg niby pasożyt! Nie przepraszaj za to, kim jesteś i że w ogóle żyjesz. Mów co chcesz i w języku, jakim chcesz. Nie będziemy ich błagać o tolerancję. Niech oni proszą o akceptację nas, bo jesteśmy tu u siebie. Zatem bądź obywatelem Wilna, nie Vilniusa!
Wilniuk
polskamlodziezwilna.blogspot.com