Rozmowa z prezesem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, posłem do Parlamentu Europejskiego Waldemarem Tomaszewskim.
Pod szyldem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL) w październikowych wyborach parlamentarnych wystartuje Sojusz Rosjan z Kłajpedy i Litewska Partia Ludowa. Skąd taki pomysł?
— Decyzja ta może być zaskoczeniem dla politologów czy dziennikarzy, jednak dla nas nie ma w tym nic dziwnego. Chęć wystąpienia pod szyldem AWPL dwóch innych partii litewskich jest wynikiem naszej dotychczasowej działalności. Nasza partia ma renomę, przez te wszystkie lata dowiedliśmy naszej uczciwości i solidności. Poprzednio współpracowaliśmy i tworzyliśmy wspólne listy z mniejszościami narodowymi, czyli z Białorusinami, Rosjanami, Tatarami, Ukraińcami i innymi, a dziś zainteresowana współpracą z nami jest partia ogólnolitewska — Litewska Partia Ludowa. Chciałbym w tym miejscu także zaznaczyć, że to oni wyszli z taką inicjatywą, a my przystaliśmy na pomysł, żeby razem z nimi uczestniczyć w wyborach. I co bardzo ważne, będziemy startować z list AWPL. A, moim zdaniem, sam fakt, że pod szyldem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie występują praktycznie wszystkie mniejszości narodowe oraz partie ogólnolitewskie, dobrze o nas świadczy. To już jest nowa jakość naszego ugrupowania. Choć AWPL kojarzona jest z partią regionalną, to jednak jest już — można powiedzieć — partią ogólnokrajową, gdyż w najbliższych wyborach wystartujemy nie tylko tradycyjnie z okręgów Wileńszczyzny, ale też w Kłajpedzie, Druskiennikach, Kownie i Jeziorosach.
Nie obawia się Pan jednak, że w ten sposób AWPL niedługo przestanie być kojarzona z Polakami?
— Myślę, że będziemy teraz kojarzeni ze wszystkimi obywatelami państwa litewskiego, którzy akceptują nasz program. A jest on skierowany nie tylko do jednej mniejszości narodowej, ale do obywateli całego państwa, bo całemu państwu ma służyć. Mamy bowiem bardzo mocne punkty programu gospodarczego i ochrony socjalnej, a także ciekawe propozycje ulepszenia zarządzania państwem. Mamy i dobry program, i odpowiednich ludzi, którzy będą go realizować. Co najważniejsze, nasi ludzie mieli już współudział we władzy — w większości w samorządach — i wykazali się uczciwością i pracowitością. Nasi kandydaci nie byli też nigdy powiązani z żadnymi aferami korupcyjnymi. I te wszystkie przymioty doceniają zarówno nasi dzisiejsi koalicjanci, którzy chcą z naszych list kandydować, jak i coraz większa liczba obywateli. Chcemy pokazać, że wszystkie narodowości z jednego państwa mogą ze sobą współpracować i razem coś osiągnąć dla dobra kraju i wszystkich jego obywateli.
Mówił Pan o nowych propozycjach partii, głównie gospodarczych. Czy to oznacza, że porzucacie np. postulaty oświatowe naszych rodaków na Litwie?
— Ależ skąd! Wręcz przeciwnie. Jednak teraz będziemy zajmowali się nie tylko problemami Polaków na Litwie, ale też problemami pozostałych mniejszości narodowych i każdego innego obywatela. Dzięki temu chcemy sprawniej pomóc zarówno polskiej mniejszości, jak i pozostałym mieszkańcom Litwy. I prawdą jest, że zamierzamy bardziej niż do tej pory skoncentrować się na sprawach gospodarczych, ale nie zapominamy jednocześnie o ochronie socjalnej i przestrzeganiu wartości chrześcijańskich, o których inne partie zapominają.
A oświata?
— O kwestii oświaty również nie zapominamy. Przecież ostatni wiec, podczas którego ulicami Wilna przeszedł kilkutysięczny pochód w obronie oświaty mniejszości polskiej, był największą akcją protestacyjną w ciągu roku. Żadne związki zawodowe czy inne partie podobnie dużej akcji nie potrafiły przeprowadzić. I co warte odnotowania, do tej naszej akcji dołączyli również przedstawiciele litewskich związków zawodowych i wspólnie broniliśmy systemu oświaty na Litwie. Bo dyskryminującą Ustawę o Oświacie krytykują nie tylko Polacy na Litwie, ale także związki zawodowe nauczycieli, zauważając, że jej realizacja doprowadzi m.in. do likwidacji małych szkół. Kwestia oświaty jest dla nas wciąż szalenie istotna, gdyż wysoki stopień wykształcenia obywateli wiąże się nierozłącznie także z lepszą gospodarką. Dlatego nasze starania w kierunku poprawy systemu oświaty będą w dalszym ciągu prowadzone. Będziemy też starali się uzyskać jak najlepszy wynik wyborczy, by mieć nawet kilkunastu swoich posłów. Wówczas bowiem będziemy mogli starać się o objęcie urzędu ministra oświaty.
AWPL będzie w nowym rządzie zabiegać przede wszystkim o tekę oświaty i gospodarki?
— Tak. Ale nie ukrywam, że chętnie objęlibyśmy też tekę rolnictwa czy transportu. Bo w tych sektorach widzimy najpilniejsze potrzeby, którym chcielibyśmy zaradzić.
Na jaki wynik Państwo liczą?
— Biorąc pod uwagę ostatnie wybory samorządowe, gdzie zdobyliśmy bez mała 7 proc. w skali kraju, myślę, że ten wynik musimy co najmniej powtórzyć. Liczymy nie tylko na poparcie mniejszości narodowych. Co prawda system wyborczy na Litwie jest dosyć skomplikowany — bo połowa składu parlamentu jest wybierana w okręgach jednomandatowych (czego nie ma w Polsce), a druga połowa z list ogólnokrajowych — ale jak zdobędziemy 7-8 proc. głosów z list ogólnokrajowych, to da nam automatycznie przynajmniej 7-8 miejsc w Sejmie. Plus okręgi jednomandatowe — dotychczas mieliśmy trzech przedstawicieli w tych okręgach, więc dziś myślimy, że możemy też zawalczyć o dalsze miejsca, może 4-6 okręgów. W takiej konfiguracji kilkunastu posłów w 141-osobowym Sejmie jest całkiem realnym oczekiwaniem i nad tym pracujemy. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że wszystko zależeć będzie od Opatrzności, bo plany ziemskie są tylko planami.
Zwłaszcza że po zmianach granic okręgów wyborczych na Wileńszczyźnie AWPL będzie dużo trudniej przekroczyć próg wyborczy.
— To prawda, że te wszystkie działania administracyjne są na naszą niekorzyść. To jest przykre, ale tak niestety się z nami walczy. Jednak jesteśmy zdeterminowani i zachowujemy optymizm. I myślę, że pomimo tych kłód rzucanych nam pod nogi uda się nam te trudności pokonać i swój stan posiadania w Sejmie nie tylko utrzymać, ale może i powiększyć.
„Nasz Dziennik”
http://www.naszdziennik.pl/wp/8358,polacy-sa-gotowi-do-rzadzenia.html