Prezydencja Litwy w Unii Europejskiej dobiega końca, prezydent Dalia Grybauskaitė już symbolicznie przekazała ją Grecji. Tymczasem w Parlamencie Europejskim w dalszym ciągu rozpatrywana jest petycja gdańskiego prawnika Tomasza Snarskiego, o numerze 358/2011, w sprawie praw językowych Polaków na Litwie. Mimo wielokrotnych wniosków o zakończenie rozpatrywania petycji ze strony litewskiej, Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego kontynuuje swoje prace.
17 grudnia bieżącego roku, na skutek złożonej petycji, w tym publicznej debaty w Parlamencie Europejskim w ubiegłym roku oraz zaangażowania eurodeputowanych, przede wszystkim posła Jarosława Wałęsy — wicekoordynatora Komisji Petycji, przewodnicząca Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego Erminia Mazzoni wystosowała list do Litwy za pośrednictwem Stałego Przedstawicielstwa Republiki Litewskiej w Brukseli z prośbą o ustosunkowanie się do spraw podniesionych w petycji Tomasza Snarskiego do PE w kwestii praw językowych Polaków na Litwie.
Przypomnijmy, że Tomasz Snarski podnosił problem prawnej dyskryminacji polskiej mniejszości, przejawiającej się m. in. w braku obowiązywania Ustawy o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych, uniemożliwiania oficjalnego zapisu imienia i nazwiska w języku ojczystym czy też zakazu stosowania dwujęzycznych nazw ulic i miejscowości w rejonach zamieszkałych przez zwarte skupiska ludności polskiej. Stanowisko rządu litewskiego może być podstawą do dalszych prac Parlamentu Europejskiego.
— Wystosowanie takiego listu oceniam jako ogromny sukces wszystkich osób zabiegających o zagwarantowanie Polakom na Litwie podstawowych praw językowych, w tym prawa do pisowni imion i nazwisk w języku ojczystym, czy też dwujęzycznych oznaczeń topograficznych. Niezmiernie ważny będzie rezultat podjętej korespondencji. Rząd litewski nie powinien dłużej zwlekać ze zgodnym ze standardami europejskimi prawnym uregulowaniem praw mniejszości narodowych. Jest to po prostu sprzeczne z podstawowymi zasadami, na których opiera się Unia Europejska — ocenia autor petycji, Tomasz Snarski.
Skierowanie listu do władz litewskich jest kolejnym konkretnym wynikiem wniesionej przez gdańskiego prawnika petycji. Na podstawie odpowiedzi władz litewskich można oczekiwać ponownego rozpatrzenia sytuacji prawnej Polaków na Litwie podczas debaty parlamentarnej. Warto podkreślić, iż petycja Tomasza Snarskiego na temat praw językowych Polaków na Litwie jest rozpatrywana w Parlamencie Europejskim od marca 2011 roku. I jest to absolutny rekord. Dwukrotnie Komisja Europejska w przygotowanych przez siebie opracowaniach uchylała się od zajęcia się sprawą przez instytucje unijne, zajmując zachowawcze stanowisko wobec kompetencji Unii Europejskiej w sprawach związanych z dyskryminacją Polaków na Litwie. Dwukrotnie także europosłowie nie podzielili tej opinii, decydując o dalszym rozpatrywaniu petycji. Samo złożenie petycji nagłośniło problemy Polaków na Litwie na forum europejskim.
— To, że podejmowane są w dalszym ciągu działania ze strony instytucji Unii Europejskiej, jest w moim odczuciu potwierdzeniem oczywistej zasady, zgodnie z którą Unia Europejska ma pełne prawo oczekiwać od państw członkowskich zapewnienia obywatelom europejskim praw fundamentalnych. Dopóki nie ma odpowiednich zmian prawnych w ustawodawstwie, dopóty problem dyskryminacji polskiej mniejszości na Litwie jest sprawą o znaczeniu europejskim — komentuje Snarski.
Niezależnie od dalszych losów złożonej petycji, przyczyniła się ona niewątpliwie do zainteresowania eurodeputowanych problemami Polaków na Litwie. Podjęcie przez Parlament Europejski jakichkolwiek działań wobec problemów mniejszości polskiej jest swoistym testem na jakość funkcjonowania Unii Europejskiej. Mimo że rozpatrywanie petycji nadal jest w toku, stała się już obiektem badań naukowych. W październiku 2013 roku na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego została napisana cała praca licencjacka pt. „Prawa językowe Polaków na Litwie — petycja 358/2011 — studium przypadku”, wykonana w Ośrodku Badań Integracji Europejskiej pod kierunkiem prof. dr hab. Andrzeja Stępniaka.
Autor pracy, Daniel Banaś, pisze m. in., że „(….) zachowawcze wobec polskiej mniejszości na Litwie stanowisko Komisji Europejskiej rzeczywiście odzwierciedla kryzys wartości, na których opiera się Unia Europejska. (…) W związku z powyższym, korzystnym byłoby wypracowanie przez Unię Europejską, a zwłaszcza Komisję Europejską, bardziej otwartego podejścia do problemu praw fundamentalnych przez państwa członkowskie Unii Europejskiej, gdyż, jeżeli nic nie ulegnie zmianie, największym kryzysem Europy będzie nie tylko kryzys ekonomiczny czy kryzys współpracy gospodarczej, lecz kryzys zaufania obywateli do Unii Europejskiej”.
To, że petycja stanowiąca skargę o naruszenie przez państwo litewskie praw człowieka, jest rozpatrywana w głównej instytucji unijnej, kładzie się cieniem na litewskiej prezydencji. Skierowanie listu do rządu litewskiej przez Przewodniczącą Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego potwierdza przekonanie, że problemy Polaków na Litwie nie są wyłączną sprawą państwa litewskiego, lecz kwestią o znaczeniu europejskim. To, co dalej uczynią organy Unii Europejskiej oraz władze litewskie, jest testem na jakość europejskiej integracji. Wydaje się, iż obywatele swój test zdali. U progu nowego roku wypada mieć nadzieję, że wezmą z nich przykład rządzący.