Polskie media podały, że Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) ma dość kłopotów z litewską inwestycją PKN Orlen w Możejkach i zamierza ją sprzedać.
Według „Dziennika Gazety Prawnej”, jeśli litewski rząd nie wywiąże się do września z odbudowy 19-kilometrowego odcinka torów z Możejek na Łotwę, to ostateczna decyzja o sprzedaży udziałów w „Orlen Lietuva” może zapaść już we wrześniu.
Strona litewska tymczasem wydaje się, nie tylko nie zamierza przyśpieszać odbudowy rozebranych torów, ale oczekuje od polskiej strony „pewnego kompromisu”. Na czym ma on polegać, tego przedstawiciele litewskiego rządu nie komentują. Nie komentują też ostatnich doniesień medialnych o możliwej sprzedaży udziałów w „Orlen Lietuva”.
Kęstutis Jauniškis, rzecznik prasowy ministra energetyki, powiedział „Kurierowi”, że ani minister, ani resort nie zamierzają w jakikolwiek sposób odnosić się do ostatniej informacji.
„Jest to kolejna, ale nie nowa informacja o rzekomych zamiarach PKN Orlen dotycząca rafinerii w Możejkach, toteż nie ma powodów do jej ponownego komentowania” — powiedział nam rzecznik prasowy. Tymczasem wcześniej minister energetyki, Arvydas Sekmokas, na wieść o negocjacjach Orlenu w sprawie sprzedaży udziałów w rafinerii w Możejkach miał oświadczyć, że litewski rząd nie zamierza przejmować się ewentualną decyzją. Minister sarkastycznie też zauważył, że skoro Orlen planuje pozbyć się udziałów w Możejkach, to widocznie źle sobie tam radzi.
O tym, że źle, niejednokrotnie mówili też przedstawiciele rafinerii, płockiego koncernu oraz MSP. Kłopoty Polaków zaczęły się kilka lat temu, zaraz po przejęciu głównego pakietu udziałów w rafinerii. Najpierw wybuchł potężny pożar w rafinerii, który spowodował ogromne straty. Następnie Rosja, powołując się na problemy techniczne, przerwała dostawy surowca rurociągiem „Drużba”. Następnie Litewskie Koleje Państwowe wydłużyły trasę przewozu produkcji z rafinerii do portu w Kłajpedzie, a potem rozebrały właśnie tory prowadzące na Łotwę, żeby „Orlen Lietuva” nie mógł eksportować swoją produkcję bezpośrednio na Łotwę oraz za granicę via porty łotewskie.
Polska strona od kilku miesięcy domaga się od litewskich partnerów, żeby do września tory zostały odbudowane.
Jak nam powiedział rzecznik prasowy „Orlen Lietuva”, Jacek Komar, w Możejkach niewiele wiadomo o poczynaniach litewskiej strony w sprawie odbudowy torów.
— Dociera do nas informacja, że są prowadzone prace przygotowawcze, oraz że koleje będą próbowały pozyskać na realizację tych prac fundusze unijne — mówi Jacek Komar.
Tymczasem litewskie Ministerstwo Komunikacji mówi, że odbudowa torów możliwa jest w terminie do 2012 roku, co absolutnie nie zadowala polską stronę. Wczoraj minister komunikacji Eligijus Masiulis raz jeszcze potwierdził, że Polacy nie mają co liczyć na szybkie rozwiązanie problemów logistycznych Możejek. Komentując informację o ewentualnej sprzedaży Możejek przez PKN Orlen, Masiulis powiedział dziennikarzom, że termin stawiany przez Polską stronę jest nie do zaakceptowania.
— Tory są rozebrane i teraz prowadzone jest studium badawcze, na podstawie którego zostanie przygotowany projekt, po czym dopiero ruszą prace przy odbudowie torów. Znając jednak litewskie prawo i wymogi ochrony środowiska, rzeczą niemożliwą jest, żeby to wszystko zrobić w ciągu dwóch miesięcy — powiedział Eligijus Masiulis.
Strona polska z kolei przypomina, że sprawa odbudowy torów jest znana litewskiej stronie co najmniej już od kilku miesięcy, ale do dziś Litwa nie wiele w tej sprawie zrobiła.
Ze wczorajszych słów Virgisa Valentinavičiusa, doradcy premiera, wynika, że litewski rząd specjalnie nie śpieszy z rozstrzyganiem logistycznych problemów „Orlen Lietuva”.
„PKN Orlen też musi pójść na kompromis. Każda ze stron ma swoją pozycję i trzeba szukać kompromisów. Sadzę, że rząd zwyczajnie czeka, kiedy PKN Orlen pójdzie na kompromis” — powiedział wczoraj Virgis Valentinavičius.
Doradca premiera nie sprecyzował, o jaki kompromis litewskim władzom chodzi. Nie chciał też komentować doniesień prasowych o ewentualnej sprzedaży udziałów w „Orlen Lietuva”. Powiedział jedynie, że rząd ani też premier nie mają zamiaru komentować kolejne informacje prasowe. Valentinavičius dodał, że premier skomentuje sprawę, jeśli otrzyma z Orlenu oficjalną informację o negocjacjach w sprawie sprzedaży.