Od czwartku sezon grzewczy ma rozpocząć się w wileńskich blokach mieszkaniowych. W przedszkolach, szkołach oraz szpitalach zaczęli grzać jeszcze we wtorek.
W tym roku sezon grzewczy startuje prawie tak samo wcześnie, jak w roku ubiegłym. To nie wywołuje entuzjazmu wśród mieszkańców Wilna — szczególnie wśród tych, którzy jeszcze są dłużni za usługi komunalne z roku ubiegłego.
Tradycyjnie sezon grzewczy rozpoczyna się, gdy w ciągu trzech dób średnia temperatura powietrza nie sięga 10 stopni ciepła. W ten weekend nie przekraczała ona 8 stopni.
Kierownik wydziału energetyki i budowli samorządu wileńskiego Kęstutis Karosas poinformował, że na razie ogrzewanie kosztuje 22,99 ct/kWh i jest nieco tańsze niż w roku ubiegłym.
Karosas jednak zaznaczył, że cena może zmieniać się po upływie każdego miesiąca. Zmiany te będą zależały od wahania ceny za gaz: ogrzewanie będzie drożeć, jeżeli zdrożeje gaz o i odwrotnie. „Jednak jeżeli cena za ogrzewanie jeszcze spadnie, nie będę prognozował, że zimą będziemy mniej płacić — dużo zależy od tego, jakie będą warunki atmosferyczne tej zimy: im niżej spadnie temperatura, tym więcej zapłacimy i tym więcej jest obaw, że powtórzy się sytuacja ubiegłego sezonu, po którym wielu mieszkańców stolicy nadal ma długi” — dodaje kierownik wydziału energetyki.
Warto zaznaczyć, że nie wszyscy mieszkańcy bloków uważają, iż jest już dostatecznie zimno, aby rozpocząć ogrzewanie mieszkań. Karosas zgadza się z takim zdaniem: „Nie wszędzie średnia temperatura była dostatecznie niska, żeby rozpocząć ogrzewanie mieszkań. Jedni twierdzą, że jest zimno i chcą ciepłych kaloryferów, inni — chcą z tym poczekać. Ja należałbym do tych ostatnich. Samorząd także nie planuje jeszcze w tym tygodniu ogrzewania mieszkań, lecz nikt nie będzie marznąć: lokatorzy domów po prostu powinni zebrać się i razem postanowić, czego chcą — jeżeli więcej niż 50 proc. mieszkańców zgłoszą potrzebę, to kaloryfery w tych domach zaczną grzać”.