Więcej

    Fala protestów przeciwko dyskryminacji Polaków

    Czytaj również...

    Litewscy Polacy liczą, że wsparcie ich akcji przez rodaków z Polski nie posłuży antypolskim siłom jako pretekst do prowokacji Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jak ustalił „Kurier Wileński”, na akcję protestacyjną organizowaną 17 marca w Wilnie przez Komitety Strajkowe oraz Forum Rodziców Szkół Polskich mogą przyjechać Polacy z Polski. W ten sposób chcą oni wesprzeć rodaków na Litwie protestujących przeciwko uchwalonej przed rokiem nowej Ustawie o Oświacie.

    Organizatorzy wiecu w Wilnie mówią, że nie zapraszali na akcję nikogo spoza Litwy, ale też nikomu nie odmawiają przyjazdu do Wilna.

    — Oczywiście obawiamy się, że przyjazd solidaryzujących się z nami rodaków z Polski może posłużyć nieodpowiedzialnym osobom jako pretekst do różnego rodzaju prowokacji. Mamy jednak nadzieję, że odpowiedzialne służby potrafią zapobiec możliwym prowokacjom. Chcemy bowiem, żeby na wiec przyszło jak najwięcej ludzi z uśmiechem na twarzy i w dobrym nastroju, żeby wspólnie raz jeszcze wyrazić swój protest wobec nowej ustawy — powiedział „Kurierowi” Mirosław Szejbak, koordynator Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie. Zaznaczył też, że Polacy w Polsce od samego początku wspierali rodaków na Litwie w ich walce przeciwko dyskryminującej ustawie.

    Mirosław Szejbak

    — O ile wiem, podobne wsparcie będziemy mieli również 17 marca, bo w Warszawie i w wielu innych polskich miastach są organizowane akcje solidarności z naszym protestem. Bylibyśmy więc wdzięczni za aktywne wsparcie nas właśnie w tych akcjach, w Polsce — powiedział nam Mirosław Szejbak. Zauważył też, że protest organizowany w Wilnie dotyczy wyłącznie relacji między władzami kraju oraz polską mniejszością.

    Tymczasem środowiska młodzieżowe, patriotyczne i nacjonalistyczne w Polsce odcinają się od ewentualnych prowokacji i oświadczają, że przyjeżdżają do Wilna w odruchu solidarności z Polakami na Litwie, żeby w cywilizowany sposób wesprzeć ich protest przeciwko dyskryminacji.

    W związku z szumem medialnym, jaki towarzyszy wyjazdowi do Wilna przedstawicieli stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”, organizacja ta wydała w czwartek specjalne oświadczenie po polsku i litewsku.

    „Wyjazd ma na celu przede wszystkim poznanie stolicy Litwy, jej zabytków i wizytę w sanktuarium w Ostrej Bramie. Pragniemy również spotkać się z miejscowymi Polakami, którzy tego dnia będą demonstrować w obronie szkolnictwa” — czytamy w oświadczeniu.

    „Wyrażamy przekonanie, że Litwa i Polska to państwa, które powinna łączyć przyjaźń i sojusz. Litwinów traktujemy jako braci, z którymi wiąże nas wielowiekowa, wspólna i chwalebna historia. Uważamy, że nasze dobrosąsiedzkie stosunki powinny być oparte o przywiązanie do wspólnych wartości, poszanowanie tożsamości każdego z narodów, a także praw mniejszości litewskiej w Polsce i polskiej na Litwie” — napisano w oświadczeniu stowarzyszenia „Marsz Niepodległości”, które organizuje wyjazd jednego autobusu z Warszawy.

    Tymczasem na stronie „Wyjazd do Wilna” powstałej na jednym z portali społecznościowych swój wyjazd do litewskiej stolicy na marsz 17 marca już zadeklarowało ponad 110 osób z różnych organizacji oraz środowisk w Polsce. Inne natomiast organizacje planują na 17 marca akcje solidarności z rodakami na Litwie zorganizować w Warszawie i innych miastach.

    Pierwsza taka akcja — „W rocznicę litewskiej niepodległości przeciwko dyskryminacji Polaków” — odbędzie się już 11 marca o godzinie 11 w Alejach Ujazdowskich przed litewską ambasadą w Wilnie.

    „Władze litewskie traktują sprawę antypolskiej ustawy edukacyjnej za wygraną, kontynuują teraz rabunek należnej Polakom ziemi oraz planują kolejne jeszcze bardziej niekorzystne dla nich zmiany okręgów wyborczych. Nic nie robią sobie z próśb i apeli polskiego rządu oraz środowisk polskich na Litwie. Zezwalają, aby tego dnia w Wilnie zorganizowali swój marsz litewscy szowiniści.

    Władze litewskie wymyślają coraz to nowsze sposoby, aby pielęgnowanie polskości i wychowanie w tym duchu dzieci wiązało się z trudnościami w normalnym życiu. Dzieje się to w majestacie prawa. Nasi rodacy są obywatelami drugiej kategorii. Można bić za mówienie po polsku, można kraść cudzą własność, jeśli właścicielem jest Polak, można fałszywie oskarżać — byle oskarżonym był Polak. Wolno wyzywać za pochodzenie polskiego ucznia oraz jego rodziców w szkole, także nauczycielom. Nie można umieszczać napisów po polsku we własnym samochodzie, tak by było to widoczne. Nie można instalować na własnym domu tabliczek w języku polskim, a zwłaszcza wieszać polskiej flagi we własnym obejściu. Nie można wymieniać oferty handlowej po polsku — we własnym sklepie czy na stacji benzynowej, nawet przy granicy. Nie wolno używać języka polskiego w pracy, nawet jeśli mieszkańcy władający polskim stanowią w danej miejscowości większość. Wszystkie wymienione kwestie zakazane są pod rygorem kar” — alarmują organizatorzy akcji protestacyjnej przed litewską palcówką dyplomatyczną w Warszawie.

    Akcję organizuje stowarzyszenie Memoriae Fidelis, które od kilku już lat protestuje w Polsce przeciwko dyskryminacyjnej polityki władz Litwy wobec polskiej mniejszości.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...