Liderzy Partii Socjaldemokratycznej, Partii Pracy i Partii „Porządek i Sprawiedliwość” Algirdas Butkevičius, Wiktor Uspaskich oraz Rolandas Paksas podpisali wczoraj porozumienie o zawarciu nowej koalicji rządzącej. Jednak do powstania nowego rządu może nie dojść. Prezydent Dalia Grybauskaitė zaskarżyła wyniki wyborów do Sądu Konstytucyjnego (SK).
Rada Naczelna Akcji Wyborczej Polaków na Litwie przyjęła propozycję wejścia w skład koalicji rządzącej na zasadzie równoważnych warunków z Partią „Porządek i Sprawiedliwość”.
Prawdopodobnie w sobotę Sąd Konstytucyjny ma odpowiedzieć na zapytanie prezydent Dali Grybauskaitė, czy podczas minionych wyborów parlamentarnych nie zostało złamane prawo. Do tego czasu — jak zapowiada rzecznik prasowy prezydenta Daiva Ulbinaitė — „głowa państwa nie będzie oceniać możliwości tworzenia żadnych koalicji”. Powodem takiego stanowiska prezydent są liczne skargi na kupowanie głosów wyborców podczas pierwszej tury wyborów parlamentarnych. Większość zarzutów dotyczących kupowania wyborców dotyczy Partii Pracy. W jednym z okręgów jednomandatowych wybory już zostały anulowane.
Jak twierdzą prawnicy, jeśli Sąd Konstytucyjny orzeknie, że została złamana Ustawa o Wyborach do Sejmu i miało to zasadniczy wpływ na ostateczny wynik wyborów, to wówczas sprawa jest skierowana do Sejmu mijającej kadencji. Stary Sejm ma także prawo anulować wyniki wyborów w okręgu wielomandatowym (listy partyjne, z których jest wybieranych 70 ze 141 posłów zasiadających w Sejmie RL — red.) lub poszczególnych okręgach jednomandatowych. W kompetencji Sejmu wybranego przed czterema laty jest także prawo ustalić „rzeczywiste wyniki wyborów kierując się protokółami komisji wyborczych lub innymi dokumentami wyborczymi”.
Jak oświadczył dla portalu Delfi profesor prawa Uniwersytetu Wileńskiego Vytautas Nekrošius, po raz pierwszy w historii Litwy może dojść do kryzysu w zarządzaniu państwem. W tej sytuacji całą władzę na Litwie może przejąć prezydent.
„Jeśli SK podejmie decyzję anulować wyniki wyborów w okręgu wielomandatowym, to wówczas muszą być rozpisane nowe wybory. W tej sytuacji nowy Sejm traci swe pełnomocnictwa. Starego z kolei nie ma, ponieważ kadencja obecnego parlamentu upływa 15 listopada. I w tym przypadku tak się może stać, że prezydent będzie musiała przejąć jakieś funkcje, jak to robi w przerwie między sesjami parlamentu”.
Litewscy prawnicy poddają jednak wątpliwości, czy SK posiada odpowiednie kompetencje, aby obiektywnie ustalić, ile konkretnie głosów wyborców zostało kupionych i jaki stanowią odsetek od wszystkich głosów oddanych w wyborach.
Liderzy nowej koalicji rządzącej są jednak pewni, że SK nie anuluje wyborów parlamentarnych. Wczoraj przywódcy Partii Socjaldemokratycznej, Partii Pracy i Partii „Porządek i Sprawiedliwość” podpisali umowę koalicyjną.
Socjaldemokraci otrzymali 7 resortów: spraw zagranicznych, finansów, obrony, komunikacji, gospodarki, sprawiedliwości i ochrony zdrowia oraz tekę szefa rządu.
Partia Pracy otrzymać ma 5 foteli ministerialnych: rolnictwa, oświaty i nauki, opieki socjalnej i pracy, kultury oraz energetyki.
Dla Partii „Porządek i Sprawiedliwość” przypadły dwie teki ministerialne — ochrony środowiska i spraw wewnętrznych.
Przedstawiciel Partii Pracy zajmie także stanowisko przewodniczącego Sejmu.
Wciąż nie wiadomo, czy do koalicji rządzącej dołączy AWPL.
Kandydat na przyszłego premiera lider socjaldemokratów Algirdas Butkevičius powiedział podczas konferencji prasowej, że „przystąpienie do koalicji AWPL jest kwestią strategicznie ważną”. Uważa, że udział w koalicji AWPL ułatwiłby proces poprawy stosunków polsko-litewskich.
„Sądzę, że Polska jest naszym partnerem strategicznym. Udział AWPL w koalicji jest możliwy i to ułatwiłoby rozstrzyganie strategicznych problemów energetycznych, które należy uzgadniać z państwami sąsiednimi, a także utrzymywania pewnego stanowiska w dyskusjach unijnych”. Kandydat na premiera zapowiedział, że po utworzeniu nowego rządu z pierwszymi wizytami uda się na Łotwę i do Polski.
Z kolei Rada Naczelna AWPL podjęła decyzję wejścia w skład nowej koalicji rządzącej z zastrzeżeniem, że partia wejdzie do koalicji na „równoważnych” z Partią „Porządek i Sprawiedliwość” zasadach. AWPL zdobyła 8 mandatów, a Partia „Porządek i Sprawiedliwość” — 11. Partia Pracy zapowiedziała, że nie odrzuca możliwości zrezygnowania z jednego resortu na rzecz AWPL. Nie wyklucza się, że podobną decyzję mogą podjąć i socjaldemokraci.