Sejm nowej kadencji 2012-2016, wyłoniony w tegorocznych wyborach, wczoraj, w piątek, został zaprzysiężony.
Przysięgę konstytucyjną miało złożyć 139 posłów ze 141, w tym 8 przedstawicieli Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, która po raz pierwszy w historii niepodległej Litwy przekroczyła 5-procentowy próg wyborczy i będzie miała swój klub parlamentarny.
Dwaj kolejni posłowie zostaną wybrani na wiosnę w jednomandatowych okręgach birżańsko-kupiskim i jeziorosko-ignalińskim, w których z powodu naruszeń prawa wyborczego anulowano wyniki tegorocznych wyborów.
Do przysięgi nie stawili się też wybrani w wyborach europosłowie Zigmantas Balčytis, Vilija Blinkevičiūtė, Waldemar Tomaszewski oraz mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz. Zrezygnowali oni z mandatu poselskiego, ale procedura nakazuje, że przyjmujący przysięgę prezes Sądu Konstytucyjnego musi ich wezwać do złożenia przysięgi. Tylko po ich rezygnacji z przysięgi wolny mandat poselski będą mogli otrzymać następni na listach kandydaci na posłów. Zostaną oni zaprzysiężeni w późniejszym terminie.
Inaugurujące nową kadencję posiedzenie Sejmu tradycyjnie odbyło się w historycznej sali Aktu 11 Marca litewskiego parlamentu. Tradycyjnie też obrady zapoczątkowała 76-letnia, toteż najstarsza posłanka Vida Marija Čigriejienė.
Nietradycyjnie, bo po raz pierwszy w historii litewskiego parlamentaryzmu na sali zabrakło urzędującej prezydent Dali Grybauskaitė, która korespondencyjnie pozdrowiła nowy Sejm.
Nieobecność prezydent to konsekwencja trwającego konfliktu o strefy wpływów z formującą się po wyborach nową koalicją centrolewicową, do której w przeddzień inauguracyjnych obrad dołączyła też Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. W tym składzie koalicja będzie miała większość konstytucyjną, co pozwoli jej skutecznie blokować weta prezydent Grybauskaitė, która od początku nie kryje swego rozczarowania, że formuje się nowa centrolewicowa koalicja i też z żalem rozstaje się z odchodzącą właśnie centroprawicą. Jednak osobiste sympatie i antypatie nie przeszkodziły prezydent pouczać przyszłych posłów być jednakowo „sprawiedliwymi wobec wszystkich”.
„Życzę nigdy nie zapomnieć słów przysięgi, szczególnie w obliczu rozterek — jaką decyzję wybrać. Od tej chwili jesteście przedstawicielami całego narodu. Wolni, równi i sprawiedliwi wobec wszystkich. Nie jest to łatwe, ale wierzę, że zobowiązujecie się świadomie i odpowiedzialnie” — napisała w liście do posłów prezydent Dalia Grybauskaitė. Jej afront wobec nowego parlamentu wywołał konsternację nie tylko wśród nowych posłów, ale też zdumienie politologów. Zdaniem politologa, a zarazem biografa prezydent, Laurasa Bielinisa, zachowanie się Grybauskaitė odpowiada jej charakterowi.
Tymczasem poprzednik Grybauskaitė. Prezydent Valdas Adamkus, który „nie pogardził” zaproszeniem i był obecny na zaprzysiężeniu nowego Sejmu, uważa, że afront prezydent wobec parlamentu jest natury psychologicznej.
— Prezydent nie znajduje w sobie sił do przekroczenia progu nieporozumienia — powiedział Adamkus, zaznaczając, że jemu nigdy, nawet przez chwilę, nie przyszłoby do głowy, żeby zignorować inauguracyjne posiedzenie parlamentu.
Niemniej, sama Grybauskaitė uważa, że jej ignorowanie parlamentu nie stanie się przeszkodą dla dalszej owocnej współpracy Urzędu Prezydenta z Sejmem.
„Liczę na konstruktywną i wspólną pracę z Sejmem” — napisała w liście prezydent.
Zgodnie z przewidywaniami politologów i polityków, nieobecność prezydent na zaprzysiężeniu posłów nie zepsuła im imprezy inauguracyjnej, która przeciągnęła się do późnego popołudnia. Po kilkugodzinnej procedurze zaprzysiężenia posłów nowy skład parlamentu przystąpił do wyborów nowych władz Sejmu. Zgodnie z ustaleniami formującej się koalicji rządzącej, na przewodniczącego Sejmu został wytypowany przedstawiciel Partii Pracy Vydas Gedvilas. Na pierwszego wiceprzewodniczącego Sejmu Partia Pracy zgłosiła kandydaturę posła Vytautasa Gapšysa, który jest jednym z głównych oskarżanych w tzw. sprawie podwójnej księgowości w Partii Pracy.
Tymczasem prezydent Grybauskaitė wcześniej oświadczyła, że podejrzanych o malwersacje finansowe polityków Partii Pracy nie chce widzieć w parlamencie, jak też nie widzi samą partię w koalicji rządzącej, co też stało się początkiem konfliktu między prezydent a nową koalicją. Kolejnymi kandydatami na wiceprzewodniczących są socjaldemokraci Gediminas Kirkilas i Algirdas Sysas oraz poseł Kęstas Komskis z Partii „Porządek i Sprawiedliwość”. Kandydatem od opozycji jest konserwatywna posłanka Irena Degutienė, była przewodnicząca Sejmu.
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, która w przeddzień inauguracyjnego posiedzenia dołączyła do formującej się koalicji, przynajmniej na razie, nie będzie miała swego wiceprzewodniczącego. W rozdaniu koalicyjnym dla AWPL przypadło jedno stanowisko ministra oraz trzy teki wiceministrów. Liderzy Akcji Wyborczej stale podkreślają, że kwestia stanowisk nie jest dla partii sprawą najważniejszą, a warunkiem wejścia do koalicji było uzgodnienie z partnerami postulatów programowych, które znajdą się w przyszłym programie nowego centrolewicowego rządu.
O ile rząd taki powstanie w ogóle, bo prezydent Dalia Grybauskaitė dotychczas nie zdradziła, czy powierzy misję formowania nowej Rady Ministrów liderowi Partii Socjaldemokratycznej Algirdasowi Butkevičiusowi.