W nocy z 13 na 14 stycznia, witając Nowy Rok zgodnie z kalendarzem juliańskim, w państwach prawosławnych po raz drugi będą strzelały korki szampana i uroczyste fajerwerki. Świętować będą również niektórzy mieszkańcy Litwy, co prawda, mniej entuzjastycznie niż robili to 31 grudnia.
Z jednej strony obchody „Starego Nowego Roku” to świetna okazja, by przedłużyć minione zimowe święta.
Z drugiej zaś strony data tej uroczystości w naszym państwie zbiega się ze smutnym Dniem Obrońców Wolności. Dlatego też w społeczeństwie „juliański” Nowy Rok jest traktowany dosyć kontrowersyjnie.
― Nie udzielamy dla dziennikarzy żadnych komentarzy w tej sprawie ― zapytana o szczegóły świątecznego programu lakonicznie powiedziała „Kurierowi” administratorka jednej z restauracji sieci „Carskoje selo” w Wilnie.
Na stronie internetowej tej sieci już od dłuższego czasu jest zamieszczona informacja o tradycyjnym świętowaniu „Starogo Novogo Goda”, wraz z żywą muzyką i niespodziankami. W salach restauracyjnych są zawieszone plakaty zapraszające gości na świąteczny wieczór.
Z kolei była administratorka innej restauracji sieci „Carskoje selo”, Zofia Gajdukiewicz, poinformowała nas, że w ubiegłym roku sale były przepełnione, a klienci wraz z „Dziadem Mrozem” i sobowtórem Wierki Serdiuczki wesoło bawili się prawie do rana:
― Wszystkie miejsca przy stolikach były zarezerwowane niemal za tydzień do imprezy. Program „staronoworocznego” wieczoru zwykle bywa oryginalny i ciekawy, więc ludzie przychodzą, bo wiedzą, że atmosfera będzie wspaniała. W ubiegłym roku było sporo kompanii z Rosji i Białorusi. Tacy goście personelowi bardzo podobają się, bo zawsze są w dobrym nastroju i zostawiają hojne napiwki.
Niechęć do udzielania informacji przez oficjalnych przedstawicieli sieci „Carskoje selo” prawdopodobnie wywołała fala krytyki ze strony władz. Zarzuty do dotyczyły zaproszenia klientów do świętowania „rosyjskiego” Nowego Roku w dzień, kiedy mieszkańcy mieliby wspominać o tragicznych wydarzeniach przy wileńskiej wieży telewizyjnej przed 22 laty. Niektórzy działacze społeczni i politycy oskarżają kierownictwo o brak patriotyzmu.
A co o świętowaniu 13 stycznia sądzą mieszkańcy Wilna?
― Ja hucznie obchodzę swoje urodziny, które wypadają właśnie 13 stycznia. Czy także nie jestem patriotą? ― retorycznie pyta 42-letni Romuald z wileńskiej Jerozolimki. ― Moja żona jest prawosławna, więc obchodzimy także drugie święto ― „Stary Nowy Rok”. Zawsze zbiera się duża, wesoła kompania bliskich i przyjaciół, w której są Rosjanie, Polacy, Litwini i nawet jeden Gruzin.
Zaznacza, że zarówno on sam, jak też żona Julia, zwykle starają się w pracy zorganizować sobie wolny dzień 14 stycznia.
― Świętowanie prawosławnego Nowego Roku zupełnie nie oznaczy, że za nic mamy te tragiczne wydarzenia. Jednak nie zamierzamy siedzieć w ciszy i smucić się ― twierdzi mężczyzna wybierając w sklepie szampan i wino na niedzielny wieczór.
― Nie sądzę też, że imprezy organizowane w restauracjach i klubach w ten dzień są jakimś grzechem. Przecież to nie organizacje polityczne, a komercyjne! ― dodaje.
Kolejna nasza rozmówczyni, 29-letnia Maria z wileńskiej Starówki mówi, że tradycję witać „Stary Nowy Rok” w jej rodzinie zaszczepiła babcia ze strony ojca.
― Babcia mieszkała z nami. Wyznawała prawosławie, więc zawsze obchodziliśmy dwa Boże Narodzenia i dwa Nowe Roki. Zawsze przytrzymywała się surowego, 40-dniowego postu i trochę z ukosa spoglądała na nas z siostrą, gdy wybierałyśmy się na tradycyjnego Sylwestra, który przecież wypada w czasie prawosławnego postu. Jednak była wyrozumiałą osobą i nie żądała, abyśmy siedziały w domu, podczas gdy wszyscy się bawią ― wspomina Maria. ― Dwa lata temu babcia zmarła, a my zachowaliśmy tradycję i w noc z 13 na 14 stycznia zbieramy bliskich w naszym domu, jemy uroczystą kolację i pijemy szampan o północy. Co prawda, z rana trudno jest wstawać do pracy. Ale przecież taka noc bywa tylko raz w roku, więc można na to sobie pozwolić.
FENOMEN HISTORYCZNY
„Stary Nowy Rok” to rzadki fenomen historyczny, którego tradycje ukształtowały się wskutek zmiany obliczania dat. Po zmianie kalendarza z juliańskiego na gregoriański w Związku Sowieckim powitanie Nowego Roku przesunęło się z prawie środka stycznia na ostatnią noc grudnia. W państwach z dominującym prawosławiem tradycja obchodów „Starego Nowego Roku”, zwanych „małankami”, jest coraz bardziej popularna.
Jest też bogata w różne obrządki. Na przykład jako główne danie na stołach są pierożki z niespodzianką (bywają słodkie, słone i z monetą w środku). Jeżeli ktoś z domowników wybierze pierożek z monetą, będzie miał bogaty rok. Jeżeli komuś trafi się słony pierożek ― będzie miał problemy. Zaś słodki pierożek oznacza rok dobry, pełen miłości i powodzenia.
W tym roku bawić się na „małankach” zamierza ponad połowa obywateli Rosji i Ukrainy.