Dziś w Polsce obchodzony jest Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Na Litwie temat tych żołnierzy, którzy po wycofaniu się z okupowanych terenów wojsk Wermachtu kontynuowali walkę, ale już z nowym okupantem, wciąż jest tematem kontrowersyjnym. A wszystko dlatego, że choć powojenne zajęcie Litwy przez Związek Radziecki jest jednoznacznie oceniane jako okupacja, to — według oficjalnego Wilna — zwalczanie tej okupacji przez polskie podziemie było bezprawne.
W Polsce Ludowej walkę polskich żołnierzy podziemia z sowieckim NKWD i narzuconą władzą prosowiecką również uważano za bezprawną, a tysiące żołnierzy poległych po wojnie w walce o niepodległą Ojczyznę byli nie tylko wyklęci, ale też pamięć po nich starano się zatrzeć. Dopiero przemiany ustrojowe po 1989 roku pozwoliły na przywrócenie, a przede wszystkim na godne upamiętnienie bohaterów i miejsc ich walk o wolność.
Na Litwie niewiele jest takich miejsc, bo część żołnierzy polskiego wojska podziemnego przeniosła się z Wileńszczyzny na Podlasie i tam kontynuowała walkę. Pozostałe nieliczne oddziały podziemnego ruchu oporu zostały zlikwidowane przez NKWD i wojska radzieckie.
— Jedno z takich miejsc pamięci jest w Ławżach, miejscowości między Turgielami a Onżadowem (obecnie to miejscowość na Białorusi). Dziś tam gołe pole, bo całą wieś enkawudziści spalili zimą 1945 roku, a jej mieszkańców zamordowali wraz z żołnierzami jednego z ostatnich na Wileńszczyźnie oddziałów podziemnego ruchu oporu. Zginęło tam w sumie około 60 osób — wspomina Edward Klonowski, wiceprezes Dobroczynnego Stowarzyszenia Kombatantów Polskich na Litwie.
Miejsce pamięci poległych upamiętnia tu skromny pomnik oraz kapliczka, którą w 1995 roku postawili kombatanci.
Z życiem z masakry w Ławżach udało się ujść trzem sanitariuszkom. Jedna z nich prawdopodobnie mieszka dziś we Wrocławiu.

Fot. archiwum
Jeszcze jedno miejsce masowej kaźni uczestników samoobrony wileńskiej znajduje się dziś pod Nowogródkiem na Białorusi. Według Edwarda Klonowskiego, pod koniec II wojny światowej, z rąk NKWD zginęło tam około 80 osób.
Tymczasem większość żołnierzy polskiego podziemia, głównie odział Zygmunta Edwarda Szendzielarza — legendarnego „Łupaszki” z Wileńszczyzny — przez Grodno dotarło w okolice Białegostoku, gdzie wznowili walki z sowieckimi oddziałami i sprzymierzonymi z Moskwą siłami komunistycznych władz powojennej Polski.
Po transformacji zbrojnych oddziałów Armii Krajowej, na początku kwietnia 1945 roku w okolicy wsi Oleksin w powiecie Bielsk Podlaski nastąpiła mobilizacja oddziałów sławnej 5 Brygady Wileńskiej AK, która stała się oddziałem dyspozycyjnym Komendy Armii Krajowej Obywatelskiej. W połowie maja 1945 r. Brygada liczyła ok. 200 osób. Działała do połowy 1948 r. W czerwcu tego roku UB rozpracował i rozbił Okręg Wileński AK, a jego dowódca został aresztowany. „Łupaszka” został przewieziony do Warszawy i osadzony w więzieniu mokotowskim. Przebywał tam do 8 lutego 1951 r. W procesie byłych członków Okręgu Wileńskiego AK „Łupaszkę” skazano na śmierć. Wyrok wykonano właśnie 8 lutego 1951 r.
8 też lutego, ale 2009 r. z inicjatywy śp. prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki i Jerzego Szmida na I Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia NZS 1980 podjęta została uchwała popierająca inicjatywę Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, ustanowienia dnia 1 marca Dniem Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była — aż do powstania „Solidarności” — najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. W roku największej aktywności zbrojnego podziemia, 1945, działało w nim bezpośrednio 150-200 tysięcy konspiratorów. 20 tys. z nich walczyło w oddziałach partyzanckich. Kolejnych kilkaset tysięcy stanowili ludzie zapewniający partyzantom aprowizację, wywiad, schronienie i łączność oraz 20 tys. — uczniowie z podziemnych organizacji młodzieżowych, sprzeciwiających się komunistom. Łącznie daje to grupę ponad pół miliona ludzi tworzących społeczność Żołnierzy Wyklętych.
Dziś, 1 marca, ten dzień zostanie uczczony budową wirtualnego pomnika i składaniem kwiatów w miejscach pamięci oraz akcjami edukacyjnymi w całej Polsce.
Na Litwie, przed kilkoma laty, próbowano zorganizować wspólną polsko-litewską wystawę upamiętniającą polskich Żołnierzy Wyklętych i litewskich żołnierzy partyzanckiego ruchu oporu. Z „niewiadomych” jednak przyczyn nie doszło do wystawy po litewskiej stronie.