Wbrew wcześniejszym ustaleniom ponadpartyjnym, przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė (Partia Pracy, laburzyści) (PP) chce zmniejszenia przyszłorocznych wydatków na obronność kraju. Ale jak „Kurier” ustalił, wypowiedź przewodniczącej parlamentu w tej kwestii nawet jej koledzy z partii uważają albo za niefortunną, albo wyrwaną z kontekstu. Słowa Graužinienė doskonale jednak wpisują się w kontekst trwającej walki wewnątrz koalicji rządzącej.
— Nie mogę komentować wypowiedzi przewodniczącej Sejmu, która być może została wyrwana z kontekstu, albo jest osobistą opinią przewodniczącej. Wiem na pewno, że tego tematu nie było na posiedzeniach frakcji. A nasz komitet takiego pomysłu na pewno nie poprze — zapewnił „Kurier” poseł Partii Pracy Artūras Paulauskas, przewodniczący sejmowego Komitetu Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa. Zauważył też, że wypowiedź przewodniczącej o możliwym zmniejszeniu wydatków na obronność była „niepotrzebna i nie na miejscu”.
„Jeżeli Sejm zobaczy, że deficyt jest za duży (…), to zmniejszymy poszczególne programy. Na przykład, obecnie jest duży spór o to, jaki sprzęt wojskowy mamy kupić, że już nie wiadomo, czy proces jest tam transparentny. Być może więc dajemy za dużo pieniędzy, że nie potrafią kupić?” — powiedziała przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė w wywiadzie dla radia „Žinių radijas”.
Przewodnicząca w swojej wypowiedzi nawiązała do skandalu wokół przetargu na pojazdy opancerzone dla litewskiej armii. „Kurier” informował wcześniej, że skandal wybuchł po oświadczeniu byłego głównodowodzącego wojskami Litwy i byłego już dyrektora Stowarzyszenia Przemysłu Obronnego gen. Valdasa Tutkusa, że decyzja o wyborze pojazdów opancerzonych została podjęta już rok temu przed przetargiem i że była to decyzja polityczna. Zdaniem Tutkusa, wybór poza przetargiem padł na niemieckie transportery „Boxer”. Minister ochrony kraju Juozas Olekas zaprzeczył oświadczeniu generała, a ten niebawem musiał podać się do dymisji. Według ówczesnej zapowiedzi ministra, w przetargu uczestniczą również inni producenci maszyn bojowych, a decyzja o tym, która oferta zwycięży w przetargu, zostanie dopiero podjęta. Miała zapaść „w połowie października”, jednak dotychczas jej nie podjęto.
Artūras Paulauskas ocenia, że skandalicznym byłoby zrezygnowanie z zakupu sprzętu wojskowego na rzecz zmniejszenia przyszłorocznego deficytu budżetowego.
— Ewentualna rezygnacja byłaby sprzeczna z kilkoma wcześniejszymi ustaleniami — podkreśla przewodniczący sejmowego komitetu. I jak wyjaśnia, Rada Obrony Narodowej (jej członkiem jest również przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė — przyp. red.) wcześniej już postanowiła nie tylko o zwiększeniu asygnacji na obronność, ale też ustaliła, jaki sprzęt wojskowy i broń i w jakich ilościach Litwa musi kupić. Paulauskas zaznacza też, że postanowienie o zwiększeniu wydatków na obronność w ogóle i na zakup broni w szczególności potwierdził również Komitet Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa, którego decyzja i była wytyczną dla rządu w przygotowaniu przyszłorocznego budżetu.
— Przed rokiem wszystkie partie polityczne również podpisały deklarację o stopniowym zwiększeniu wydatków na obronność, tak, żeby do 2020 roku były one na poziomie 2 proc. PKB. Dlatego zmniejszenie wydatków na obronność byłoby złamaniem wszystkich tych postanowień i decyzji — zaznacza nasz rozmówca. Jego też zdaniem, najgorszym w tym wszystkim byłaby utrata zaufania do Litwy partnerów z Unii Europejskiej i NATO.
— Byłby to bardzo zły sygnał dla nich, że Litwa nie wywiązuje się ze swoich postanowień — mówi nam Paulauskas.
Zdaniem opozycji, ale również Kontroli Państwowej, wadą ustawy budżetowej jest deficyt, który ma stanowić 1,1 proc.
Jak wynika z założeń budżetowych, które rząd w tym tygodniu przedstawił Sejmowi, budżet obronny 2016 roku ma wzrosnąć o 35 proc., do 574 mln euro w porównaniu do 425 mln euro w tym roku. Stanowiłoby to 1,48 proc. PKB. Budżet obronny rośnie skokowo już czwarty rok z rzędu. W 2012 roku wynosił 267 mln euro (0,77 proc. PKB), a w 2013 r. wzrósł do 322 mln euro (0,89 proc. PKB).
Wcześniej minister Olekas mówił, że jeśli budżet obronny będzie wzrastał w podobnym tempie, to zakładany poziom 2 proc. Litwa osiągnie już w 2018 roku. Warto zauważyć, że około połowy wydatków stanowią wydatki na personel wojskowy, zaś druga połowa przeznaczona będzie na zakup sprzętu i modernizację infrastruktury wojskowej.
Oprócz maszyn bojowych piechoty, którego suma przetargu byłaby największą w historii litewskiego wojska, resort obrony już podpisał umowę na zakup ponad 20 samobieżnych haubic niemieckiej produkcji Pzh2000. Suma kontraktu opiewa na 16 mln euro.
Ocenia się, że „niepotrzebna i nie na miejscu” wypowiedź przewodniczącej Sejmu wynika z zakulisowej walki, którą laburzyści prowadzą z Partią Socjaldemokratów premiera Algirdasa Butkevičiusa. W wyniku tych rozgrywek PP poparła niedawno wniosek opozycji ws. powołania komisji śledczej mającej zweryfikować publiczne zarzuty wobec premiera o protegowanie spółki zięcia. Przed tygodniem głównie głosami laburzystów Sejm zwrócił na dopracowanie rządowi projekt nowelizacji ustawy o terminalu gazowym. Poprawki w pierwszym czytaniu przyjęto dopiero w tym tygodniu.
Przewodnicząca Sejmu i premier prowadzą od kilku tygodni wojnę medialną o przyszłoroczny wzrost płacy. Premier proponuje płacę zwiększyć do 350 euro, zaś partia Graužinienė przeforsowała w Sejmie rezolucję o zwiększeniu płacy do 437 euro.