Około 1 000 osób zebrało się wczoraj, 17 marca, przed gmachem wileńskiego samorządu, gdzie odbył się wiec w obronie szkół mniejszości narodowych. Nauczyciele, przedstawiciele administracji szkół, uczniowie i rodzice po raz kolejny domagali się zwrócenia uwagi — dotychczas obojętnych władz — na nieznikające problemy w dziedzinie szkolnictwa mniejszości narodowych.
„Podwójne standardy w państwie demokratycznym są niemożliwe!”, „Nie dla asymilacji!”, „Zostawcie w spokoju nasze szkoły!” ― plakaty z takimi napisami w językach polskim i rosyjskim trzymali uczniowie z wileńskich szkół.
Wiec, zorganizowany przez Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, Komitety Obrony Szkół Mniejszości Narodowych oraz Komitety Strajkowe Szkół Mniejszości Narodowych, był skierowany przeciwko dyskryminującej polityce obecnych władz stołecznych.
Licznie na wiecu stawili się przedstawiciele społeczności Szkoły Średniej im. Władysława Syrokomli, w której pobiera dziś naukę ponad 850 uczniów. Już od roku placówka ta ubiega się o akredytację programu nauczania średniego z elementami kształcenia chrześcijańskiego i spełnia wszystkie wymagane warunki. Jednak dotychczas nie otrzymano żadnego wniosku komisji z resortu oświaty i nauki.
Ewa Żylińska, zastępca dyrektora Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli, w rozmowie z „Kurierem” powiedziała, że mimo dyskryminujących działań stołecznych władz społeczność największej szkoły z polskim językiem nauczania stanowczo zamierza dążyć do swojego celu.
― Oczywiście, że obojętność władz powoduje demotywację. Społeczność szkolna czuje się z tego powodu nieusłyszana i niepotrzebna. Jednak rozumiemy także, że władzom o to właśnie chodzi, aby ludzie zwątpili we własne siły i rozproszyli się. Ale, dzięki Bogu, my nadal jesteśmy w jedności. Działamy w przekonaniu, że kropla drąży kamień. Więc niezależnie od tego, jak władze zareagują na dzisiejszy wiec, nie zamierzamy opuszczać rąk — mówiła Ewa Żylińska.
Społeczności szkolne występowały również przeciwko zamiarom stołecznego samorządu przeniesienia Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela z budynku słynnej „Piątki” na Antokolu do gmachu przy ul. Minties po drugiej stronie Wilii. Przeniesienie Szkoły im. Lelewela do innego budynku oznacza, że po tej stronie Wilii nie zostanie ani jednej szkoły z polskim językiem nauczania, natomiast po drugiej stronie rzeki nastąpi ich skupienie.
Obecnie do Szkoły im. J. Lelewela uczęszczają uczniowie z 249 ulic. Dojeżdżają też uczniowie spoza dzielnicy Antokol.
Podczas wiecu głos zabrała Beata Bartoszewicz, przewodnicząca Komitetu Obrony Szkoły im. Lelewela.
― Nie zaprzestaniemy walczyć o dobro naszej szkoły, nie zgadzamy się na nierównomierność rozmieszczenia naszej placówki. Szantaż i ultimatum ― nie tędy idą władze, które dążą do wdrażania szkodliwej decyzji, podjętej przez koalicję konserwatywno-liberalną. To skandal, że władze każą wynosić się polskim uczniom do innego budynku, pozostawiając ogromną dzielnicę bez szkoły z polskim językiem nauczania! — oburzała się Beata Bartoszewicz, zapewniając, że w przypadku kontynuacji dyskryminacyjnych działań przez władze szkoła będzie szukała sprawiedliwości w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
Społeczności szkolne protestowały również przeciwko próbom likwidacji dotychczasowych placówek oświatowych polskich i rosyjskich (Szkoła im. Sz. Konarskiego, Szkoła w Leszczyniakach, Szkoła im. L. Karsawina, Szkoła im. A. Puszkina, Szkoła „Ateities”, Szkoła „Centro”, Szkoła na Lipówce, Szkoła „Saulėtekio”, Szkoła „Senamiesčio”, Szkoła-Przedszkole „Saulutė”, Szkoła-Przedszkole „Svaja”, Szkoła-Przedszkole „Berželis”).
Uczestnicy wiecu podkreślali w rozmowie z „Kurierem”, że dla społeczności szkolnej powinno być najważniejsze zdobywanie wiedzy. Nauczyciele muszą mieć takie warunki, aby skupiać się przede wszystkim na edukacji młodego pokolenia i przygotowania go do dorosłego życia.
― Jednak bardzo trudno i nawet niemożliwie jest zajmować się podstawowymi zadaniami, podczas gdy nad szkołą faktycznie wisi miecz Damoklesa i w ogóle całe szkolnictwo polskie na Litwie jest zagrożone — ubolewała mama jednej z abiturientek.
W imieniu rodziców zwracała się do zebranych również Renata Cytacka, radna miasta Wilna z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, która jest też zaangażowaną działaczką Forum Rodziców Szkół Polskich.
― Dzisiaj nas jest tutaj praktycznie 1 000 osób, ale nas popiera cała społeczność szkół wileńskich, rejonu solecznickiego, trockiego, mamy sygnały również z zagranicy. Wszyscy solidaryzują się z nami. Ale niech nie myślą rządzący, że na tym wiecu skończymy. Naszej determinacji nie będzie końca, aż uzyskamy to, na co mamy prawo — mówiła Renata Cytacka.
Radna zaprosiła na kolejną akcję protestu, która odbędzie się w przyszły wtorek, 22 marca, o godz. 15 przy ambasadzie Stanów Zjednoczonych Ameryki w Wilnie.
Jako przedstawiciel rodziców „Syrokomlówki” do zebranych zwracał się również Waldemar Tomaszewski, europoseł, przewodniczący AWPL.
― Należy ubolewać, że w naszym państwie, które mianuje się demokratycznym, właśnie w taki sposób musimy bronić swoich praw. I musimy to robić w tym mieście, które przecież wspólnie budowaliśmy — powiedział Tomaszewski.
Organizatorzy wiecu wręczyli dla mera stolicy Remigijusa Šimašiusa petycję, w której zostały przedstawione żądania licznie zebranych uczestników protestu, takie jak: zachowanie szkół mniejszości narodowych, akredytacja ich programów nauczania średniego, udzielenie statusu gimnazjum, odtworzenie klas z polskim językiem nauczania w Szkole Średniej w Jerozolimce, zachowanie Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela w budynku na Antokolu i in.