Mleczarze, rolnicy i hodowcy bydła wczoraj zorganizowali pochód od Sejmu aleją Giedymina do budynku Ministerstwa Rolnictwa. W akcji protestacyjnej zorganizowanej przez Litewskie Stowarzyszenie Producentów Mleka rolnicy pragnęli zwrócić uwagę rządzących na kryzys w sektorze mlecznym i niskie ceny skupu mleka, żądając dymisji minister rolnictwa Virginiji Baltraitienė. Według danych policji, na wiecu zgromadziło się około 1,5 tys. protestujących.
„Żądamy dymisji minister rolnictwa i ujednolicenia cen skupu mleka” — powiedział dziennikarzom zgromadzonym przy Ministerstwie Rolnictwa przewodniczący Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Mleka Jonas Vilionis.
— Żądamy kompensaty za doznane straty. Nasi rolnicy potrafią wyhodować zboże i zwierzęta, nadoić dużo mleka, ale dziś potrzebują odpowiednich cen za produkcję. Bo cóż jest warta ta praca, w imię czego starają się rolnicy? — przemawiał Andrius Stančikas, przewodniczący Izby Rolniczej.
Jak mówił, niektóre uchwały sejmowe są przyjmowane „w okresie pełni księżyca” i są śmieszne, mając na myśli przyjętą niedawno w trybie pośpiesznym uchwałę o stałych cenach skupu mleka.
— Po rosyjskim embargu w 2014 r. znacznie upadły ceny. Już wtedy my, rolnicy 3 krajów bałtyckich, zebraliśmy się w Rydze, żądając od Europy kompensaty. Kraje nadbałtyckie i Finlandia otrzymały wtedy pierwsze po wprowadzeniu embarga wsparcie w wysokości 14 mln euro. Obecnie straty za ubiegły rok sięgają setek milionów, ciągle one rosną. Rolnicy są zdesperowani, gdyż wydatki przekraczają dochody. Oznacza to, że sektor mleczarski nie przetrwa, jeżeli niczego dzisiaj nie zrobimy. Jeżeli gospodarze dziś się wycofają z gospodarzenia, proszę uwierzyć, z powrotem nikt już nie wróci. Już dziś młodzież twierdzi, że ten sektor nie ma perspektyw, nie chce z nim wiązać swej przyszłości — oburzał się Andriejus Stančikas.
Protestujący żądali wypłacenia kompensat za straty doznane w wyniku rosyjskiego embarga.
Jak tłumaczył Stančikas, inną ważną sprawą jest tzw. modulacja, zastosowana w 2012 r., czyli zmniejszenie dopłat narodowych do płatności bezpośrednich rolnikom, rzekomo Litwa osiągnęła wtedy średnią europejską.
— Tak naprawdę nie osiągnęliśmy wtedy tego poziomu, dzisiaj zaś sąd uznał, że to postanowienie było niezgodne z prawem. Oznacza to, że te pieniądze muszą być natychmiast rolnikom zwrócone — twierdził Andriejus Stančikas.
— Jeżeli nic się zmieni, nikt na Litwie nie będzie produkował mleka. Ceny za mleko są obecnie śmieszne, zwykła woda mineralna kosztuje drożej. A przecież zwierzęta trzeba doglądać, karmić, doić, inwestować w sprzęt — przestaje to być opłacalne, co gorsza, już od kilku lat doznajemy strat, sięgamy po rezerwy, żeby przeżyć — mówił dla „Kuriera” rolnik Egidijus Vičkus z rejonu szyłuckiego, hodowca 277 krów.
Jak mówił rolnik, w zależności od jakości cena skupu waha się od 7 do 15 ct za litr surowego nieprzetworzonego mleka. Cena mleka w sklepie wynosi około 80 ct.
W przyczepie rolnicy wieźli aleją Giedymina szkielet krowy, nieśli plakaty z napisami: „My doimy krowy, władza doi nas”, „Głosujemy na polityków z Polski, gdyż tam surowe mleko jest droższe, a produkcja tańsza!!!”, „Przetwórcy + handlowcy + władza doją producentów mleka jak kozy Sidorowa”, „Rolnikowi centy, ministrowi procenty”. Pod Ministerstwo Rolnictwa przyjechały dwie ciężarówki z żywymi prosiakami.
Minister Baltraitienė nie zamierza podawać się do dymisji, zaś gospodarzom poradziła jednoczyć się lub samym przetwarzać i sprzedawać mleko — rzekomo wtedy ich dochody wzrosną. Minister rolnictwa, którą uczestnicy wiecu próbowali obrzucić jajkami, przypomniała, że to Sejm przyjął poprawki do ustawy, regulującej ceny skupu mleka. Poprawki te zostały odebrane przez mleczarzy jako ograniczające konkurencję i skierowane na zniszczenie gospodarstw.
Rada Konkurencji uznała, że poprawki są sprzeczne z Konstytucją.
Na dzisiaj jest przewidziane spotkanie premiera Algirdasa Butkevičiusa z eurokomisarzem Philem Hoganem w sprawie dopłat dla litewskich rolników, które są najniższe w Europie.
„Premier obiecał porozmawiać w sprawie wykorzystania środków z funduszu Junckera w sektorze mleczarskim, natomiast szczególnych rozwiązań nie usłyszeliśmy. Otrzymaliśmy obietnice, ale mamy nadzieję wspólnie coś osiągnąć” — mówił Andriejus Stančikas.