Roślina ta mocno parzy i powoduje silne uczulenie w postaci ropiejących ran na skórze. Jest niebezpiecznym toksycznym chwastem, zagrażającym zdrowiu i życiu ludzi oraz zwierząt. Wyrasta nawet do 5 m wysokości. To barszcz Sosnowskiego.
— Podczas spaceru nieopodal byłej posiadłości Tyszkiewiczów w Landwarowie nieoczekiwanie wypadła mi z ręki komórka. Schyliłam się, żeby ją podnieść i traf chciał, że ogromny liść rośliny rosnącej przy drodze trochę musnął mnie po ręce. Ręka się zaczerwieniła, potem rany zaczęły ropieć. Odczuwałam nudności, zawroty głowy. Rany goiły się jeszcze przez kilka miesięcy… Dotychczas mam blizny po poparzeniu barszczem Sosnowskiego – opowiada „Kurierowi” Jelena Razuk, mieszkanka Landwarowa.
Państwo wydaje wojnę niebezpiecznej inwazyjnej roślinie i szykuje się do regularnej walki. Od przyszłego roku populacja barszczu Sosnowskiego będzie niszczona, obecnie zaś Ministerstwo Środowiska szykuje akty prawne, które zobowiążą do walki z niebezpieczną rośliną również gospodarzy posesji prywatnych i przedsiębiorstw państwowywch.
— To inwazyjna roślina, która nie tylko wypiera inne gatunki roślin, ale stanowi też szczególne zagrożenie dla zdrowia ludzi. Sok rośliny wywołuje poparzenie skóry, a jeżeli trafi do oczu, może nawet wywołać ślepotę – mówi „Kurierowi” kierownik działu ochrony przyrody Ministerstwa Środowiska Vilmantas Graičiūnas.
Obecnie do walki z tą toksyczną rośliną aktywnie włączyły się samorządy.
Mer Wilna Remigijus Šimašius nazwał barszcz Sosnowskiego „przewlekłą klęską żywiołową” i zapowiedział, że z gospodarzami nieuporządkowanych posesji prywatnych będzie walczył przy pomocy kar pieniężnych.
„Jeżeli gospodarze nie będą reagowali, będziemy to traktowali jako przewlekłą klęskę żywiołową i myślę, że trzeba będzie przyjść uporządkować i gospodarzom wystawimy rachunek do opłacenia. Jeżeli to nie pomoże, bez żadnej wątpliwości, są przewidziane również kary” — zapowiedział Šimašius.
Według danych stołecznego samorządu, ten niebezpieczny chwast rośnie na 40 prywatnych działkach. Ich adresy są udostępnione na stronie internetowej samorządu. Właścicielom wysłano już urzędowe ponaglenia do zniszczenia rośliny. Niektórzy gospodarze po otrzymaniu upomnienia już uporządkowali swe działki.
W miejscach publicznych ten niebezpieczny chwast będzie koszony i usuwany za środki samorządowe.
— Na terytorium samorządu wileńskiego już pięciokrotnie były koszone łąki z barszczem Sosnowskiego na powierzchni 81 hektara — poinformował Vilmantas Graičiūnas.
Czy koszenie jest skutecznym środkiem walki z barszczem Sosnowskiego?
— Częste koszenie pomoże zwalczyć roślinę. Najważniejsze jest nie pozwolić, by dojrzały jej nasiona, a koszona roślina zacznie powoli zanikać. Nasiona utrzymują swą żywotność w ciągu 7 lat. Jeżeli pozwolić tej roślinie rosnąć, to co roku będzie ona rozrastać się w promieniu 10 metrów. Intensywne koszenie i w ogóle intensywna uprawa roli pomoże ją zniszczyć. Do zwalczania można wykorzystać też środki chemiczne, ale z kolei w okolicy środowiska wodnego użycie środków chwastobójczych jest zakazane – zaznacza Vilmantas Graičiūnas.
Barszcz Sosnowskiego rozrósł się już praktycznie w całej Litwie.
— W rejonie solecznickim naprawdę nie zetknęliśmy się z problemem barszczu Sosnowskiego – poinformowała „Kurier” Žydrė Majauskaitė, starsza specjalistka Solecznickiej Agentury Ochrony Środowiska Regionu Wileńskiego.
— Z naszych danych wynika, że najwięcej łąk z barszczem Sosnowskiego jest w okolicach Kowna, ale nie mniej jest tych terenów w Wilnie. Według naszych danych, jest to tysiąc hektarów, naukowcy utrzymują, że może ich być 10 razy więcej, gdyż nie wszystkie tereny z barszczem Sosnowskiego są zinwentaryzowane — mówi Vilmantas Graičiūnas
Specjalista od ochrony przyrody przyznał też, że nadzwyczaj trudno jest wykonywać prace związane z niszczeniem zarośli barszczu Sosnowskiego. Koszenie trujących roślin jest porównywalne do pracy ze szkodliwymi materiałami chemicznymi, dlatego niezbędne są środki ostrożności.
— Naprawdę należy zachować ostrożność, zwłaszcza w słoneczny dzień, gdy sok roślinny jest szczególnie agresywny. Parzy skórę, powoduje wodniste bąble, które następnie pękają, długo się goją, zostają blizny. Jeżeli sok trafia do oczu, grozi to nawet ślepotą. Dlatego trzeba zachować wszelkie środki ostrożności: założyć gumowe rękawice, kombinezon ochronny, koniecznie okulary lub maskę ochronną na twarz, zwłaszcza kosząc trawę przy użyciu podkaszarki — przestrzega.
Obecnie w Ministerstwie Środowiska przygotowywane są dokumenty do walki z rośliną, jej niszczenie przewidywane jest w przyszłym roku.
— Przewidujemy przeznaczenie środków do niszczenia barszczu Sosnowskiego, ale jak wspominałem, tych zarośli jest bardzo dużo, dlatego priorytety skierujemy na chronione terytoria. W trybie przewidzianym przez Ustawę o Zakupach Publicznych znajdziemy wykonawcę, który podjąłby się tego zadania i będziemy próbowali roślinę niszczyć — poinformował Vilmantas Graičiūnas.