W połowie kwietnia litewski rząd zaaprobował projekty ustaw o kontroli alkoholu, które drastycznie wprowadzają prohibicję i, według zapewnień pomysłodawców, mają gwarantować zmniejszenie spożywania alkoholu w kraju.
Masz zamiar kupić wino? Zgodnie z proponowaną nowelizacją ustawy sprzedawca będzie miał prawo zażądać od ciebie dokumentu tożsamości, następnie sfotografować, a materiał zdjęciowy przechowywać przez pół roku. Po zakupie butelkę musisz dobrze ukryć – pod połą kurtki lub w reklamówce – żeby nie kusić innych i nie narazić się na mandat za publiczne demonstrowanie alkoholu. Nie ma mowy o wejściu do działu z alkoholem razem z dzieckiem – trzeba będzie zostawić je przed sklepem. Sprzedaż alkoholu osobie niepełnoletniej może grozić karą w wysokości od 868 do 1448 euro. Proponowano też ograniczyć liczbę godzin sprzedaży alkoholu oraz zakazać jego reklamy.
Jedna z propozycji dotyczyła zakazu alkoholu podczas imprez masowych. O tym, czy zezwolić na sprzedaż alkoholu podczas takich imprez, musiałby decydować samorząd. Tymczasem lider rządzącej partii Związku Chłopów i Zielonych Litwy Ramūnas Karbauskis, zapewniał, że trzeba iść dalej i na wszystkich imprezach, na których jest młodzież poniżej 20-tego roku życia, nie może być w ogóle alkoholu.
Minister ochrony zdrowia, Aurelijus Veryga, proponował zrobić wyjątek dla festiwali: na tych przedsięwzięciach, na które trzeba wykupić wejściówki, napoje alkoholowe nie byłyby zakazane. Minister Veryga z grupą posłów zaaprobował poprawki do ustawy o kontroli alkoholu, proponując zmienić pojęcie imprezy masowej, na której alkohol byłby zakazany, ale festiwali i innych płatnych przedsięwzięć nie obowiązywałoby to ograniczenie.
W komunikacie opublikowanym przez Ministerstwo Ochrony Zdrowia informuje się, że zakaz handlu alkoholem będzie obowiązywał na takich imprezach, na których ludzie nie mogą wyrazić swej woli uczestniczenia w nich, przykładowo podczas Święta Morza, na którym bawią się rodziny z dziećmi czy okoliczni mieszkańcy, którzy nie kupili biletu wstępu na imprezę.
„Na świętach miejskich, jarmarkach, podczas obchodów świąt państwowych i podobnych imprezach nie może odbywać się handel alkoholem. Na takich imprezach zakazane byłoby spożycie alkoholu” – utrzymuje wicedyrektor departamentu ds kontroli narkotyków, tytoniu i alkoholu Gražina Belian.
W środę, 10 maja, w sejmie odbyło się posiedzenie komitetu ds. zdrowia. Jak poinformowała Kurier Wileński przewodnicząca komitetu, Agnė Širinskienė, tematem posiedzenia było rozpatrywanie poprawek ograniczających dostępność alkoholu.
– Poparliśmy wniosek rządu dotyczący ograniczenia sprzedaży alkoholu. Podnieśliśmy granicę wiekową zezwalającą na kupno alkoholu, z 18 lat do 20. Pojawiły się ograniczenia dotyczące sprzedaży alkoholu na powszechnie dostępnych nieodpłatnych imprezach, na które mogą trafić również dzieci. Wniesiono poprawkę dotyczącą całkowitego zakazu reklamy alkoholu. Nie była rozpatrywana kwestia specjalistycznych sklepów, nie rozważano również zagadnienia odległości placówek szkolnych, przedszkolnych czy szpitali od sklepów z alkoholem – powiedziała przewodnicząca komitetu ds. zdrowia, Agnė Širinskienė.
Pakiet z poprawkami powędrował pod obrady sejmu, następnie odbędzie się głosowanie w sprawie przyjęcia nowelizacji.
Propozycje rządzących zmierzające do ograniczenia dostępności alkoholu wywołały falę krytyki w społeczeństwie.
– Są to absolutnie absurdalne ograniczenia, które kieruje się do nieodpowiedniej grupy ludzi. Te środki skierowane są przeciwko kulturalnym ludziom, którzy odpowiedzialnie spożywają alkohol i naprawdę go nie nadużywają – uważa Agnė Dirgėlienė, dyrektor Szkoły Sommelier. – Największe oburzenie wywołuje fakt, że brak społecznej dyskusji na ten temat. A przecież chodzi o to, by rozgraniczyć pojęcia alkoholizmu i odpowiedzialnego spożycia alkoholu. Z alkoholizmem należy walczyć innymi środkami, tymczasem brakuje konkretnych propozycji, jak zmniejszyć liczbę nałogowców, jak pomagać ludziom w leczeniu, prowadzić działalność edukacyjną. Każdy zakaz rodzi opór i chęć zrobienia odwrotnie – uważam, że nie tędy droga. Trzeba ludzi edukować, tłumaczyć, jakie są skutki alkoholizmu, podawać pozytywne przykłady wyleczenia z nałogu. Same zakazy i ograniczenia nie prowadzą do uzdrowienia z alkoholizmu czy zmniejszenia spożycia napojów wyskokowych – powiedziała Kurierowi Wileńskiemu Agnė Dirgėlienė.