W najbliższych latach Litwę czeka kolejny niż demograficzny. Już w przyszłym roku notowana będzie najniższa liczba urodzeń od 60 lat, zaś liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się w 95 proc. samorządów kraju – wynika z obliczeń naukowca z Katedry Geografii i Krajoznawstwa Uniwersytetu Wileńskiego, Rolandasa Tučasa, opublikowanych w portalu delfi.lt.
Według naukowca w ciągu pięciu lat liczba osób w wieku produkcyjnym – czyli od 15 do 64 roku życia – zmniejszy się w całym kraju średnio o 8,8 proc. Obecnie na Litwie jest 1 mln 876 tys. osób w wieku produkcyjnym. Natomiast w roku 2022 liczba ta skurczy się do 1 mln. 711 tys.
Problemy demograficzne najmniej odczuwalne będą w Wilnie i w rejonie wileńskim. W ciągu pięciu lat liczba osób w wieku produkcyjnym w Wilnie zmniejszy się o 1,86 proc, a w rejonie wileńskim – 1,38 proc. Gorsza sytuacja jest natomiast w rejonie solecznickim, gdzie liczba osób w wieku produkcyjnym w ciągu kilku najbliższych lat zmniejszy się o 9,74 proc., w rejonie trockim o 7,27 proc., w rejonie święciańskim – o 12,74 proc. Według prognoz Rolandasa Tučasa największy spadek demograficzny będzie odczuwalny w Wisagini, gdzie liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się aż o 24 proc.
„Z powodu spadku liczby urodzeń oraz intensywnej emigracji mieszkańców w młodszym i średnim wieku, coraz bardziej będzie odczuwalna tendencja starzenia się społeczeństwa. Aby zachować liczbę osób pracujących na podobnym poziomie, który mamy obecnie i który nawet teraz jest zbyt niski, w ciągu pięciu lat należy przyciągnąć na Litwę przynajmniej 165 tys. imigrantów w wieku produkcyjnym. Liczba przybywających do naszego kraju imigrantów już dziś powinna być chociażby dwu- trzykrotnie wyższa niż obecnie” – sądzi Rolandas Tučas.
Z danych Departamentu Statystyki wynika, że w latach 2012-2016 na Litwę przybyło 108 tys. imigrantów, których większość stanowią powracający z emigracji obywatele naszego kraju.
„Co miesiąc przybyło do nas około 1,8 tys. imigrantów. Jednak po to, aby w perspektywie pięciu lat zachować obecną liczbę osób pracujących, do kraju co miesiąc musiałoby przybywać co najmniej 4,5 tys. imigrantów w wieku produkcyjnym. Czy jest to możliwe do osiągnięcia? Wątpliwie…” – zastanawia się naukowiec.
Co prawda, tempo imigracji do naszego kraju stopniowo wzrasta – w niektórych miesiącach na Litwę przyjechało ponad 3 tys. osób. Jednak nie wszystkie one są w takim wieku, by podjąć pracę.
Zgodnie z prognozami naukowca, oprócz intensywnej emigracji i zbyt wolno rosnącej imigracji, coraz bardziej poważnym problemem demograficznym będzie malejąca liczba urodzeń.
W latach 2009-2016 notowany był nieliczny wzrost liczby urodzeń, który według Tučasa, był wynikiem bardziej licznej grupy osób w wieku rozrodczym. Według obliczeń naukowca obecne pokolenie, zdolne do urodzenia dziecka, jest mniej liczne, toteż liczba urodzeń będzie zauważalnie spadać.
„W roku 2018 odnotujemy na Litwie najniższą liczbę urodzeń od 60 lat. Dotychczas antyrekord w tej sprawie notowany był w roku 2005, gdy w kraju urodziło się 29,5 tys. dzieci. Od przyszłego roku liczba urodzonych dzieci może zmniejszać się co roku o mniej więcej tysiąc. W ciągu pięciu lat zmniejszy się średnio o 12,6 procent” – wyjaśnia naukowiec.
W latach 2017-2021 więcej dzieci urodzi się podobno jedynie w rejonach kłajpedzkim (4,3 proc.) i kowieńskim (3,3 proc.). Tymczasem w dużych miastach urodzi się mniej dzieci – w Poniewieżu o 19,6 proc., w Kłajpedzie o 19 proc, w Szawlach o 17,8 proc., Kownie – o 13,2 proc., zaś w Wilnie – o 9,4 proc.