Od czternastu lat, czyli od 1 maja 2004 roku, Litwa razem z Polską, Cyprem, Czechami, Estonią, Łotwą, Maltą, Słowacją, Słowenią i Węgrami jest pełnoprawnym krajem członkowskim Unii Europejskiej.
Dziś często narzekamy na Brukselę, ba, nawet kłócimy się i nie zgadzamy z polityką w tej czy innej dziedzinie, warto jednak pamiętać, że dzięki niej bardziej jesteśmy Europejczykami. Za nami długie, ciężkie i wyniszczające mentalnie dziesięciolecia sowieckiej okupacji.
Było to największe rozszerzenie w historii Wspólnoty, gdy Litwa razem z Polską, Cyprem, Czechami, Estonią, Łotwą, Maltą, Słowacją, Słowenią i Węgrami stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Później do UE wstąpiły kolejne trzy kraje: Rumunia, Bułgaria i Chorwacja. Wielka Brytania w 2016 roku zdecydowała się na opuszczenie Unii Europejskiej i próbuje samodzielnie iść swoją drogą. Co prawda, Brytyjczycy wcale nie zamierzają zrywać więzów politycznych i przede wszystkim handlowych, które łączą to wyspiarskie państwo z kontynentalną Unią.
Kim byliśmy do czasów Unii? Można się z tym zgadzać bądź nie, ale okres radzieckiej dominacji na naszym terenie, pomijając urbanizację i rozwój przemysłu kraju, przyniósł olbrzymie szkody psychologiczne. Przede wszystkim mam na myśli masowe deportacje na Syberię ludności litewskiej i polskiej, następnie repatriację Polaków do Polski. Inteligencja, ci, co przeżyli wojnę, musieli opuścić rodzime tereny i budować życie od nowa w Warszawie, Gdańsku, Szczecinie i setkach innych miasteczek Polski. Tym, co pozostali, przypadł los odbudowy, nie tylko wyniszczonego przez wojnę kraju, ale również polskości. Zadanie tym bardziej trudne, że musieli to robić czując na sobie kruszący wolę uścisk radzieckiego niedźwiedzia. Z podobnym zadaniem zmagali się również Litwini.
Wszyscy, bez wyjątku, Polacy czy Litwini, staliśmy się homo sovieticus, ludźmi, którzy sprawy załatwiają za wódkę (stąd to olbrzymie pijaństwo), przywykli dawać łapówkę, starając się nie wychylać, a o polityce rozmawiać po cichu tylko na własnej kuchni. Zawdzięczając, chyba tylko, polskiemu i litewskiemu charakterowi narodowemu, przetrwaliśmy, ze szkodami dla narodu, ale jednak.
Co otrzymaliśmy od Unii? Odpowiedź może zaskoczyć, szczególnie jeżeli wydaje się, że Bruksela tylko rządzi, czasem coś tam daje na jakiś jeden czy drugi projekcik bądź budowę boiska w miasteczku lub wsi. Unia Europejska to przede wszystkim olbrzymi rynek, liczący co najmniej 500 mln mieszkańców. Wiem, że liczby czasami mogą być nużące, ale warto je znać, żeby – gdy ktoś marudzi, że za Sowietów było lepiej, czy że prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka to gospodarz a u nas bieda – od razu przywalić faktami. Od początku członkostwa w Unii Litwa otrzymała wsparcie finansowe na sumę 36 mld litów – to ponad 10 mld euro. Do czasów członkostwa w Unii Europejskiej – PKB Litwy wynosiło 46 proc. średniej unijnej, w 2011 – to 62 proc., w 2014 – już 75 proc. Gonimy więc bardziej rozwinięte kraje Unii Europejskiej.
Chociaż termin „bezpośrednie inwestycje” czasami wydaje się w naszym życiu niczym innym jak abstrakcją, ale to właśnie ponad 80 proc. bezpośrednich inwestycji na Litwę trafia z Unii. Przedsiębiorcy i inwestorzy wykładają swoje pieniądze na Litwie. Sklepy, w których robimy zakupy, działają m. in. dzięki członkostwu naszego kraju w Unii. Technologie, z których korzystamy, nawet te nowsze i te starsze samochody, też są z Unii.
Jak wynika z danych, przez pierwsze trzy lata członkostwa w Unii (2004-2006) dzięki temu, że Litwa otrzymała dostęp do wewnętrznego rynku wspólnoty, PKB naszego kraju średnio wzrósł o 2 proc. (580 mln euro). Jeszcze jeden procent wzrostu gospodarczego uzyskaliśmy dzięki środkom pieniężnym z europejskich funduszy strukturalnych. De facto to właśnie dzięki pomocy Unii, którą Bruksela szczodrze wlewała do naszego krajowego budżetu, przetrwaliśmy międzynarodowy kryzys finansowy w 2009 roku.
Badania opinii społecznej dowodzą, że co drugi mieszkaniec Litwy odczuł wpływ pomocy finansowej z europejskich funduszy strukturalnych. Ba! Przecież Litwa w ramach polityki regionalnej Unii, której jednym z podstawowych filarów są strukturalne fundusze, w latach 2007-2013 otrzymała 6 885 mld euro, a w okresie 2014-2020 przyznano finansowanie w wysokości 6 901 mld euro.
Dzięki członkostwu w Unii cieszymy się również z dołączenia do strefy Schengen, dzięki czemu nie potrzeba nam żadnych dodatkowych papierów – wiz, zaproszeń etc. na wjazd do krajów Unii Europejskiej. Litwa 1 stycznia 2015 roku dołączyła również do strefy euro. Wolność podróżowania, jedyny środek płatniczy, możliwość zatrudnienia się w dowolnym kraju Wspólnoty, wolność słowa i szanse na to, że możemy zbudować lepsze życie, lepszą Litwę.
Będąc w Unii, korzystamy z tych przywilejów, o których w czasach homo sovieticus nie wolno było nawet marzyć. Tak więc, gdy krytykujemy Unię czy jej urzędników, czasami słusznie, czasami nie – pamiętajmy, że żyjemy w unikalnym okresie przemian, gdy homo sovieticus, zakompleksiony zaściankowiec znika na rzecz Polaka, Litwina – wolnych obywateli Litwy, Polski, Unii Europejskiej.
Fot. Marian Paluszkiewicz