Litewskie media dalej rozpisują się na temat ministra komunikacji, Jarosława Narkiewicza. Portal 15min informuje, że w hotelu sejmowym nocowała córka ministra Karolina Narkiewicz, obecnie doradczyni ministra kultury.
Ostatnio media wiele uwagi poświęciły także decyzji ministra o odwołaniu zarządu litewskiej poczty, przeznaczeniu środków na drogi w jego okręgu wyborczym, pisano również o obiadach, za które płaciły przedsiębiorstwa państwowe. Prezydent Gitanas Nausėda na razie udziela wotum zaufania ministrowi komunikacji, aby „spróbował uporządkować to, co narozrabiał”. Tymczasem sam minister Narkiewicz w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że nie zrobił nic, co byłoby niezgodne z prawem oraz poinformował, że zwrócił pieniądze przedsiębiorstwom państwowym za obiady, a także zlecił przegląd wydatków reprezentacyjnych ministerstwa. Z kolei lider największej partii rządzącej koalicji Związku Chłopów i Zielonych, Ramūnas Karbauskis uważa, że atak na ministra jest wywołany chęcią ogromnej liczby instytucji, które są zainteresowane tym, żeby jego dyskredytować, ponieważ on rozpoczął reformy, które musiały być przeprowadzone wiele lat temu.
Karolina Narkiewicz pytana przez portal 15min odpowiedziała, że ma gdzie mieszkać, a z hotelu sejmowego korzysta rzadko, czasami tam nocuje. Konserwatysta Bronius Matelis w rozmowie z mediami stwierdził z kolei, że często widział córkę polityka w hotelu, ale nie spotyka tam samego Narkiewicza, który mieszka w Trokach. Po wywołanym skandalu minister zrezygnował z mieszkania sejmowego.
Opozycja nie szczędzi krytyki pod adresem ministra z ramienia AWPL ZchR.
– To bardzo smutne. Pan Jarosław Narkiewicz jest ministrem, politykiem wyższej rangi, więc i zachowanie powinno być odpowiednie, a tu skandal za skandalem. Portal 15min poinformował, że w hotelu sejmowym nocowała córka ministra, Karolina Narkiewicz, która także zajmuje wysokie stanowisko. Na ile wiem, sam pan Narkiewicz tam nie mieszkał, a więc nie jest mu potrzebne to mieszkanie. Z hotelu sejmowego korzystała wyłącznie jego córka, a to już jest naruszenie etyki i wykorzystywanie pieniędzy podatników na prywatne cele. Być może litewskie media zbyt wyolbrzymiają zaistniałą sytuację, ponieważ statut sejmowy stanowi, że krewni posła mogą mieszkać w hotelu sejmowym tylko w jego obecności. A udowodnić, że minister rzeczywiście tam nie mieszkał, dzisiaj jest trudno – mówi dla „Kuriera Wileńskiego” socjaldemokrata, radny rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz.
Spore kontrowersje wywołują obiady ministra komunikacji, które byli opłacane przez podległe ministerstwu spółki.
– Te jego obiady, też nie robią mu zaszczytu. Minister komunikacji Jarosław Narkiewicz, który w październiku wziął udział w światowym kongresie dróg w Abu Zabi (Abu Dhabi, Zjednoczone Emiraty Arabskie) miał wygłosić prezentację podczas kongresu. Na scenie pojawił się jednak tylko napis: „J. Narkiewicz, minister komunikacji Litwy”, zaś odczyt wygłosił wiceminister komunikacji, Władysław Kondratowicz. Minister w Abu Zabi zjadł smaczną kolację, poznał szejka. Za kolację w restauracji zapłacił szef Dyrekcji Dróg, Vitalijus Andrejevas. Za posiłek 9 osób zapłacono 713 euro. Jego czterodniowa podróż kosztowała litewskiego podatnika blisko 5 tysięcy euro. Na ile wiem, to nie pierwszy raz, kiedy obiad ministra podczas wyjazdu służbowego opłacają inne instytucje państwowe. Przecież minister otrzymuje pieniądze podatnika, żeby ten obiad zjeść – zaznacza Duchniewicz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Druga strona Abu Zabi
Portal delfi.lt ogłosił, że Jarosław Narkiewicz wraz z szefem Litewskiej Konfederacji Biznesu, Valdasem Sutkusem, i przedstawicielami portu w Kłajpedzie, zjedli lunch w Mińsku na początku października, a za obiad zapłacili zarządzający portem w Kłajpedzie. Koleje Litewskie potwierdziły, że zapłaciły za kolejny lunch dla ministra i trzech przedstawicieli ministerstwa w Mińsku.
– Nawet prezydent skomentował, że pan Jarosław Narkiewicz nienależycie pełni swoje obowiązki. Ta sytuacja, gdy minister bez uprzedzenia zwolnił zarząd Poczty Litewskiej, także wygląda bardzo dziwnie. Minister powiedział, że jakoby poczta jest od kogoś zależna, konkretnie upomniał liberałów. A więc bez zgody premiera i bez dyskusji odwołał zarząd Poczty Litewskiej. Dzisiaj, gdy opozycyjne frakcje zapraszają pana Narkiewicza na rozmowy, żeby wytłumaczył zaistniałą sytuację, minister nie przyjeżdża. No i na koniec, nieoczekiwanie się okazało, że ostatnio 1/10 pieniędzy ze środków rezerwowych na remonty dróg litewski rząd przeznaczył, na wniosek ministra Narkiewicza, na remont ulic w okręgu wyborczym, w którym minister w ostatnich wyborach parlamentarnych startował. Minister twierdzi, że to tylko zbieg okoliczności. Być może i uwierzylibyśmy w to, gdyby pan Narkiewicz nie pochwalił się tym na swoim profilu na Facebooku. Ten wpis wkrótce został usunięty – podkreśla Robert Duchniewicz.
Prezydent na razie udzielił wotum zaufania skrytykowanemu ministrowi komunikacji. „Minister, zarówno obiadami, jak i innymi decyzjami, sprawił taki chaos, który teraz powinien uporządkować. Na razie mam do niego zaufanie, żeby mógł wszystko uporządkować, ale jeżeli tego nie zrobi w ciągu najbliższych tygodni, na pewno usiądziemy z premierem i porozmawiamy na ten temat” – powiedział prezydent dziennikarzom.
CZYTAJ WIĘCEJ: Moja nadzieja a nowy prezydent i rząd
Gitanas Nausėda wzywa również premiera Sauliusa Skvernelisa do przedstawienia swojego stanowiska na temat tego, jak postrzega zachowanie ministra. „Teraz tego bardzo brakuje. Wszyscy mówią i komentują, ale premier, jako szef rządu, musi również wyrazić swoją opinię na temat tego, co działo się tutaj w ostatnich tygodniach i czy wszystko jest możliwe do zaakceptowania” – podkreślił Nausėda.
Tymczasem, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” sam minister komunikacji, Jarosław Narkiewicz, odpiera wszystkie zarzuty.
– Nie wiem, co mam jeszcze komentować. Wszystko jest napisane. Nie czuję żadnej winy. Moja córka nie mieszkała w mieszkaniu sejmowym – komentuje minister.
Starosta sejmowej frakcji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, Wanda Krawczonok, oraz lider Związku Chłopów i Zielonych, Ramūnas Karbauskis, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedzieli, że mamy do czynienia ze zwykłą nagonką polityczną na ministra komunikacji,
– Minister Narkiewicz postąpił według swoich kompetencji. Rozwiązał zarząd poczty, ponieważ nie chcieli wykonywać związanych z programem rządu decyzji w sprawie niesprzedawnia budynków. Myślę, że minister zaszkodził czyimś interesom, no i teraz są wymyślane na jego temat różne bzdury. Na przykład, obiady. To jest zwykła nagonka, żeby zastraszyć – tłumaczy Wanda Krawczonok.
– Nie widzę powodu, żeby mówić coś na temat zaufania, ponieważ to wszystko jest powiązane bardziej z etyką. Moim zdaniem, pytanie dotyczące obiadów należałoby zadać jego sekretariatowi, tym ludziom, którzy są odpowiedzialni za jego plan pracy. Rozmawiałem na ten temat z samym ministrem. Narkiewicz nawet nie wiedział, że z tego powodu mogą być nieprzyjemności. Jest ogromna liczba instytucji, które są zainteresowane tym, żeby jego dyskredytować, ponieważ on rozpoczął te reformy, które musiały być przeprowadzone wiele lat temu. Myślę, że to wszystko jest zaplanowane, aby ministra obalić ze stanowiska – podkreśla Karbauskis.