Władimir Putin kontynuuje politykę Związku Sowieckiego. W tym wypadku historia łączy się z wyzwaniami dnia dzisiejszego – mówi politolog i historyk Andrzej Pukszto, współorganizator konferencji „Początki sowietologii: Instytut Naukowo-Badawczy Europy Wschodniej w Wilnie (1930–1939), idee – ludzie – dziedzictwo (z okazji 90-lecia powołania)”.
Jaki jest cel konferencji „Początki sowietologii: Instytut Naukowo-Badawczy Europy Wschodniej w Wilnie (1930–1939), idee – ludzie – dziedzictwo (z okazji 90-lecia powołania)”?
Są dwie intencje tej konferencji. Po pierwsze, chcemy przypomnieć badania sowietologiczne, które Wilno rozpoczęło jako jedno z pierwszych na świecie. Niestety, dzisiaj na Zachodzie bardzo często zapomina się, że Związek Sowiecki, podobnie jak Niemcy hitlerowskie, był systemem totalitarnym. Ten totalitaryzm dotyczył wszystkiego. Był widoczny nie tylko w sprawach politycznych, lecz także w ekonomii oraz w życiu codziennym. Po drugie, konferencja ma intencję przypomnienia znanych wilnian, wybitnych naukowców, którzy pracowali w instytucie.
O kogo dokładnie chodzi?
Na pierwszym miejscu trzeba wspomnieć Stanisława Swaniewicza, autora słynnego dzieła „W cieniu Katynia”, który został przez Sowietów wycofany z transportu wiozącego polskich jeńców na śmierć do Katynia. Sowieci zorientowali się, że to naukowiec badający system sowiecki, i dlatego został zdjęty w ostatniej chwili. Po wojnie świadczył o zbrodni katyńskiej przed Kongresem USA. Drugą postacią jest ekonomista i prawnik Wiktor Sukiennicki, który napisał książkę o systemie ekonomicznym ZSRS. W ogóle w instytucie pracowały osoby wybitne na skalę światową. Poza tym na konferencję przyjadą potomkowie Swaniewicza oraz Sukiennickiego. Będzie też wnuk prezesa instytutu i ostatniego rektora Uniwersytetu Stefana Batorego – Stefana Ehrenkreutza, który zmarł w 1945 r. w więzieniu na Łukiszkach. Tak więc z jednej strony konferencja chce ich wszystkich z tej niepamięci wyciągnąć, z drugiej – chcemy zaznaczyć, że warto badać Związek Sowiecki oraz dzisiejszą Rosję z perspektywy systemu totalitarnego. Właśnie dlatego do Wilna przyjedzie dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt. OSW po części jest spadkobiercą Instytutu Naukowo-Badawczego Europy Wschodniej w Wilnie.
Czy sowietologia jest nadal aktualna?
Tak. W dużym stopniu prezydent Władimir Putin kontynuuje politykę ZSRS. Zresztą tego nie ukrywa. Mówił publicznie, że „największą tragedią narodu rosyjskiego był rozpad Związku Sowieckiego”. Wszystkie metody KGB, wszystkie metody charakterystyczne dla systemu totalitarnego w Rosji są wciąż kontynuowane. Możemy powiedzieć, że w tym wypadku historia łączy się z wyzwaniami dnia dzisiejszego.
Czy możemy przeprowadzić analogie między dniem dzisiejszym a latami 30.?
Wówczas z zagrożenia ze strony ZSRS zdawały sobie sprawę Polska oraz kraje z nią sąsiadujące. Dzisiaj o zagrożeniu rosyjskim również najgłośniej mówią kraje Europy Środkowo-Wschodniej.
Tak, możemy znaleźć sporo podobieństw. Różnica polega na tym, że dziś sytuacja w Niemczech jest inna niż ta przed wojną. Niemcy podążają w innym kierunku, niż to było w okresie międzywojennym. Kiedy zobaczymy, jak się zachowują liderzy polityczni Niemiec w porównaniu do przywódców Rosji, zauważymy, że na wszystkich ważnych uroczystościach padają zdania o winie Niemiec i w każdym przymówieniu prezydenta lub kanclerz są skrucha oraz słowa przeprosin. Tak było 1 września ub.r. w Warszawie, a później w Jerozolimie i Oświęcimiu. Poza tym zachowała się dzisiaj duża doza solidarności w Europie i są także Stany Zjednoczone, które mimo pewnych deklaracji Donalda Trumpa z początku kadencji nadal stają po stronie cywilizacji euroatlantyckiej oraz odgrywają dużą rolę na arenie międzynarodowej i bronią Europy Środkowo-Wschodniej.
Czyli nie jesteśmy osamotnieni jak w roku 1939?
Nie jesteśmy osamotnieni przede wszystkim dzięki NATO, które roztacza nad nami parasol ochronny. Ważną rolę odgrywa też Unia Europejska. Można być w wielu sprawach pesymistą, ale Europa i świat wyciągnęły wnioski z tej ogromnej tragedii, jaką była II wojna światowa.
Jakie były największe osiągnięcia Instytutu Naukowo-Badawczego Europy Wschodniej w Wilnie?
Instytut nie rozwinął nadzwyczajnie swojej działalności, ale pokazał potrzebę badania systemów totalitarnych oraz dowiadywania się, co się dzieje u sąsiadów. Z tych analiz, które były przygotowywane w Wilnie, korzystała Warszawa: polski wywiad, rząd RP oraz polskie MSZ. Niestety, te podmioty nie zawsze wyciągały właściwe wnioski. Już na początku lat 30. część naukowców mówiła, że zbliża się wielka tragedia, ale wielu polityków nie było skłonnych temu wierzyć. Na przykład Marian Zdziechowski przestrzegał przed katastrofą. Tymczasem ludzie wokół niego mówili, że profesor się zestarzał i zdziwaczał. Instytut zaczął działać w roku 1930, kiedy wzrastały represje w Związku Sowieckim, a po trzech latach w Niemczech do władzy doszedł Hitler.
Czy badacze instytutu stawiali znak równości między ZSRS a Niemcami hitlerowskimi?
Tak. Tak twierdzili Swaniewicz i Sukiennicki. Mówili, że oba systemy niczym się nie różnią. Dla wielu to było nie do przyjęcia, krzyczano, że porównywać tych dwóch systemów nie można. Nawet w Wilnie byli ludzie zauroczeni systemem sowieckim. Przyszłość jednak pokazała, że oba systemy były zbrodnicze.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dialog służy obu stronom
Czy jest coś, co dziś moglibyśmy się nauczyć od Instytutu Naukowo-Badawczego Europy Wschodniej?
Instytut odgrywał rolę dzisiejszego think tanku, czyli ośrodka naukowego przygotowującego analizy i prognozy, z których później korzystają ekonomiści, politycy i dyplomaci. Ameryka już po wojnie poszła w tym kierunku. Tamtejsze władze zrozumiały potrzebę korzystania z działalności eksperckiej. Zbigniew Brzeziński był jednym z pierwszych, którzy tworzyli takie ośrodki badawcze.
Czy na Litwie rządzący również zdają sobie z tego sprawę?
Niestety, nasi politycy nie zawsze przychylnym okiem patrzą na tego typu inicjatywy. Ta sprawa na Litwie jest bardzo zaniedbana. Tymczasem Polska ostatnio rozwinęła się w tej dziedzinie. Polska ma mocne ośrodki analityczne. Jednym z takich ośrodków jest warszawski Ośrodek Studiów Wschodnich im. Marka Karpia. Zresztą Swaniewicz po 1989 r. zabiegał o to, aby odradzająca się Polska taki ośrodek miała. Oprócz OSW energicznie działa w Warszawie Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, który w najbliższym czasie otworzy ekspozytury w Waszyngtonie i Brukseli. Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego intensywnie działa na rzecz relacji polsko-amerykańskich. Jest też Instytut Kościuszki w Krakowie, który zajmuje się bezpieczeństwem cybernetycznym. Na Litwie jest gorzej. Działają Centrum Studiów Wschodnich oraz Wileński Instytut Analizy Politycznej, ale odgrywają niewielką rolę. Zazwyczaj takie ośrodki są finansowane nie tylko przez rząd, lecz także przez duże korporacje. Niestety, u nas nie ma świadomości, że warto w nie inwestować.
Konferencja „Początki sowietologii: Instytut Naukowo-Badawczy Europy Wschodniej w Wilnie (1930–1939), idee – ludzie – dziedzictwo (z okazji 90-lecia powołania)” jest organizowana przez: Wydział Nauk Politycznych i Dyplomacji Uniwersytetu Witolda Wielkiego, Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, Instytut Wielkiego Księstwa Litewskiego, wileńską filię Uniwersytetu w Białymstoku, Bibliotekę Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich oraz Ambasadę RP i Instytut Polski w Wilnie. Odbędzie się w dniach 26–27 lutego w pałacu Paców w Wilnie oraz w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk. Wydarzenie wspiera Orlen Lietuva.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 7(19) 15-21/02/ 2020