Koronawirus na Litwie budzi kontrowersje. Departament Statystyki Republiki Litewskiej ostrzega, że w kraju rozpoczyna się obecnie trzecia fala koronawirusa. Narodowe Centrum Zdrowia Publicznego (NVSC) zaprzecza i mówi — to kontynuacja drugiej. Do głosu dołączyła krajowa epidemiolog, która zasugerowała, aby zaczekać przed wyciąganiem wniosków.
Departament Statystyki ocenił wskaźniki z ostatnich dni i na podstawie tego uznał, że mamy do czynienia z trzecią falą pandemii.
„Wygląda na to, że rozpoczynamy trzecią falę pandemii. Trajektoria Litwy zawróciła w przestrzeni dwóch wskaźników pandemii i wróciła na stare tory, którymi jechała w październiku” — czytamy w raporcie departamentu opublikowanym w poniedziałek.
Później Birutė Stolytė, rzeczniczka Departamentu Statystyki, zauważyła, że instytucja chce zwrócić uwagę na niepokojący trend związany z rosnącym udziałem pozytywnych testów.
Czytaj więcej: Lepsze statystyki, na wyciąganie pozytywnych wniosków – za wcześnie
„Naszym celem było zwrócenie uwagi epidemiologów, którzy powinni komentować w dalszym ciągu” — powiedziała rzeczniczka resortu.
Jak podaje Departament Statystyki, liczba nowych codziennych zachorowań już nie maleje, rośnie udział pozytywnych testów.
„Ten wzór utrzymuje się przez cały tydzień, ale teraz nie budzi wątpliwości” — czytamy w raporcie.
Wskaźnik zachorowalności w ciągu ostatnich 14 dni na 100 tys. mieszkańców sięga 242,9 przypadka.
Udział pozytywnych testów diagnostycznych w ostatnich siedmiu dniach to 7,8 proc.
NVSC zaprzecza
Narodowe Centrum Zdrowia Publicznego z kolei twierdzi, że obserwowane zmiany we wskaźnikach to kontynuacja drugiej fali.
„W ocenie specjalistów, chociaż zauważalne jest pewne wahanie wskaźników epidemiologicznych, wciąż widoczna jest kontynuacja drugiej fali” — w komentarzu do agencji BNS napisało centrum.
Czytaj więcej: Nadciąga druga fala wirusa…
Druga fala? Zaczekajmy
Podobnego zdania jest główna epidemiolog kraju, Loreta Ašoklienė. Zauważa, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby móc z całą pewnością potwierdzić bądź zanegować trzecią falę.
„Sytuacja jest związana z tym, co widzimy, że spadek liczby nowych przypadków zatrzymał się, nie spada tak szybko jak byliśmy przyzwyczajeni. Najwięcej niepokoju wywołuje udział pozytywnych testów, który wzrósł. Tydzień temu mieliśmy 7,1 proc., a teraz mamy 7,8 proc.” — zauważyła Ašoklienė.
Epidemiolog uważa też, że niepokojący jest odsetek pozytywnych testów wśród osób, które doświadczyły objawów i zgłosiły się do badania.
„Pokazuje to, że wśród zwracających się po badanie to są właśnie ci, którzy zarazili się i zachorowali na COVID-19. Chciałoby się, aby badanie prewencyjne odbywało się aktywniej i intensywniej. O drugiej fali mówić jest za wcześnie, choć to są te sygnały, które niepokoją” — podsumowała epidemiolog.
Odniosła się do zapowiedzi rządu o luzowaniu kwarantanny. Zaznaczyła, że na pewno nie jesteśmy jeszcze w nowym etapie oraz wyraziła przekonanie, że rząd podejmując decyzje rozważy wszystkie czynniki.
Czytaj więcej: Chory i jego bliscy mają prawo wiedzieć, na jaką pomoc mogą liczyć
Na podst.: BNS, SAM, własne