W poprzedniej, drugiej części wywiadu z tatarską społeczniczką Nelli Mažitovą rozmawialiśmy o stereotypach dotyczących Tatarów oraz o historiach rodzinnych. Teraz skupimy się na meczecie w Kownie – czym się różni od innych meczetów i dlaczego jest taki ważny dla społeczności tatarskiej na Litwie. Fakt, że to murowany meczet, okazuje się tu bardzo istotny – to symbol.
O Tatarach na Litwie jest też opinia, że wspólnota jest podzielona.
To trudny temat, który ostatnio pojawił się, niestety, także na najwyższych szczeblach w państwie, przez nieodpowiednie zachowanie poszczególnych osób. Moje doświadczenie pokazuje, że Tatarzy na Litwie wcale nie są podzieleni. To tylko wrażenie, które można odnieść na skutek działań pojedynczych interesantów, którzy przegrywają w sprawach formalnych, łapią się więc metod jątrzenia i doszukiwania się zmowy przeciwko nim.
Niestety, te metody, całkiem nieuczciwe, przynoszą swoje owoce. Litwę ostatnio wstrząsnął skandal, do którego by nie doszło, gdyby politycy wsłuchali się w opinie społeczności tatarskiej na temat pewnych działaczy – opinie, które oparte są na naszym długoletnim doświadczeniu. Tatarzy na Litwie mimo to pozostają spójną społecznością, która ma własne interesy, własną specyfikę i swoje zasady.
Podkreśla się, że meczet w Kownie jest ważny, ponieważ jest murowany. Dlaczego ten fakt jest taki ważny?
Po pierwsze, meczety na Litwie były budowane z drewna. Musimy wrócić do okresu, gdy Kowno było tymczasową stolicą Litwy (w latach 1920–1939 Wilno należało do Polski – przyp. red.), gdy dominował modernizm. W Kownie zaczynają rosnąć murowane budynki.
Wedle mojej wiedzy, w Kownie to jest trzeci meczet w ogóle. Pierwszy meczet znajdował się na ówczesnym Skwerze Tatarskim, na brzegu Niemna. Niestety, w 1812 r. spłonął. Przez długi czas Tatarzy w Kownie nie mieli domu modłów. W 1847 r. zatwierdzono plan miasta Kowna, wyznaczono miejsce na cmentarz. Na tym cmentarzu wyznaczono działki według przynależności religijnej. Wyznaczono strefę dla katolików, prawosławnych, luteranów i muzułmanów, których wtedy nazywano mahometanami. Pozwolono na budowę meczetu na tej działce. Miejscowy Tatar Aleksandras Iljasevičius pochowany jest w Niemieżu.
Był właścicielem słynnej „Piekarni tureckiej” w Kownie. Negocjując z władzą carską, dostał pozwolenie na postawienie drewnianego meczetu. Wybudował go w 1906 r. jako pamiątkę po zmarłych rodzicach, którzy spoczywali na tej samej działce, na której stanął meczet. Obok wyrósł też dom wspólnoty, szkółka. Wokół meczetu zielenił się zadbany sad, ogrodzony drewnianym płotem.
Gdy Litwa w 1930 r. obchodziła 500. rocznicę śmierci księcia Witolda, rząd litewski przewidział budowę wielu budynków pożytku publicznego dla upamiętnienia tego dnia. Uwzględniając inicjatywę wspólnoty tatarskiej, podjęto decyzję o wybudowaniu murowanego meczetu na miejscu drewnianego.
Miał to być symbol modernizacji we wszystkich aspektach. Z minaretem, z kopułą. Meczet sfinansowało państwo jako podziękowanie Tatarom za wkład w pielęgnowanie państwowości Litwy w dawnych czasach, jak i w teraźniejszym państwie. 30 kwietnia 1930 r. projekt przygotował szanowany ówczesny architekt kościołów Wacław Michniewicz i architekt Adolfas Netyksa. Ten jedyny w swoim rodzaju budynek w unowocześnionych wschodnich kształtach otworzył swoje drzwi dla wiernych 21 sierpnia 1931 r. A już 15 lipca 1933 r. miały miejsce modlitwy z okazji upamiętnienia rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Niestety, w trakcie drugiej wojny światowej, w 1941 r., meczet został znacjonalizowany, a po wojnie, w 1947 r., zamknięty.
Czytaj więcej: Tatarska społeczniczka Nelli Mažitova: „Ramadan to święto, że przetrwaliśmy próbę” (cz. 1)
Ile na Litwie jest meczetów?
Działające są cztery. Mamy też dwa minarety. Jeden minaret ma meczet kowieński — tradycyjny, jak należy. Drugi znajduje się w Kiejdanach, gdzie również był meczet, ale nie przetrwał dziejów historii, został tylko minaret. Dlatego tak dbamy o meczet w Kownie, żeby go zachować w dobrym stanie, razem z minaretem. Wykonaliśmy dużo zadań remontowych.
Co objęły remonty i skąd pozyskano środki?
Remont meczetu zainicjowała społeczność w latach 2007 i 2017. Tego drugiego razu remont był nadzorowany przez Departament Dziedzictwa Kultury przy Ministerstwie Kultury. Zamówiliśmy projekt techniczny, który był konsultowany z Departamentem Dziedzictwa Kulturowego przy Ministerstwie Kultury.
Prace rozpoczęły się w 2018 r., a dobiegły końca rok później, w 2019 r. Wszystko, co robiliśmy, było konsultowane z Oddziałem Departamentu Dziedzictwa Kultury w Kownie, ponieważ meczet znajduje się na liście dziedzictwa narodowego, zatem na wszelkie zmiany trzeba mieć pozwolenie konserwatorów zabytków i architektów. Udało się dużo zrobić i załatwić.
Jaka jest sytuacja meczetu podczas pandemii?
Niestety, nie mamy tylu wiernych, ile kościół katolickich, stąd trudniej się prosi o środki, a jeszcze ciężej jest się utrzymać z ofiar. W czasie pandemii zgłaszaliśmy do ministerstwa kilka próśb o wsparcie, niestety, jest to czas trudny dla wszystkich, dlatego odmówiono. Celem dodatkowych remontów zgłosiliśmy się zatem do rządu tureckiego, aby wsparł nasze działania. Otrzymaliśmy odpowiedź, krótko później doczekaliśmy się kapitalnego remontu.
Teraz, odwiedzając meczet w Kownie, można poczuć się dokładnie tak, jak należy czuć się w meczecie. Po czasach sowieckich, gdy próbowano tam urządzić i bibliotekę, i galerię, dużo trzeba było zmienić.
Czytaj więcej: Nelli Mažitova: „Tatar wykona pracę do końca” (cz. 2)
Nie ma zarzutów, że meczet kowieński za bardzo współpracuje z obcym rządem, z Turcją?
Oczywiście, że są. Takie zarzuty pojawiają się nawet ze strony osób, które tę współpracę ze stroną turecką rozpoczęły. Nowa administracja meczetu współpracuje z tymi samymi podmiotami, z którymi współpracowała poprzednia.
Turcy nie pojawili się wczoraj. W 1930 r. Antanas Smetona podpisał z Atatürkiem (pierwszy prezydent nowoczesnej Turcji – przyp. red.) umowę o przyjaźni. Od tamtego czasu Litwa jako państwo, ale także poszczególne wspólnoty, współpracują z rządem tureckim.
Czy w tej współpracy bierze udział państwowa Turecka Agencja Współpracy i Koordynacji przy Ministerstwie Kultury i Turystyki Turcji, zwana TIKA?
Właśnie za pośrednictwem tej agencji udało się nam zrealizować kapitalny remont. TIKA dba nie tylko o meczety, ale ogólnie o religijne i turystyczne obiekty. Nieraz na Litwę przyjeżdżali przedstawiciele tej agencji. Wsparcia doczekał się nie tylko meczet w Kownie, ale także dom wspólnoty w Niemieżu, we wsi Czterdziestu Tatarów (tatar. Kirik Tatar). Mają biuro w Polsce.
Które zatem projekty to domena litewskiego departamentu, a które tureckiej agencji?
Litewski Departament Dziedzictwa Kulturowego może finansować do 50 proc. przedsięwzięcia. Musimy zapłacić pełną sumę za projekt, a później otrzymujemy refundację w wysokości połowy wartości projektu. Tak więc na takiej zasadzie wymieniliśmy okna. Badania fasady również wykonaliśmy we współpracy z ministerstwem kultury, które w tym przypadku pokryło pełną wartość badania. Badanie działki georadarem i inne również wykonywaliśmy z ministerstwem.
Poważniejsze remonty zostają dla agencji TIKA. Wszelkie jednak remonty, niezależnie od finansowania, i tak muszą być uzgodnione z Departamentem Dziedzictwa Kulturowego.
Jakie największe problemy ma teraz meczet?
Tu nie będzie zaskoczenia – to pandemia. Przez pandemię nie możemy od dłuższego czasu zebrać ofiarowanych składek, a więc od strony finansowej notujemy duże straty. Największym problemem są zatem tak zwane stałe koszty, czyli ogrzewanie, prąd i inne. Jako mniejszość mamy tylko niewielkie wpływy do budżetu, ale państwo nie jest zainteresowane, żeby chociaż pokryć te stałe koszty.