nie tylko dlatego, że to kochane istoty, ale też dlatego, że rodzi się ich coraz mniej. Wielu żartuje, że Marijonas Mikutavičius wkrótce będzie musiał zmienić słowa słynnej piosenki „Trys milijonai” na „Du milijonai”, ponieważ mieszkańców Litwy ubywa.
Raport dotyczący liczby urodzeń przedłożony przez litewski Departament Statystyki podaje, że przez trzy ostatnie lata urodziło się: w 2018 r. – 28,1 tys. dzieci, 2019 – 27,4 tys., 2020 – 24,9 tys. dzieci. Wynik ten potwierdza coroczny spadek urodzeń. Ma na to wpływ wiele czynników, ale wszystko wskazuje, że 2021 rok nie przyniesie korzystnych zmian demograficznych, przyczyni się do tego z pewnością dodatkowo pandemia.
Dzieci rodzi się definitywnie mniej i potwierdza to lekarz mający do czynienia z małymi pacjentami- pediatra ze szpitala w Solecznikach, dr Władysław Rakowski.
Jak pan ocenia ostatnie dane o najniższej od kilkunastu lat liczbie urodzeń? Co prawda, dzieje się tak w wielu krajach, ale w tak małym kraju jak Litwa ilość obywateli ma znaczenie.
Trudno ocenić, jak silny będzie efekt pandemii, a jak silny spadek dzietności z innych powodów. Pandemia, ryzyko zdrowotne, zakazy i ograniczenia (również te w branży weselnej) na pewno znacząco zmniejszyły liczbę zawieranych małżeństw. Można się było spodziewać, że przełoży się to na dzietność, bo odkładając decyzję o ślubie, część par odkłada decyzję o potomstwie. Ale to jest bardziej złożony problem. Nie można udawać, że rodzina na Litwie nie podlega zmianom.
Jako lekarz, którego pacjentami są niemowlaki i małe dzieci, już od lat obserwuję zmniejszającą się liczbę dzieci.Kiedyś też było więcej rodzin wielodzietnych. Miałem w gabinecie mamy z dzieciakami w wózku i przy piersi. Teraz model rodziny ulega zmianie, dzieci się rodzi mniej i rodzą się też znacznie później, często po wielu dobrych latach małżeństwa. Kobiety zostają matkami w coraz późniejszym wieku.
Czytaj więcej: Spadła liczba adoptowanych dzieci. Rodzinę znalazło prawie co 10. dziecko
Młodzi ludzie odkładają rodzicielstwo do czasu, kiedy się wykształcą, dorobią, ustawią. Nasilają się napięcia między domem a pracą…
Tak, to prawda. Również rynek pracy zmusza do poszukiwania jej poza granicami kraju, opuszczania rodziny. Tworzy to problemy, z jednej strony dla tych, którzy w kraju zostali, ale też, może nawet większe, dla tych, którzy wyjechali i starają się zbudować nowe życie w zupełnie innych kulturowych warunkach. Budzi to wiele problemów, również zdrowotnych, frustracji, depresji.
Te procesy występują i widać je również w naszej małej społeczności, w Solecznikach.
Ważne jest, że rodzice coraz bardziej dbają o dzieci. Coraz częściej zdają sobie sprawę z zagrożeń. Bo to, co niewątpliwie wpływa na rozwój dziecka, czyli umiejętności posługiwania się komputerem, smartfonem, jest twórcze, z drugiej strony – powoduje uzależnienia i pogarsza stan zdrowia. Zbyt wczesne, a szczególnie niekontrolowane przez dzieci korzystanie z komputera powoduje, że zamiast doskonałego narzędzia kształcenia i rozwoju, staje się źródłem wielu zagrożeń i problemów: następuje nieprawidłowy rozwój układu kostno-mięśniowego, pogłębianie się wad postawy, otyłość, problemy ze wzrokiem, jak i problemy psychiczne.