Chociaż pojawiają się pomysły, by je rozszerzyć (o np. „prawo do internetu” czy nawet „prawa zwierząt”) – prawa człowieka są zbiorem ograniczonym i zamkniętym.
Wyrastają bowiem konceptualnie z katolickiej antropologii, mówiącej, że każdy człowiek ma przyrodzoną, niepodzielną godność wynikającą z bycia osobą ludzką, czyli mówiąc biologicznie – z racji na przynależność do gatunku Homo sapiens. Z tej godności wyrastają wszystkie prawa człowieka – najbardziej fundamentalne, czyli prawo do życia, po kolejne, jak prawo do wolności myśli i sumienia, poszanowania życia rodzinnego, rzetelnego sądu, własności i dziedziczenia, działalności publicznej i tak dalej.
Przyrodzone, powszechne, niezbywalne, naturalne, niepodzielne i nienaruszalne prawa człowieka bywają jednak często rozumiane w sposób opaczny lub celowo błędny. Przywołuje się je chociażby w kontekście mającego właśnie miejsce kryzysu migracyjnego na Litwie, powodowanego przez Rosję, organizującą przerzut nielegalnych nachodźców z Iraku i Afganistanu. Otóż, żadne z praw człowieka nie jest bezwzględne – stąd nie jest złamaniem prawa człowieka do wolności zamknięcie go w więzieniu za popełnienie przestępstwa kryminalnego, ani też nie jest złamaniem prawa człowieka do szczęścia zabronienie czy utrudnienie mu nielegalnego przekraczania granicy nawet, jeśli zapłacił za podróż jakiemuś pośrednikowi.