Sfałszowane ponad rok temu wybory prezydenckie na Białorusi, a następnie przemoc i represje wobec społeczeństwa obywatelskiego i opozycji demokratycznej, przechwycony lot Ryanaira i kryzys migracyjny na granicy litewsko-białoruskiej doprowadziły do znacznego pogorszenia stosunków dyplomatycznych między oboma krajami.
W wyniku tych naruszeń praw człowieka i represji wiele krajów, w tym Unia Europejska i Stany Zjednoczone, nałożyło już sankcje gospodarcze, które utrudniają współpracę gospodarczą z Białorusią. Presja na reżim Łukaszenki prawdopodobnie będzie nadal rosła wraz ze zmianą sytuacji. Jaki będzie to miało wpływ na litewską gospodarkę?
Negatywny wpływ odczułyby najbardziej przedsiębiorstwa państwowe — Koleje Litewskie i Port Morski w Kłajpedzie, natomiast wpływ na handel byłby znikomy. Oczywiście, aby ograniczyć straty, firmy transportowe i załadunkowe objęte sankcjami będą musiały znaleźć sposoby na dostosowanie się i poszukiwanie partnerów handlowych w innych krajach.
– Najgorsze, co może się wydarzyć, to sytuacja, kiedy Port Morski w Kłajpedzie może stracić około 40 proc. ładunków. Nasz port w Kłajpedzie jest liderem wśród krajów bałtyckich, ale może spaść na ostatnie miejsce. Dzisiaj już jest widoczne, że Port w Gdańsku ma coraz więcej ładunków. Odczują to także Koleje Litewskie, ale nie tylko z powodu Białorusi, ale także Chin, które zadecydowały, żeby pociągi do Chin nie jechały przez Litwę. A więc już w przyszłym roku prawdopodobnie nasze koleje będą pracowały ze stratą — ocenia w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Algirdas Butkevičius, wiceprzewodniczący Komisji Budżetowo-Finansowej Sejmu RL, były premier Litwy.
Czytaj więcej: Pandemia uderzyła w Litewskie Koleje
W ubiegłym roku udział białoruskich pracowników na Litwie wzrósł do ponad 36 proc. całkowitej zagranicznej siły roboczej. Większość tych pracowników pracuje w firmach transportowych i budowlanych. Wydaje się jednak, że obywatelom Białorusi coraz trudniej jest przyjechać na Litwę, zwłaszcza po tym, jak reżim ograniczył obywatelom możliwość opuszczenia kraju. Opuszczenie kraju drogą lądową jest dozwolone tylko raz na sześć miesięcy, podczas gdy Unia Europejska zakazała białoruskim przewoźnikom wstępu do jej przestrzeni powietrznej i na lotniska. W rezultacie opuszczenie kraju i emigracja stały się trudnym zadaniem dla Białorusinów, nawet jeśli mają umowy o pracę za granicą. Zmniejszenie podaży siły roboczej z Białorusi może przyczynić się do i tak już dotkliwego problemu niedoborów kadrowych w naszym kraju.
Litwa ma jedną z najbardziej otwartych gospodarek na świecie, której główną siłą napędową jest eksport. Choć eksport litewskich towarów do reszty świata osiąga w tym roku rekordowe maksimum, wzrost eksportu na Białoruś utknął w martwym punkcie. Wydaje się, że napięcia polityczne miały bezpośredni wpływ na przepływ towarów na Białoruś jeszcze przed ogłoszeniem sankcji gospodarczych.
– Co dotyczy siły roboczej, to nie myślę, że jej zabraknie. Proszę zobaczyć, ilu mamy zarejestrowanych w urzędzie pracy, to wszystko są pracownicy, którzy przyzwyczaili się żyć z zasiłków. Więc tutaj nie myślę, że będzie większy kłopot — zaznacza Algirdas Butkevičius.
Eksport towarów na Białoruś stanowi zaledwie około 3 proc. całkowitego litewskiego eksportu. Co więcej, około 85 proc. to reeksport. Tym samym eksportujemy do tego sąsiada na wschodzie nieco ponad 0,5 proc. towarów produkowanych na Litwie, z czego większość to towary o niskiej wartości dodanej, takie jak żelazo, plastik czy papier. Eksport usług z Białorusi na Litwę pozostaje ważniejszy niż eksport towarów i stanowi nieco ponad 4 proc. całkowitego eksportu usług naszego kraju. Nic w tym dziwnego, gdyż duża część tranzytu kolei litewskich to towary, głównie nawozy i ropa naftowa, transportowane z Białorusi do Kaliningradu, a jedna trzecia przepływów transportowych portu morskiego w Kłajpedzie to także ładunki z Białorusi.
Czytaj więcej: Sankcje Białorusi a gospodarka Litwy