Wybitny angielski pisarz Gilbert Keith Chesterton zauważał, że za ideałem traktowania zwierząt jak ludzi kryje się sekretne pragnienie traktowania ludzi jak zwierząt. Dziś żyjemy w czasach, w których lewicowe nurty ekologiczne zrównują niemal „prawa zwierząt” z prawami człowieka.
Niedawno do argentyńskiego parlamentu wpłynął projekt ustawy mającej na celu nadanie zwierzętom statusu „osób niebędących ludźmi”. Nie chodzi o wszystkie zwierzęta, lecz o takie, które „wykazują szczególne zdolności poznawcze i/lub złożone uczucia, które odróżniają je od innych gatunków”. Jeśli ustawa zostanie uchwalona, wówczas niektóre zwierzęta staną się podmiotami prawa państwowego: powinny mieć zagwarantowane prawo do życia, wolności, niecierpienia, zdrowia i pomocy żywnościowej. Nie będzie można nimi handlować ani przetrzymywać w niewoli. Nie będą też mogły być aresztowane bez nakazu sądowego. Podobne pomysły dotyczące praw zwierząt pojawiają się także w innych krajach. W Argentynie mają one większe szanse na realizację, ponieważ w 2014 r. sąd w Buenos Aires wydał wyrok stwierdzający, że orangutanica Sandy ze stołecznego ogrodu zoologicznego nie jest zwykłym zwierzęciem, lecz „osobą niebędącą człowiekiem”.
Sędzia Elena Liberatori, która stała za powyższym werdyktem, wyjaśniała: „Tą decyzją chciałam pokazać społeczeństwu coś nowego – że zwierzęta są istotami rozumnymi i musimy je respektować”. Dzięki temu orzeczeniu małpa mogła zostać przeniesiona z argentyńskiego zoo, gdzie przebywała w „nieludzkich warunkach”, do Centrum Wielkich Małp w Wauchula na Florydzie, gdzie stworzono jej komfortowe warunki życia. Z drugiej strony dochodzi do nas coraz więcej informacji o traktowaniu ludzi jak zwierzęta hodowlane. Ostatnia taka wiadomość pochodzi z Ukrainy i dotyczy wielkiej wyprzedaży w tzw. Black Friday. Jest to tradycyjny dzień zniżek, rabatów i cenowych okazji. W ten trend wpisała się spółka BioTexCom z Kijowa (zwana też Ukraińskim Centrum Rozrodu Człowieka) oferująca wynajęcie macicy i zafundowanie sobie dziecka po atrakcyjnych cenach. Strona internetowa firmy kusiła anonsami: „Pospiesz się, by otrzymać rabat”, „Spiesz się, by spełnić marzenie o posiadaniu swojego dziecka”. Za reklamową fasadą kryje się jednak ponura rzeczywistość: traktowania kobiet jak klaczy rozpłodowych, dzieci jak zwierząt hodowlanych, a człowieka jak towaru, którym można handlować jak bydłem.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 49(141)04-10/12/2021